Po słowach anioła Gabriela zapada milczenie. Bóg oczekuje odpowiedzi. „W tym momencie niewielkie miasteczko Nazaret stanęło w centrum zainteresowania całego świata. Na jego ziemi rozstrzyga się przyszłość całej ludzkości. Anioł, wysłannik Boga, czeka na odpowiedź dziewczyny, która ma przemówić w imieniu wszystkich braci i sióstr tej ziemi. Doprawdy, Bóg jest godny najwyższego podziwu za to, że pozostawił ludziom możność dokonania takiego wyboru. To właśnie Bóg zwraca się do swego stworzenia z prośbą o przychylność. On nie nakazuje, ale proponuje, bo nie chodzi tu o umowę handlową, lecz o przymierze miłości. A miłość nie narzuca się, ona się daje i prosi o przychylność: kochaj mnie!” (B. Martelet).
Odpowiedź, jaką człowiek udziela Bogu, poprzedzona jest Jego inicjatywą, łaską, jednak nigdy żądaniem. Bóg zawsze prosi o współpracę. Oczekuje zaakceptowania swoich darów. W przeciwnym razie nie będzie działał. Bóg nie niszczy wolnej woli człowieka, lecz chce z nią współpracować. „Stwarzając wolność, Bóg w pewnym sensie uzależnił się od człowieka. Jego moc jest uwarunkowana niewymuszonym «tak» osoby ludzkiej” (Benedykt XVI). Gdy Jego plan zostaje zablokowany przez ludzką odmowę, realizuje go na inne sposoby.
Nie musiał jednak tego czynić w przypadku Maryi. Jej odpowiedź na zaproszenie Boga jest przepiękna w swojej prostocie, głębi i pokorze: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według słowa twego” (Łk 1, 38). Maryja nie prosi o dalsze wyjaśnienia ani o gwarancje dla swojego życia. Odpowiada „tak” na miłosny plan Boga, w pokorze, szczerym sercem. Co więcej, odpowiada z wewnętrznym pragnieniem i radością: „Nie poddała się z rezygnacją woli Bożej, ale ją przyjęła z radością i niecierpliwością, co lepiej wyraża użyty w tekście czasownik grecki. Pragnęła Ona, by to najszczęśliwsze wydarzenie w dziejach świata, przyjście oczekiwanego Mesjasza, nastąpiło jak najszybciej”(F. Fernandez-Carvajal).
Słowa Maryi wyrażają doskonałe posłuszeństwo, są powierzeniem życia woli Bożej. Najwyższy może je zabrać lub uczynić z nim, co zechce. Maryja przyznaje Mu absolutne prawo do Jej życia. „Maryja staje się matką przez swoje «tak». Ojcowie Kościoła niekiedy wyrażali to wszystko, mówiąc, że Maryja poczęła za pośrednictwem ucha, czyli przez słuchanie. Przez Jej posłuszeństwo Słowo weszło w Nią i w Niej stało się płodne” (Benedykt XVI).
Maryja jest służebnicą Pańską. W Starym Testamencie termin „sługa” miał różnorakie znaczenie. Odnosił się do człowieka pozbawionego wszelkich praw, niewolnika, jak również do pracowników zajmujących niską pozycję społeczną, zależnych od pracodawcy. „Służba mogła być dobrowolna lub wymuszona, płatna lub nie, czasowa lub stała. Różnica między niewolnikiem a sługą nie jest w Biblii wyraźnie zarysowana” (L. Ryken). Sługami nazywano także ludzi pełniących szczególną służbę w misji Boga – patriarchów, proroków, królów, na przykład Abrahama, Mojżesza, Jozuego, Dawida. Szczególnym poważaniem cieszył się Sługa Jahwe z Księgi Izajasza. Chrześcijanie odczytują w nim postać cierpiącego Mesjasza. Zresztą Jezus sam wskazywał na służbę, jako istotę swej misji (Mt 20,28; J 13,1nn). W tekście Łukasza pojawia się greckie słowo doule, które przede wszystkim oznacza „niewolnicę”. „Słowo to występuje tylko w tym miejscu i w Magnificat. Nie ma go w pozostałych Ewangeliach. Maryja nie tylko oddaje się Bogu na służbę, ale wręcz pragnie być Jego niewolnicą, a więc Tą, która jest całkowicie zależna od swego Pana i może liczyć wyłącznie na Niego” (B. Martelet).
Odpowiedź Maryi jest również modlitwą całkowitego powierzenia Bogu swego życia, ofiarowania siebie. Maryja zaakceptowała współpracę z Bogiem w dziele zbawienia. Zaakceptowała także upokorzenie, jakie się z tym wiąże. Przyjęła fakt, że będzie współdziałać z Bogiem na drodze krzyża i upokorzenia w oczach ludzi. Droga cierpienia rozpocznie się niedługo. Maryja będzie musiała zmierzyć się z reakcją Józefa, gdy zobaczy jej błogosławiony stan, z trudnościami, jakich będzie nastręczał jej dorastający Syn, z rodziną i pogłoskami o szaleństwie Jezusa i wreszcie z przeżyciami związanymi z Jego procesem i śmiercią. Cierpienie i ból, momenty ciemności, wątpliwości, niezrozumienia i pytań, krzyż – będą czasem oczyszczania i umacniania Jej fiat. „Podobnie ma się sprawa z naszym powierzeniem się Bogu w kolejnych etapach życia. Nikt nie wie, co kryje się za przyrzeczeniami chrztu św., za składanymi ślubami zakonnymi lub kapłańskim zaangażowaniem. Dar, jaki składamy Bogu z nas samych, musi być potwierdzany dzień po dniu, rok po roku. Przez całe życie” (J. Neuner).
Skończyło się mistyczne przeżycie, doświadczenie zwiastowania. „Wtedy odszedł od Niej anioł” (Łk 1,38). Wtedy „Słowo stało się ciałem” (J 1,14). A Maryja pozostała sama. „Cóż pozostało Maryi jako namacalny dowód na to, że nie stała się ofiarą złudzenia? Maleńki zarodek w jej łonie był niedostrzegalny i niewyczuwalny! Musiała wierzyć i wierzyć tak długo, aż widoczne i wyczuwalne staną się dla niej oznaki tego, że będzie matką. To nie było łatwe” (G. Blaquière). „Ileż razy (…) wracała wewnętrznie do godziny, kiedy anioł Boży mówił do Niej, i na nowo słuchała i rozważała pozdrowienie: «Raduj się, pełna łaski», i krzepiące słowa: «Nie bój się». Anioł odchodzi, misja pozostaje, a wraz z nią wewnętrzna bliskość Boga, wewnętrzne widzenie i dotykanie Jego bliskości” (Benedykt XVI).
Pytania do refleksji:
- Czy nie oskarżasz Boga o naruszanie granic twojej wolności?
- Czy jesteś w stanie dać Bogu natychmiastową, wspaniałomyślną odpowiedź?
- Z czym kojarzy ci się termin „wola Boża”?
- Jakie uczucia rodzą się w tobie na myśl o całkowitym oddaniu się Bogu?
- Jak rozumiesz słowa: „służebnica Pańska”, „sługa Pana”?
- Co możesz powiedzieć o blaskach i cieniach twojego posłuszeństwa Bogu?
- Czy godzisz się na fakt, że drodze wiary towarzyszą także ciemności i krzyż?