Obraz do medytacji: Wyobraźmy sobie uczniów zebranych w Wieczerniku w czasie Wieczerzy Pożegnalnej z Jezusem.
Prośba o owoc medytacji: Prośmy Boga Ojca, aby objawiał nam coraz pełniej swoje oblicze. Prośmy Jezusa, byśmy odkrywali Jego oblicze w naszych bliźnich i w sobie, byśmy sami byli objawieniem Ojca.
1. Mieszkań wiele
Fragment dzisiejszej Ewangelii stanowi część mowy pożegnalnej Jezusa w Wieczerniku. Po zapowiedzi zdrady Judasza uczniowie czują lęk, konsternację, zagubienie. Jezus uspokaja ich: Niech się nie trwoży serce wasze. Uczniowie powinni zaufać. Podobnie, jak dotychczas ufali Jemu, po odejściu Jezusa mogą zdać się całkowicie na Boga Ojca. Bóg nie zostawi ich sierotami. Ześle Ducha Świętego, który będzie ich prowadził dalej.
Odchodząc do Ojca Jezus zapewnia uczniów, że zabierze ich „do Siebie”, do domu swego Ojca. „Dom Ojca” („oikia”) nie oznacza budynku, ale raczej atmosferę, ognisko domowe, uczucia i bliskie więzi rodzinne. Jest to poczucie ciepła, intymności, serdeczności, które jest niedefiniowalne, lecz stanowi o czuciu się u siebie w domu (I. Gargano). Natomiast słowo „mieszkanie” („mone”) przypomina antyczny budynek klasztorny, który jest otwarty, gościnny, ma wiele pomieszczeń, w którym doświadcza się braterskiej atmosfery życzliwości, przyjaźni i miłości, który jest jakby Arką Noego”, gdzie każdy odnajduje się jak u siebie w domu (I. Gargano).
W domu Ojca jest wiele mieszkań. Każdy więc może z zaufaniem przyjąć, że również dla niego. Nie musimy być idealni, doskonali, perfekcyjni duchowo czy moralnie, absolutnie wierni… Zresztą nikt z nas takim nie jest. Wystarczy, że zawierzymy i zaufamy Jezusowi i Bogu Ojcu.
O co najbardziej się lękam i trwożę? Jak wyobrażam sobie „dom Ojca”? Czy wierzę, że jest w nim również miejsce dla mnie i moich bliskich? Czy akceptuję siebie ze swoimi słabościami i niedoskonałościami, czy raczej uważam, że muszę być doskonałym, aby „się zbawić”?
2. Panie, pokaż nam Ojca!
W czasie Ostatniej Wieczerzy Filip prosi Jezusa: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. W ten sposób wyraża myśli i pragnienia, które nurtowały Apostołów i nurtują każdego człowieka żyjącego na ziemi. Pragniemy zobaczyć Boga. Ale nie tylko zobaczyć. Chcemy Go dotknąć, objąć, zrozumieć, i często zamknąć w swoje wizje, schematy, pragnienia, potrzeby.
Tak czyni Judasz, który próbuje narzucić Jezusowi polityczny ideał Mesjasza, a gdy Jezus nie podporządkowuje się jego oczekiwaniom, zdradza Go. Tak czyni Piotr, który wielokrotnie próbuje manipulować Jezusem, narzucać Mu swoją wolę, „zamknąć Go w namiocie (na górze Tabor), a nawet przejąć Jego rolę – Zbawiciela (w Ogrojcu). Tak czyni Maria Magdalena po zmartwychwstaniu, gdy chce zatrzymać Jezusa dla siebie i trudno Jej zrozumieć nowy, duchowy sposób Jego obecności.
Tak czyni w pewnym stopniu każdy z nas. Wielu projektuje na Boga własne przeżycia, doświadczenia, zranienia. I dlatego dziś słyszy się tyle fałszywych słów o Bogu, na którym się zawiodło, rozczarowało, któremu nie można ufać… Jednak to nie jest prawdziwe oblicze Boga. Jest to raczej oblicze człowieka, który wystawia Bogu fałszywe świadectwo; który przypisuje Mu to, co ludzkie.
Jakie są moje najgłębsze pragnienia, tęsknoty i pytania? Jakie pytanie chciałbym zadać Jezusowi dziś? Czy nie próbuję manipulować Jezusem, Bogiem? Jaki jest mój „obraz Boga”? Czy nie projektuję na Boga moich potrzeb?
3. Kto Mnie zobaczył, zobaczył Ojca
Na pytanie Filipa Jezus odpowiada: Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. I dodaje z wyrzutem: Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Jezus przyszedł, aby objawić, odsłonić prawdziwe oblicze Ojca. Odtąd nie można mówić o Bogu, nie mówiąc o Jezusie z Nazaretu. Bóg niewidzialny, niedotykalny, przekraczający wszelkie wyobrażenia o Nim chce być poznany, spotkany i kochany w swoim Synu, który stał się człowiekiem. Jaki Syn, taki Ojciec. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10,30).
W pewnym stopniu doświadczymy czy przenikniemy tajemnicę „osobowości Boga” wtedy, gdy przez wiarę zgodzimy się ujrzeć Go w Jezusie Chrystusie. Osoba Jezusa, Jego życie, słowa, czyny, Jego miłosierdzie, dobroć, miłość są najdoskonalszym odbiciem oblicza i Serca Boga. Jedynie Jezus rzeczywiście widział Boga, ponieważ sam jest Bogiem. Spoczywa w sercu Boga. Pozostaje w najbardziej intymnej więzi z Ojcem. I ten Jezus, który jest odbiciem Ojca, stał się człowiekiem, przyjął ciało, wstąpił w naszą historię.
Kontemplując Jego ziemskie życie, Jego słowa i czyny, możemy uchwycić coś z życia niezgłębionej tajemnicy Ojca. W Jezusie my, ludzie, oglądamy Boga i Jego miłość. I w Jezusie uzyskujemy intymną więź z Ojcem. W Nim możemy niejako spoczywać w sercu Ojca. Kontemplując serce Jezusa doświadczamy w ograniczonym stopniu tego, o czym mówi św. Jan – oglądamy chwałę Boga (J 1,14).
Ale Jezus idzie jeszcze krok dalej. Oblicze Boga można odnaleźć w człowieku, w uczniu Jezusa, w nas samych. Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni. Nasze czyny, podobne do czynów Jezusa, „a nawet większe”, objawiają Boga. Są to czyny przebaczenia, miłosierdzia, ofiary, poświęcenia, dobroci, miłości…
Czasami narzekamy na dzisiejszy „bezbożny świat”, może wytykamy palcami ludzi, którzy żyją niezgodnie z zasadami etyki. Natomiast nie zastanawiamy się, dlaczego nie wierzą, albo pogmatwali swoje życie. W rzeczywistości ci ludzie są nie tyle niewierzący, co „nie znający”. Oni nie znają prawdziwego Boga; nie zobaczyli w swoim życiu oblicza miłosierdzia i miłości. Człowiek, który pozna prawdziwe oblicze Boga, nie może Go odrzucić. Człowiek, który pozna miłość, nie może nie pragnąć zanurzyć się w niej całkowicie. Nasze serca i czyny mogą i powinny wyzwalać w innych pragnienie Boga, pragnienie poznawania prawdziwego oblicza Ojca.
Czy w osobie, misji i życiu Jezusa odkrywam prawdziwe oblicze Boga? Jakiego Boga objawiają moje czyny? Czy mam świadomość, że człowiek jest odblaskiem piękna Boga? W jakim stopniu poznałem już prawdziwe oblicze Ojca?
Rozmowa końcowa: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy.