Henryk Siemiradzki urodził się prawdopodobnie 24.10.1843 w miejscowości Nowobiełogorodzie koło Charkowa, a zmarł 23.08.1902 w Strzałkowie odległym około 40 km od Częstochowy. Został wychowany w kulturze patriotycznej i katolickiej. Rodzice jego byli zaprzyjaźnieni z Mickiewiczami. Studia odbywał na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu w Charkowie oraz w Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Sztuka, a zwłaszcza malarstwo było pasją jego życia. Po ukończeniu Akademii wyjechał z zamiarem osiedlenia się we Włoszech, zatrzymując się na krótko w Monachium dla zapoznania się z uznanym w świecie środowiskiem artystycznym. Uważał się za Polaka, ale do Polski przyjeżdżał tylko na wakacje do swojego majątku w Strzałkowie, gdzie spędził ostanie dni życia. Dziś przypada 120 rocznica jego śmierci. Pochowano go na Powązkach, a jakiś czas potem przeniesiono prochy do Krypty Zasłużonych na Skałce (na zdjęciu poniżej, Wikipedia, autor Chepry, CC BY-SA.2.0).

Jest jednym z największych polskich artystów. Jednym z niewielu którzy zostali docenieni jeszcze za życia i którym powiodło się także od strony materialnej. Był członkiem sześciu europejskich akademii. Jego obrazy niejednokrotnie kupowano, zanim jeszcze zostały ukończone. Zdarzało się, że koronowane głowy odwiedzały jego pracownię, aby spotkać Mistrza a tłumy wielbicieli jego talentu stały w kolejce na zewnątrz, aby móc zobaczyć jego najnowszy obraz, zanim stanie się częścią zbiorów jakiegoś mecenasa sztuki. Mówi się, że jego obraz „Pochodnie Nerona” mógł stać się inspiracją dla Sienkiewicza do napisania „Quo vadis?” Siemiradzkiego zalicza się do czołowych przedstawicieli akademizmu (chociaż tak naprawdę nie wiadomo, na czym tak naprawdę a. polega ani jaki ma dokładnie zakres czasowy), dostrzega się jego w jego pracach echa symbolizmu, a są i tacy, którzy w jego palecie kolorystycznej, obecność/obfitość światła dostrzegają cech impresjonizmu. Niezależnie od tego, do jakiej kategorii zakwalifikujemy malarstwo Siemiradzkiego, to nieodmiennie budzi ono zachwyt i szacunek. Ciągle pojawiają się nowe opracowania naukowe poświęcone życiu i twórczości Siemiradzkiego. Ma w tym swój udział także Papieski Instytut Studiów Kościelnych.*

Zaraz po śmierci w 93 numerze włoskiego miesięcznika „Emporium”, odzwierciedlającego aktualne trendy w sztuce włoskiej i światowej, ukazał się nekrolog Siemiradzkiego.** Czytamy w nim między innymi: „Życie Siemiradzkiego, które ledwie dotknęło sześćdziesiątego roku, było naznaczone niezwykle rozległą działalnością artystyczną. Jednak wszystkie jego dzieła można podzielić na dwie szerokie kategorie: starożytność grecko-rzymska i historia starożytnego chrześcijaństwa, zwłaszcza życie Chrystusa. /…/.

Czasami, ale rzadko, poświęcił się także malarstwu rodzajowemu i tematom starożytnej historii słowiańskiej, na przykład w dużym dekoracyjnym obrazie Kremacja ciała rosyjskiego przywódcy z X wieku, wykonanym dla muzeum historycznego w Moskwie. W końcu zauważamy obraz, który nie mieści się w żadnej z wymienionych wyżej kategorii: przedstawia on Chopina przy fortepianie, w domu księcia Antoniego Radziwiłła pośród grupy piętnastu postaci, w tym Alessandro Humboldta; niestety nie wiadomo, gdzie obraz aktualnie się znajduje.

Siemiradzki był malarzem o olśniewającej i brawurowej technice malowania, niemającym trudności w kompozycji. Z drugiej strony nie można zaprzeczyć, że wiele jego obrazów ma w sobie coś choreograficznego, przypominającego kurtyny teatralne i panoramy, to jednak nie przeszkodziło jego nazwisku i sztuce osiągnąć popularność, której nie zdobył żaden inny artysta z jego narodu.

Mówiąc o narodzie: po stronie polskiej kilkakrotnie kierowano zarzut pod adresem Siemiradzkiego o to, że zaniedbał w swoich obrazach, które przyniosły mu tyle sławy w artystycznych stolicach Europy i Ameryki, historię swojego kraju. Przedstawiciele tego poglądu, chcieliby Siemiradzkiego mniej podziwianego przez cywilizowane narody, mniej międzynarodowego, mniej znanego, ale bardziej polskiego w myśli, w słowie, w płótnach. Jak zwykle, także tutaj szowinizm nie zdawał sobie sprawy, że ocenia z punktu widzenia partykularnego kwestię, która nie może być zamknięta w ramach nacjonalistycznych rozważań: w swoim internacjonalizmie zmarły malarz, wystawiając swoje obrazy najpierw za granicą, a nie w kraju, sprawił, że polskie nazwisko odbiło się szerokim echem, o wiele bardziej niż gdyby ograniczył swoją twórczość do gloryfikacji przeszłości Polski”. (Emporium, t. XVI, n.93).

Siemiradzki był czuły na piękno. Nie chciał niczego burzyć swoją sztuką. Pozostał wierny swoim poglądom na rolę i zadania sztuki do końca.

O „jakości” malarstwa Siemiradzkiego i jego talentu każdy musi się przekonać sam. O moim osobistym spotkaniu z Siemiradzkim chciałbym napisać jutro.

o. Henryk Droździel SJ, Rzym, 23.08.2022

* Tego samego autora:
https://pisk.jezuici.pl/konferencja-naukowa-i-korpus-dziel-malarskich-henryka-siemiradzkiego/
** Nekrolog po włosku: Emporium, tom XVI, n. 93, ss. 246-247. Dostępny na stronie internetowej: https://emporium.sns.it/galleria/libro.php?volume=XVI&pagina=XVI_093_247.jpg