W sierpniu 2023 roku Maison Lassalle – jezuickie centrum formacyjno-rekolekcyjne w Szwajcarii – po raz trzeci gościło ECO Summer Camp. Jest to tygodniowe spotkanie młodych ludzi poświęcone transformacji społeczno-ekologicznej na dużą skalę, ale także poszukiwaniu indywidualnych rozwiązań proekologicznych. Celem jest zmiana świata! Jak się do tego zabrać? Rozmawiamy z jednym z inicjatorów projektu, o. Valerio Ciriello SJ, o kryzysie klimatycznym, rewolucji serc i tym, co może naprawdę zmienić życie ludzi.
Jaka jest podstawowa koncepcja letniego obozu ECO?
Valerio Ciriello SJ: Koncepcja opiera się przede wszystkim na obserwacji: wiemy, jak zła jest sytuacja ekologiczna i społeczna na świecie; możemy bardzo jasno określić, co musimy zmienić, ale nie potrafimy robić wystarczająco dużo. Nie mówię tylko o poziomie politycznym, ale o każdym z nas z osobna, na indywidualnym poziomie: jeździmy samolotem na wakacje nad brzegiem Morza Śródziemnego, jemy za dużo mięsa i tak dalej. Na poziomie osobistym większość mieszkańców tej planety wciąż ma trudności z przeprowadzeniem rewolucji, której potrzebuje świat. Sama wiedza nie wystarczy, aby wprowadzić poważne zmiany. To jest punkt wyjścia dla naszego ECO Summer Camp: dowiedzieć się, jak możemy uruchomić transformację społeczno-ekologiczną, o której wiemy, że jest tak potrzebna.
A jakie sprawy są tutaj ważne?
Aby móc się aktywnie zaangażować, musimy być poruszeni przez coś innego niż rozum. Impuls do zmiany osobistego zachowania musi pochodzić z relacji. Kiedy ludzie wymieniają się pomysłami, dyskutują, konfrontują się, a czasem kłócą, kiedy czerpią inspirację od innych, szukają konsensusu, zgadzają się w określonych sprawach i czują się odpowiedzialni za wdrażanie ich wobec innych, wówczas to czysto racjonalne podejście staje się holistycznym podejściem do zmian. Jakiekolwiek nawrócenie, by użyć ewangelicznego terminu, osiąga się spotykając się jak równy z równym, unikając tylko skupiania uwagi na źdźble w oku bliźniego.
Dlaczego samo zrozumienie problemu często nie wystarcza do wprowadzenia prawdziwych zmian?
Ponieważ jako istoty ludzkie mamy ręce i serca, a także głowy, i musimy zająć się wszystkimi trzema poziomami, aby nastąpiła prawdziwa zmiana. Dlatego papież Franciszek mówi o integralnym rozwoju człowieka w swojej encyklice Laudato si’. Każdy z nas wie, jakie zachowania powinniśmy powstrzymać lub zmienić. A jednak tego nie robimy. Sama głowa nie wystarczy, nawet dla nas, jezuitów. Nie da się wymusić zmian w sercach ludzi, nawet poprzez rozeznawanie, a tym bardziej poprzez dyrektywy czy ograniczenia.
Co nas powstrzymuje?
Często jest to brak zaufania, brak pewności, że możemy coś zmienić. Dotyczy to zarówno małych, jak i dużych rzeczy. Z religijnego punktu widzenia patrząc, straciliśmy chyba wiarę i, jeśli mogę tak powiedzieć, nasze umysły są często bardzo wąskie. Ale Jezus zachęca nas do większej wiary: ufaj, nie bój się. Są to warunki wstępne do uwolnienia się od naszych małych i dużych niepewności, abyśmy mogli żyć i wzrastać jako prawdziwie wolne istoty ludzkie.
Czy właśnie to znajduje się u podstaw letniego obozu ECO?
Tak, to musi być tydzień zmieniający życie uczestników. Można to porównać do ćwiczeń duchowych św. Ignacego z Loyoli, podczas których najpierw uwalniamy przestrzeń w sobie, zanim zaobserwujemy, co się w nas rozwija i do czego jesteśmy wzywani. Chcemy uruchomić ten proces w uczestnikach ECO Summer Camp.
W jaki sposób to robicie?
Oferujemy bardzo różnorodny program spotkań i dzielenia się. Po pierwsze, wszyscy prelegenci są z nami na miejscu i spędzają co najmniej jedną noc w Lassalle-Haus, a niektórzy zostają nawet na cały tydzień. Nie tylko wygłaszają wykład i od razu wyjeżdżają, ale pozostają dostępni do dyskusji i nieformalnej rozmowy. Oprócz zwykłych wykładów i warsztatów organizujemy wędrówki, wycieczki, różne formaty kolacji i spotkań rekreacyjnych, okrągłe stoły, dyskusje przy ognisku i burze mózgów. Celem jest zachęcenie jak największej liczby osób do spotkania i wymiany pomysłów na równych zasadach, w obu kierunkach: eksperci i uczestnicy mają coś do powiedzenia, a my chcemy stworzyć przestrzeń poświęconą temu dialogowi. W ten sposób wszyscy mogą czerpać inspirację od siebie nawzajem i nawiązywać więzi, zamiast ograniczać się tylko do swojej wiedzy i rozumienia.
Kto bierze udział w obozie?
Tegoroczna edycja zgromadziła około pięćdziesięciu uczestników w bardzo zróżnicowanej grupie. Mieliśmy ludzi z 16 krajów, nie tylko młodych. Jedna czwarta uczestników ma ponad 35 lat, są też emeryci. Chrześcijanie stanowią mniejszość. Profile polityczne są zróżnicowane, od konserwatywnych po postępowe. Każde pochodzenie, każdy projekt życiowy jest mile widziany i wzbogaca wymianę.
Skąd wziął się pomysł na organizację tygodnia poświęconego transformacji społecznej i ekologicznej?
Punktem wyjścia jest moja osobista motywacja, która wynika z moich przekonań. Jestem członkiem Włoskiej Partii Zielonych odkąd skończyłem 18 lat, choć nie ma ona takiego samego znaczenia jak Niemiecka Partia Zielonych. Nigdy nie byłem bardzo wojowniczy. Ale to, co zmieniło moje życie, to spotkania, które odbyłem podczas studiów teologicznych w Paryżu, w szczególności z siostrą Cécile Renouard i moim współbratem Gaëlem Giraudem SJ. To właśnie te osoby zachęciły mnie do zajęcia się tematem transformacji społeczno-ekologicznej. Zdałem sobie sprawę, że to spotkania i relacje z innymi mogą zmienić jednostkę, a tym samym świat, bardziej niż teoretyczne koncepcje czy ideologiczne bitwy. Wiele z naszych zachowań nie jest zakorzenionych w racjonalności, ale w nieświadomości, w tym w emocjach.
Czy transformacja społeczno-ekologiczna jest kwestią emocjonalną?
Nie, jeśli chodzi o fakty. Ale jeśli naprawdę chcemy, aby to zadziałało, musimy zintegrować emocje. W naszym coraz bardziej spolaryzowanym i podzielonym społeczeństwie nie potrzebujemy więcej podziałów, ideologicznych bitew, podziałów na dobrych i złych. To, czego potrzebujemy do udanej transformacji, to miłość i mądrość. Naprawdę musimy chcieć poznać i zaakceptować innych, a nie z nimi walczyć. Jedyną rewolucją, która może odnieść sukces, będzie ta w naszych sercach, a nie ta na ulicach!
To interesujący pomysł…
Spójrzmy na rewolucje, które opierały się wyłącznie na rozsądku, na analizie problemu i określeniu celu, na przykład rewolucja francuska lub rewolucja leninowska w Rosji. Na ulicach historii rewolucje tego rodzaju nie zmieniają ludzi na dłuższą metę. Któregoś dnia kończą pożerając własne dzieci. To nie koncepcje zmieniają świat, a tym bardziej ideologie, ale ostatecznie jest to bardzo osobista, a nawet duchowa ścieżka każdej jednostki. Do tego dochodzi fakt, że człowiek, jako istota społeczna i polityczna, musi, jak już powiedział Arystoteles, szukać relacji z innymi, aby móc w pełni rozwinąć potencjał własnej istoty. Dla dobra wszystkich!
Co sądzisz o rewolucji, którą obecnie próbuje przeprowadzić grupa aktywistów klimatycznych „Ostatnie Pokolenie”?
Moglibyśmy długo o tym dyskutować, ale szczerze mówiąc, jestem raczej sceptyczny. Postrzegam to bardziej jako podejście zakazujące, które narzuca nakazy moralne. Uważa, że jest możliwy wyraźny podział na dobro i zło. Ale w końcu tym właśnie jest ideologia, a ideologie bardziej zamykają serca, niż je otwierają. W Eco Summer Camp mamy nadzieję na coś wręcz przeciwnego: żadnej radykalizacji, żadnego prohibicjonizmu, żadnych moralnych kazań, żadnej polaryzacji. To, czego chcemy, to zmienić wewnętrzne ja ludzi i ich relacje z innymi. To tam leży przestrzeń dla rewolucji. Następujący cytat z przemówienia Johna F. Kennedy’ego dobrze pasuje do tego zadania: „W przeszłości ci, którzy głupio szukali władzy, jeżdżąc na grzbiecie tygrysa, skończyli w jego środku”.
Czy jeden tydzień letniego obozu wystarczy na rewolucję serc, jak to opisujesz?
Nie. Nie spodziewamy się też takiego nawrócenia, jak w przypadku Szawła. Chcemy raczej zasiać jak najwięcej nasion i pozwolić im rosnąć. Co więcej, pracujemy również nad stałym formatem, aby utrwalić sieć stworzoną przez letnie obozy i zachęcić do innych spotkań. Włączamy również lokalne grupy, z których każda ma swoją własną dynamikę.
Pod koniec tygodnia prosisz wszystkich uczestników o napisanie listu do siebie o zmianach, które zamierzają wprowadzić. Sześć miesięcy po obozie wysyłasz te listy do uczestników. Co zawierałby twój list?
Mniej gadania, więcej działania. A w działaniu więcej konsekwencji i spójności z własną istotą.
Eco Summer Camp – dowiedz się więcej! https://ecosummercamp.org/
Wywiad przeprowadzony przez Gerda Henghuba
Tekst oryginalny: https://www.jesuites.ch/news/leco-summer-camp-et-la-revolutions-des-coeurs
Valerio Ciriello SJ urodził się w Baden (AG) 23 sierpnia 1975 roku. Do 1990 r. mieszkał w Bad Zurzach, a następnie niedaleko Neapolu. W 2002 r. uzyskał tytuł magistra prawa na Seconda Università di Napoli. Następnie studiował prawo dotyczące uchodźców, międzynarodowe prawo ochrony środowiska i teorię stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley (2004). Uzyskał tytuł magistra europejskich studiów interdyscyplinarnych w Kolegium Europejskim (2007). We wrześniu 2014 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego w Szwajcarii. Po złożeniu ślubów w nowicjacie w Norymberdze w 2016 r. studiował filozofię i teologię w Centre Sèvres w Paryżu. Obecnie powrócił do Szwajcarii, gdzie pracuje jako kapelan uniwersytecki na Uniwersytecie w Lucernie.