Pieszo, wozem lub… „elektrykiem”
czyli o podróżach rzymskim szlakiem M. K. Sarbiewskiego

Recenzja: Aleksander Wojciech Mikołajczak, Rafał Dymczyk: Rzymskim szlakiem Sarbiewskiego. Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2023, s. 334.

Pomysł intelektualnej podróży z poetą po XVII wiecznej Europie i rekonstrukcja tej wyprawy po 400 latach w realiach dzisiejszego świata – to projekt oryginalny, odważny i zaskakujący. A taki cel postawili sobie dwaj naukowcy – Profesorowie Uniwersytetu Adama Mickiewicza – Aleksander Wojciech Mikołajczak i Rafał Dymczyk, odtwarzając po czterech wiekach, we wrześniu 2022 r., rzymską drogę Macieja Kazimierza Sarbiewskiego i odczytując na nowo jej łaciński, poetycki opis znany w literaturze jako Iter Romanum. Efektem tego nietypowego przedsięwzięcia, będącego owocem współpracy poznańskiego Uniwersytetu, firmy Audi Polska i Towarzystwa Jezusowego, jest pięknie wydana i bogato ilustrowana książka.

Maciej Sarbiewski, wybitny poeta epoki baroku, choć dziś nieco zapomniany, doczekał się sporej liczby poświęconych mu opracowań. Wystarczy spojrzeć na zamieszczoną w publikacji bogatą bibliografię. Jednakże omawiana tu praca jest jedyną w swoim rodzaju. Wykracza bowiem poza uczoną analizę twórczości jezuickiego poety i podąża w kierunku szukania nowych inspiracji i kontekstów, które mogą okazać się pomocne w odczytywaniu wielkiego twórcy na nowo. Taki „pomost” między barokiem jako epoką Sarbiewskiego a dzisiejszym światem ponowoczesnym znajdują autorzy w Drodze rzymskiej jako utworze literackim, ale i poetyckim zapisie doświadczenia podróży, która przyczyniła się do tego, że „w drodze do Wiecznego Miasta Sarbiewski narodził się jako wybitny poeta baroku”. Jak bowiem wyraził się znawca Sarbiewskiego, jezuita, o. Józef Warszawski (na którego powołuje się A. Mikołajczak): „poezji Sarbiewskiego nie można zgłębiać tylko intelektualnie; lecz trzeba jej także doświadczać”. Stąd oryginalny pomysł „inscenizacji minionego czasu we współczesnych realiach podróży”, co z kolei pociągnęło zainteresowanie tym projektem firmy Audi Polska, by wykorzystać samochody z napędem elektrycznym, a także zaprosić dziennikarzy pism motoryzacyjnych, by Sarbiewskim zainteresowali swoich czytelników. I wszystkie te aspekty zostały połączone w jednej publikacji wpływając na jej końcowy efekt. Przedsięwzięcie śmiałe i nietypowe, ale prowadzące do tego, aby odrzucić stereotyp anachronizmu Sarbiewskiego, a pokazać go jako poetę „ponadnarodowego”, który może być rozumiany także w dzisiejszych realiach, aby podjąć próbę popularyzacji jego twórczości i uprzystępnić ją szerszemu kręgowi odbiorców. Książka czyni znaczny krok w tym kierunku, a czas pokaże, jaki efekt przyniosą zamierzenia jej autorów.

Publikacja zawiera rzecz bardzo cenną: dokonane przez Aleksandra Mikołajczaka nowe tłumaczenie Iter Romanum Sarbiewskiego, opatrzone komentarzem i licznymi przypisami wyjaśniającymi mniej zrozumiałe wątki tego opisu podróży. Warto zauważyć, że to współczesne, także od strony językowej, tłumaczenie jest trzecim z kolei, wydanym polskim przekładem łacińskiej elegii. W połowie XIX wieku dokonał tego Władysław Syrokomla, a w latach 30. XX wieku – jezuita, Tadeusz Karyłowski. Oba tłumaczenia mają już swoją historię. Prezentowany przekład jest na pewno bliższy i bardziej przystępny dla dzisiejszego czytelnika.

Podjęta w książce próba odtworzenia biografii poety została wzbogacona o nieznane lub mało wiadome dotąd fakty, jak choćby to, że miał liczne rodzeństwo, co mogło wpłynąć na podjęcie drogi duchowej. Ciekawym wątkiem wydaje się kontekst wielokulturowego Wilna, co uczyło młodego jezuitę odkrywania potem „jedności w wielości” w większej przestrzeni Europy. Wśród czynników kształtujących osobowość Macieja Kazimierza ważnym był wpływ duchowości zakonu jezuitów, co zapewne przełożyło się na inspiracje ignacjańskie w jego poezji. Życiowa droga Sarbiewskiego, niczym nurty rzeki, wiodła go z rodzinnego Sarbiewa poprzez Pułtusk, Wilno, Braniewo, Kroże i Połock, do centrum ówczesnego świata – do Rzymu, co właśnie opisał w Iter Romanum.
Bardzo ciekawy jest rozdział drugi książki A. Mikołajczaka i R. Dymczyka, odtwarzający nie tylko wyprawę Sarbiewskiego i jego czterech współbraci do Wiecznego Miasta, ale przybliżający ówczesne sposoby podróżowania przez Europę. Jezuici wyruszyli 5 września 1622 r. z Poznania, wybrali prawdopodobnie drogę wodną Wartą i Odrą, dalej przez kraje niemieckie. Był to czas napięć na Starym Kontynencie, od kilku lat trwała wojna trzydziestoletnia, nasilały się konflikty protestancko-katolickie. Młody Sarbiewski chłonął nie tylko przesuwające się krajobrazy, ale też i atmosferę, pilnie obserwując toczące się w miastach i na drogach życie, podróżnych, kupców i innych wędrowców. Jego wrażenia spisane potem w Iter Romanum stały się „nie tylko relacją z drogi, lecz również alegorią ludzkiego życia jako ziemskiej podróży”.

Ważną rolę w tej rekonstrukcji odgrywają ciekawe i wieloaspektowe komentarze, w których autorzy książki wyjaśniają poszczególne etapy drogi jezuickich podróżników. Dzięki temu mamy wyjaśnienia o stanie dróg, o używanych wtedy pojazdach czy statkach – ówczesnych środkach lokomocji, miejscach postoju na traktach – przydrożnych oberżach, gdzie koncentrowało się życie, gdzie można było liczyć także na jakąś pomoc medyczną. Ciekawe są też porównania czy uzupełnienia opisu Sarbiewskiego fragmentami z innych diariuszy czy dzienników podróży (zwłaszcza przez miasta włoskie). Autorzy opracowania przybliżają także historię młodego wówczas zakonu jezuitów, który dynamicznie rozwijał się w różnych krajach Europy, gdzie działały już prężnie kolegia, m. in. w takich miastach jak Bamberg, Ingolstadt, Monachium, Regensburg (Ratyzbona). To właśnie tam jezuici mogli liczyć na możliwość zatrzymania się, wypoczynku, ale i pomoc, jak w Bambergu po napadzie przez zbójców. Miastem, które zrobiło na podróżnych jezuitach duże wrażenie była Mantua, rządzona przez ród Gonzagów. Stąd pochodził św. Alojzy Gonzaga, jezuicki święty (1568-1591). W czasie podróży Sarbiewskiego w 1622 r. młodo zmarły Alojzy był już czczony jako błogosławiony. Wyniesiony na ołtarze niemalże w tym samym czasie co bliski poecie Mazowszanin, św. Stanisław Kostka, był potem razem z nim kanonizowany w 1726 roku przez Benedykta XIII. Duże wrażenie na podróżnych zrobiła też Florencja i Orvieto z kultem eucharystii. I oczywiście Rzym – cel podróży, w którym Sarbiewski mógł obejrzeć miejsca, które dotąd były obiektami jego fantazji i marzeń.

Rozdział trzeci książki to relacja ze współczesnej podróży rzymskim szlakiem Sarbiewskiego, który autorzy przemierzyli dokładnie cztery wieki później, wyruszając z Poznania 5 września 2022 r. Można powiedzieć, że w międzyczasie wiele wody upłynęło we wspomnianych rzekach Warcie i Odrze, i ogromnie dużo się w Europie zmieniło. Co istotnego zauważają i akcentują podróżnicy A.D. 2022 ? Z podróży przez współczesne Niemcy przywołują wątek wolności łączący idee Sarbiewskiego z sytuacją Polski i powojennych Niemiec wschodnich. Łączą ideę poznańskiego pomnika Ofiar Czerwca 1956 z „lipską palmą”, upamiętniającą protesty w NRD w 1989 r. Dalej zwracają uwagę na ideę ekumenizmu i pojednawcze inicjatywy jako przeciwwagę wobec wrogich w czasach Sarbiewskiego relacji katolicko-protestanckich Zostaje też przywołany kontekst kryzysu migracyjnego (Niemcy jako kraj który przyjął ogromną liczbę migrantów); temat wojny na Ukrainie wywołanej przez Rosję i oznaki solidarności z ofiarami konfliktu. Został też zaznaczony kontekst gospodarczy Niemiec, zwłaszcza współczesnej Bawarii, którą ongiś przemierzał Sarbiewski, a na tej mapie podkreślony Ingolstadt – jako główna siedziba koncernu Audi, sponsorującego wyprawę. W tym kontekście zostały przywołane reguły korporacji Audi („samodyscyplina związana z wystrzeganiem się marnotrawczego zbytku”, panowanie nad żądzą bogactwa) i odwołanie się do nagany „szpetnej chciwości” przez Sarbiewskiego. Inne refleksje dotykają tematu granic w dzisiejszej Europie i ciągle żywych podziałów, na przykładzie Tyrolu. Powraca idea Sarbiewskiego (epoda 6 Na cześć Mądrości Bożej): Europy jako „wspólnoty narodów ukonstytuowanej na fundamencie chrześcijańskiej wiary”. Ważnym miejscem dla zrozumienia, dlaczego Sarbiewski stał się poetą łacińskim, był odwiedzany Trydent. Używanie łaciny było ongiś nie tylko nawiązaniem do antycznego dziedzictwa, ale miało też nacechowanie religijne, co wspierał i na długie lata usankcjonował Sobór Trydencki. Z kolei Bolonia z najstarszym uniwersytetem wywołała w podróżnych ciekawe refleksje nt. estetyki zjawisk i ich kontrastów pod łukami swoich arkad (światło- cień; blask – mrok). Florencja z kolei skłoniła do poszukiwania w obiektach architektonicznych i innych dziełach sztuki reguły „zgodnej niezgodności”, ważnej estetycznej zasady Sarbiewskiego. Czterysta lat po wędrówce Sarbiewskiego podróżnicy z Poznania zakończyli swoją trasę symbolicznie na kopule Bazyliki św. Piotra, która dla poety z Sarbiewa była nie tylko olśnieniem, ale także znakiem łączącym ziemię z niebem.

Ta dwuwątkowa (w czasach dawnych i obecnych) opowieść o rzymskiej podróży kończy się „odpryskami wrażeń” dziennikarzy – uczestników wyprawy. Jak pisze R. Dymczyk: „Dla wielu z nich spotkanie z twórczością Sarbiewskiego musiało być wręcz surrealistycznym doświadczeniem. A jednak zechcieli podzielić się swymi przemyśleniami i zaskakującymi nieraz skojarzeniami”. Z tych wrażeń najciekawsze wydaje się porównanie przez Wojciecha Majewskiego wyprawy śladami Sarbiewskiego z powieścią Olgi Tokarczuk Podróż ludzi Księgi. Jak się okazuje, współcześni autorzy i podróżnicy (a dzięki nim i czytelnicy) mogą znaleźć w dawnych wyprawach coś interesującego, a nawet fascynującego.

Krzysztof Dorosz SJ