Kościół, jak każda wspólnota, narażony jest na kryzys pochodzenia i przynależności. Kryzysy jak zawsze rodzą konflikty, konflikty pogłębiają podziały i prowadzą albo do rozpadu wspólnoty, albo do nowej integracji i jeszcze większej spójności, jeżeli zwycięży w niej niekłamany duch miłości, a nie polityczna manipulacja. Innymi słowy, gdy „nie zaniedbuje się słowa Bożego dla obsługi stołów”.
Wiąże się to ze zmianami organizacyjnymi i nową dystrybucją funkcji oraz odpowiedzialności, dbając jednak zawsze o to, aby organ kierujący wspólnotą skoncentrowany był rzeczywiście na „modlitwie i posłudze słowa”, a nie na rządzeniu.
Tam, gdzie istotnie kierownictwo sprawuje Duch Święty, tam Kościół się rozrasta, „rozszerza się słowo Boże i bardzo wzrasta liczba uczniów”, a kryzysy są przezwyciężane przez nowe, konstruktywne otwarcia, pogłębiające więzy wspólnotowe i promujące indywidualny rozwój każdej jednostki.
Można to przedstawić bardziej obrazowo, jako historię, w której obok egzaltacji sukcesem (rozmnożenie chleba), wspólnota konfrontowana jest również z tym, że w pewnym momencie zapadają ciemności, zrywa się wiatr, rosną fale, a łatwa stosunkowo przeprawa staje się poważnym problemem, a nawet zagrożeniem dla życia.
Najważniejsza jednak w tej historii jest osoba Chrystusa, który jest nieobecny i pojawia się w środku nocy, jakiś inny, nienaturalny, idzie po powierzchni wody, budząc zdziwienie i przerażenie apostołów, gdyż nie jest taki, jakim Go znają, swojski, zrozumiały, domowy, ale nieziemski, przerażający, Boży.
Uspakaja ich wprawdzie słowami: „To Ja jestem, nie bójcie się!”, ale w duszy nadal mają niepokój, tym bardziej że nie dołącza do nich, gdy „chcieli Go zabrać do łodzi”, ale sprawia, że „łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali”.
Jezus daje im w ten sposób lekcję rozumienia historii, która zawsze jest inna od tej, do jakiej się przyzwyczailiśmy i co o niej myślimy.
Zawsze Chrystus stanowi jej centrum, inaczej, bez Niego, nie tylko nie zrozumiemy naszego w niej uczestnictwa, ale nie osiągniemy również naszego życiowego SPEŁNIENIA.
Ilustracja: Rembrandt, Burza na Jeziorze Galilejskim, fragment (1633).