Kolejna odsłona Apokalipsy stanowi swego rodzaju pieśń sądu nad Babilonem-Rzymem. Utrzymana jest w stylu epifanii anielskiej i wyroczni prorockiej połączonej z lamentacją.

Rozpoczyna ją zapowiedź anioła przypominająca „cierpki epigraf wyryty na kamieniu grobowym wielkiego miasta” (G. Ravasi): „Upadł, upadł Babilon, wielka stolica. I stała się siedliskiem demonów i kryjówką wszelkiego ducha nieczystego, i kryjówką wszelkiego ptaka nieczystego i budzącego wstręt, bo winem zapalczywości swojego nierządu napoiła wszystkie narody, i królowie ziemi dopuścili się z nią nierządu, a kupcy ziemi wzbogacili się ogromem jej przepychu” (Ap 18,2-3). To zapowiedź upadku i ruiny Rzymu. Jej inspiracją są teksty prorockie: Izajasza, Jeremiasza i Ezechiela. Babilon (Rzym) stał się kupą gruzów, miejscem zamieszkałym przez zwierzęta nieczyste i siły demoniczne. „Pogańskie bóstwa, zrzucone ze swoich tronów, tułają się teraz po ruinach świątyń, gdzie kiedyś rozporządzały najwyższą władzą” (W. Barclay). Upadek Rzymu jest konsekwencją bałwochwalczego kultu cezarów (państwa) i pogaństwa oraz nadmiernego luksusu arystokracji wyzyskującej ubogich i bogacącej się ich kosztem.

Upadek imperium zła jest powodem radości prześladowanych i wiernych Bogu: „Weselcie się nad nią, niebo i święci, apostołowie, prorocy, bo w waszej sprawie Bóg wydał na nią wyrok” (Ap 18,20). Nie jest to radość słodkiej zemsty, ale sprawiedliwej odpłaty. Radość, że triumf zła zakończy się ostatecznie jego porażką. To także głos nadziei i wiary, że zaufanie Bogu, wierność i cierpliwość wyda owoce.

Wizję kończy pojawienie się potężnego anioła. Trzyma on w ręku kamień młyński (hebr. getsemani, czyli «tłocznia oliwy»). Był on używany do zgniatania oliwek i wytłaczania z nich oliwy. Miał kształt koła z otworem w pośrodku. Jego średnica wynosiła około półtora metra, a waga około tony. Inni autorzy kojarzą ten kamień z żarnami, kamieniem mielącym zboże na mąkę, obracanym w kieracie przez zwierzęta lub niewolników. Mocarny anioł rzucił kamień w morze (por. Jr 51,63-64). Była to czynność symboliczna. Rzym zatonie na zawsze jak kamień w morzu, „pociągając za sobą całe swoje dolce vita, reminiscencje uroczystości, ślady dobrobytu, gorączkę zwycięstw i sukcesów” (G. Ravasi).

Dokonując symbolicznej czynności anioł dołącza swoją lamentację do trenów władców, kupców i żeglarzy: „Tak za [jednym] zamachem Babilon, wielka stolica, zostanie rzucona, i już jej nie odnajdą.  I głosu harfiarzy, śpiewaków, fletnistów, trębaczy już w tobie się nie usłyszy. I żadnego mistrza jakiejkolwiek sztuki już w tobie nie odnajdą. I terkotu żaren już w tobie nie będzie słychać. I światło lampy już w tobie nie rozbłyśnie. I głosu oblubieńca i oblubienicy już w tobie się nie usłyszy” (Ap 18,21-23). To przerażający obraz spustoszenia i braku życia rodzinnego, społecznego, ekonomicznego i kulturalnego. Spowije je całun milczenia i żałoby. Zaniknie życie kulturalne i sportowe. Nie będzie muzyki ani śpiewów, które towarzyszyły różnym uroczystościom, festiwalom i zawodom sportowym. Ustanie handel i kupiectwo. Zabraknie rzemieślników. Zgasną jakiekolwiek formy życia, czego symbolem są milczące żarna, znajdujące się w każdym domu, przy pomocy których otrzymywano mąkę na chleb. Ziemię spowiją ciemności. Zniknie światło na ulicach i w domach. Umrze nawet miłość. Nie będzie więcej radości weselnych. Zamilknie głos oblubieńców.

Ta przerażająca wizja upadku Rzymu jest skutkiem wymienionych wcześniej grzechów. Autor Apokalipsy przypomina je ponownie: „bo kupcy twoi byli możnowładcami na ziemi, bo twymi czarami omamione zostały wszystkie narody. I w niej znalazła się krew proroków i świętych, i wszystkich zabitych na ziemi” (Ap 18,23-24). „«Czary» mogą tutaj oznaczać miłosne wdzięki nierządnic lub okultystyczne obrzędy pogańskich kapłanów” (C. Keener). Państwo imperialne stosowało ucisk ekonomiczny i finansowy. Nakłaniało do bałwochwalstwa. Stosowało krwawe represje wobec wyznawców innych religii, szczególnie chrześcijaństwa. „Taki był Rzym, którego zniszczenie Jan zapowiada. I miał rację, gdyż społeczeństwo żyjące w rozpuście, w swawoli, w zarozumialstwie, w pogardzie dla ludzkiego życia i osobowości, nawet z ludzkiego punktu widzenia jest skazane na nieuniknioną zagładę” (W. Barclay).  To ostrzeżenie powinni wziąć sobie mocno do serca wszyscy władcy współczesnych imperiów politycznych i ekonomicznych.

Podczas gdy na ziemi trwa lament z powodu upadku Babilonu, w niebie panuje radość i wesele. Rzesze aniołów i mieszkańców nieba wyśpiewują dziękczynne Te Deum: „Alleluja! Zbawienie i chwała, i moc u Boga naszego, bo wyroki Jego prawdziwe są i sprawiedliwe, bo osądził Wielką Nierządnicę, co znieprawiała nierządem swym ziemię, i zażądał od niej poniesienia kary za krew swoich sług. I rzekli powtórnie: Alleluja! A dym jej wznosi się na wieki wieków” (Ap 19,1-3). Liturgiczna pieśń radości rozpoczyna się okrzykiem Alleluja, które występuje w tym rozdziale aż czterokrotnie. Jego źródłosłów „wiąże się z tym, co nawet po polsku nazywamy «weselem», czyli radosnym obchodem godów małżeńskich, po hebrajsku zwanych hilluláh” (E. Ehrlich). Słowo to wzięte z hebrajskiego oznacza „chwalcie Pana (Jahwe)”. Jest to starożytna liturgiczna aklamacja, która często stanowi początek albo zakończenie modlitwy. W Biblii hebrajskiej występuje ponad dwadzieścia razy w Psalmach 104-150. Szczególnym uznaniem cieszy się Mały Hallel (Ps 113-118) i Wielki Hallel (Ps 136), które wykonuje się w uroczysty sposób podczas świąt, zwłaszcza Paschy. W noc paschalną jest on wykonywany trzykrotnie: przed i po posiłku oraz po kielichu błogosławieństwa. Okrzyk Alleluja został przejęty do liturgii wczesnochrześcijańskiej. Używa się go również dzisiaj podczas Eucharystii i w czasie Liturgii Godzin.

Wezwanie do uwielbiania Boga ma swoje podstawy. Są nimi: wielkie dzieło zbawienia dokonane przez Boga, triumf nad złem i jego ostateczna klęska,  zwycięstwo dobra i królowanie z Bogiem sprawiedliwych. „Stwórca odbiera chwałę od swego stworzenia, a radością tego stworzenia jest chwała, jakiej On doznaje. I nic już nie mąci tego porządku, bo nie ma na świecie niczego ani nikogo, kto mógłby go zmącić” (M. Szamot).

Po zakończeniu liturgii niebieskiej na scenie pojawia się ponownie anioł interpretator. Zachęca Jana, by zapisał „prawdziwie słowa Boże: „Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!” (Ap 19,9). To czwarte błogosławieństwo Apokalipsy, które każdy kapłan powtarza, zapraszając wiernych do Stołu Pańskiego w czasie Eucharystii. Błogosławieństwo zapowiada radość uczty wiecznej wraz z Chrystusem. Motyw uczty niebiańskiej pojawia się u Izajasza: „Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win” (Iz 25,6). Za taką ucztą tęsknił każdy pobożny Izraelita. Jezus nawiązywał do niej w swoich przypowieściach  o zaproszonych na ucztę i o godach królewskich (Łk 14,16–24; Mt 22,2–14). Przedsmak tej uczty stanowiła Ostatnia Wieczerza, w czasie której ustanowił Eucharystię (Łk 22,19-20; por. Łk 22,29-30). W piękny sposób wyraża tę rzeczywistość jedna z antyfon uroczystości Bożego Ciała: „O święta uczto, na której pożywamy Chrystusa, odnawiamy pamięć Jego męki, dusze napełniamy łaską, i otrzymujemy zadatek przyszłej chwały”.

Czy zdarza ci się lamentować? Co jest powodem twoich lamentacji? Jakie uczucia rodzi w tobie opustoszałe miasto? Może jest to obraz twojego życia? Jakie wnioski wyciągasz z upadku Babilonu-Rzymu? Jak często w twojej modlitwie pojawia się uwielbienie i wychwalanie Boga? Co czujesz, gdy podczas Eucharystii słyszysz słowa: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Błogosławieni, którzy zostali wezwani na Jego ucztę”? Czy przemawia do ciebie obraz uczty wiecznej?