Jezus uczy nas łączyć stare z nowym (Mk 2,18-22). Mówi metaforycznie o łataniu odzieży i przechowywaniu wina. Jak się wydaje, jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest łatanie starych szat starymi łatami i wlewanie nowego wina do nowych bukłaków. W przeciwnym razie nowa łata bardziej niszczy stare ubranie, a stare bukłaki nie będą w stanie oprzeć się energii nowego wina.

Metafora Jezusa dotyczy ducha starego prawa, którego nie można przymierzać do Ewangelii. Należy jednak w sposób umiejętny łączyć jedno i drugie. Tak właśnie czynił Jezus. Nie przekreślił tradycji, ale wniósł w nią nowego ducha Ośmiu  Błogosławieństw.

Tak również winniśmy czynić my: wydobywać ze skarbca rzeczy nowe i stare. W Kościele taki mamy skarbiec. Jest nim Ewangelia, Tradycja i wiara przekazywana przez pokolenia. Ale z drugiej strony musimy również otwierać się na współczesne wyzwania, być otwartymi, wolnymi. Wiele spraw wymaga innego spojrzenia, pogłębienia, przewartościowania.

Również modlitwa jest czasem, który uczy łączyć stare z nowym. Należy oczywiście zawsze doceniać stare formy modlitewne, jak np. różaniec, litanie, Psalmy i inne modlitwy myślne. Ale warto również być otwartym na inne. Człowiek rozwija się integralnie, również w dziedzinie duchowej. I dlatego powinien troszczyć się o rozwój modlitwy. Przychodzi czas, gdy pewne formy są niewystarczające albo nużące. Trzeba wtedy mieć odwagę sięgać po nowe.

Dzisiejsza Ewangelia mówi też o umiejętności odczytywania znaków czasu. Faryzeusze nie potrafili odczytać znaku obecności Jezusa i stąd ich niezrozumienie jego uczniów. Jest czas postu i czas radości. Człowiek powinien odkrywać ten czas i właściwie go wykorzystać. Uczniowie nie poszczą, bo jest z nimi Pan Młody, Jezus. Gdy Go zabraknie będą pościć.

Pan Bóg nam daje codzienne znaki; jedne oczywiste, jasne, inne delikatne, subtelne. Najważniejszym jest sam Jezus. W codzienności jednak ten oczywisty znak może nam umknąć. Możemy nie wykorzystać daru obecności Pana Młodego, koncentrując się nadmiernie na poście. Możemy zaabsorbować się rzeczami drugorzędnymi i zagubić istotne. Są w życiu rzeczy, które można czynić zawsze. Ale są też szczególne, które nie wykorzystane w odpowiednim czasie, miną bezpowrotnie.

Czy cenię sobie tradycję, przeszłość? Czy jestem otwarty na wyzwania i potrzeby współczesności? Czy umiem odczytywać znaki czasu? Jak wygląda moja modlitwa?