Saul, syn Kisza z rodu Beniamina, został namaszczony na pierwszego króla Izraela przez ostatniego z sędziów Izraela, proroka Samuela. Wydarzenie to dokonało się etapami. U jego genezy leży decyzja starszyzny izraelskiej, która uznała, że dotychczasowa luźna federacja dwunastu pokoleń nie zapewnia dostatecznej ochrony militarnej. Wobec tego konieczna jest władza centralna na czele z królem, który dysponując wyszkoloną armią, zapewni bezpieczeństwo. Stanowisko takie spotkało się ze sprzeciwem Samuela, który uważał, że problem nie leży w sile militarnej, ale w wierności Bogu. Jahwe jako wszechmocny Pan jest gwarantem stabilizacji, pokoju i dobrobytu (por. 1 Sm 8).
Ponadto ludzki król może być przedmiotem manipulacji; Bóg jest nieprzewidywalny. Bóg walczy lepiej niż król, jest od niego silniejszy, więc Izraelowi opłaca się mieć Boga za króla, ale mieć Boga za króla oznacza też nigdy nie wiedzieć, co On zrobi: czy będzie za nich walczył, czy poczeka? Myśli Boże różnią się od naszych, dla Niego wygrać, znaczy czasem przegrać. […] Król-człowiek jest słabszy od Boga, ale przynajmniej można mieć pewność, że spróbuje walczyć tak, jak chcą poddani (B. Costacurta).
Wobec twardego stanowiska ludu Bóg ustępuje; godzi się na panowanie ziemskiego króla (1 Sm 8, 22). Wybór pada na Saula. Zgodnie z tradycją ludów Bliskiego Wschodu, którzy przywiązywali wielką wagę do wyglądu zewnętrznego i postury królewskiej, Saul był typem mężczyzny wysokiego i dorodnego, a nie było od niego piękniejszego człowieka wśród synów izraelskich. Wzrostem o głowę przewyższał cały lud (1 Sm 9, 2). Cechy te stawiały go w szeregu starożytnych herosów i wojowników. Samuel namaścił go na króla zgodnie ze zwyczajem wschodnim: Samuel wziął wtedy naczyńko z olejem i wylał na jego głowę, ucałował go i rzekł: Czyż nie namaścił cię Pan <na wodza swego ludu, Izraela? Ty więc będziesz rządził ludem Pana i wybawisz go z ręki jego wrogów dokoła (1 Sm 10, 1). W ten sposób Saul stał się królem, a równocześnie wasalem Boga. Potwierdzeniem wzięcia go pod „Boży płaszcz” był dar proroctwa: Skoro przybyli stamtąd do Gibea, spotkał się z gromadą proroków i opanował go duch Boży. Prorokował też wśród nich. A kiedy wszyscy, którzy go znali przedtem, spostrzegli, że on prorokuje razem z prorokami, pytali się nawzajem: Co się stało z synem Kisza? Czy i Saul między prorokami? Na to odezwał się pewien człowiek spośród nich: Któż jest ich ojcem? Dlatego też powstało przysłowie: Czy i Saul między prorokami? (1 Sm 10, 10-12). Ostateczne potwierdzenie władzy królewskiej będzie miało miejsce w Mispa. Dopełni je obrzęd losowania, w którym Jahwe zatwierdzi wcześniejszy wybór (1 Sm 10, 17nn).
Saul jako król od początku był postacią nieszczęśliwą. Nie został entuzjastycznie przyjęty przez cały lud i zaakceptowany przez synów Beliala (1 Sm 10, 27). Ponadto miał liczne i nieprzyjemne zatargi z Samuelem i swoim następcą, Dawidem. Samuel nie darzył go sympatią od początku, gdyż zapoczątkował on zmianę systemu politycznego, którego nie akceptował. Ponadto Saul nie zawsze był mu posłuszny w sprawach religijnych.
Przykładem konfliktu między władzą świecką a religijną jest przekroczenie kompetencji króla w czasie walk z Filistynami (1 Sm 13). Saul okazał się niecierpliwy. Gdy Samuel opóźniał się, a lud z lęku przed Filistynami opuszczał króla, złożył ofiarę Bogu w celu wyjednania sobie Jego przychylności. Czyn ten spotkał się z ostrą naganą Samuela. Wprawdzie w tym czasie kompetencje władzy świeckiej i duchownej nie były jeszcze jednoznacznie sprecyzowane, niemniej Saul przekroczył swoje kompetencje. Samuel nie oskarżał go o jednak o nieprzestrzeganie praw kapłańskich czy profanację, ale o nieposłuszeństwo Bożemu poleceniu. Saul nadużywa władzy królewskiej, świeckiej i wkracza w sferę sacrum, świętości. Konsekwencją czynu Saula będzie pozbawienie go urzędu: I rzekł Samuel do Saula: Popełniłeś błąd. Gdybyś zachował przykazanie Pana, Boga twego, które ci nałożył, niechybnie umocniłby Pan twoje panowanie nad Izraelem na wieki. A teraz panowanie twoje nie ostoi się. Pan wyszukał sobie człowieka według swego serca: ustanowił go Pan wodzem swego ludu, nie zachowałeś bowiem tego, co ci Pan polecił (1 Sm 13, 13-14).
Konflikt między Saulem a Samuelem uświadamia rozbieżność interesów władzy świeckiej i religijnej. Władza polityczna ukierunkowana jest na cele ziemskie. Powinna troszczyć się o porządek społeczny i dobro obywateli w wymiarze doczesnym. Natomiast Kościół ma na uwadze wymiar duchowy, transcendentny, wieczny. Powinien więc z jednej strony posiadać zagwarantowaną autonomię a z drugiej współpracować z władzą ziemską. Sobór Watykański II precyzuje owe wzajemne powiązania: Kościół, który z racji swego zadania i kompetencji w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną ani nie wiąże z żadnym systemem politycznym, jest zarazem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej. Wspólnota polityczna i Kościół są w swych dziedzinach od siebie niezależne i autonomiczne. Obydwie jednak wspólnoty, choć z różnego tytułu, służą powołaniu jednostkowemu i społecznemu tych samych ludzi. Tym skuteczniej będą wykonywać tę służbę dla dobra wszystkich, im lepiej będą rozwijać między sobą zdrową współpracę, uwzględniając także okoliczności miejsca i czasu. Człowiek bowiem nie jest zacieśniony do samego tylko porządku doczesnego, ale żyjąc w historii, zachowuje w całości swoje wieczne powołanie. […] Kościół głosząc prawdę ewangelii i rozjaśniając światłem swej nauki i świadectwem okazywanym przez wiernych wszelkie dziedziny aktywności ludzkiej, szanuje również i popiera polityczną wolność i odpowiedzialność obywateli (Gaudium et spes, 76).
Innym przykładem konfliktu między Saulem i Samuelem jest święta wojna z Amalekitami (1 Sm 15). Na mocy klątwy („cherem”) Saul powinien pozbawić życia tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły (1 Sm 15, 3). Ponieważ była to święta wojna Pana, wszystkie łupy wojenne należały do Niego i nie można było ich przeznaczyć do użytku świeckiego. Saul jednak oszczędził Agaga, przywódcę plemion Amalekitów oraz jego inwentarz. Ta wyraźna niesubordynacja wobec Jahwe spotkała się z gniewem i dotkliwą karą. Saul został odrzucony przez Boga jako król. Pan pożałował tego, że Saula uczynił królem nad Izraelem (1 Sm 15, 35). Poprzez usta Samuela wyrzucił mu brak posłuszeństwa: Czyż milsze są dla Pana całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla (1 Sm 15, 22-23). Saul, chociaż działał w imieniu Boga, sam chciał decydować za Niego. Nieposłuszeństwo było w istocie grzechem pychy.
Piastowanie władzy może prowadzić do pychy. Człowiek zamiast w pokorze uznawać swoją zależność od Boga, sam pragnie Nim być: Tak mówi Pan Bóg: Ponieważ serce twoje stało się wyniosłe, powiedziałeś: Ja jestem Bogiem, ja zasiadam na Boskiej stolicy, w sercu mórz – a przecież ty jesteś tylko człowiekiem a nie Bogiem, i rozum swój chciałeś mieć równy rozumowi Bożemu (Ez 28, 1-2). Serce twoje stało się wyniosłe z powodu twej piękności (Ez 28, 17). Zapatrzenie w siebie, w swoje przymioty, talenty, możliwości rozumu czy rąk ludzkich może powadzić do ich zawłaszczenia. Zamiast Któż jak Bóg? pojawia się pytanie: któż jak ja? Egocentryczny zachwyt prowadzi do fałszywie rozumianej wolności i nieposłuszeństwa Bogu; odrzuca stopniowo zaufanie, miłość, relacje. By mu nie ulec potrzeba nieustannej refleksji nad sobą i relacją do Boga oraz świadomość, że dla Pana ważniejsze jest posłuszeństwo Jego woli niż własna (nawet najwznioślejsza) wizja oddawania Mu chwały.
- Jakie cechy mężczyzny są dla mnie szczególnie ważne?
- Czy jestem osobą konfliktogenną? Na jakim tle i w jakich sytuacjach wywołuję konflikty? Jak je rozwiązuję?
- Czy jako chrześcijanin angażuję się w życie społeczne i polityczne? W jakim wymiarze?
- Czy właściwie rozumiem autonomię Kościoła i władzy świeckiej?
- W jaki sposób sprawuje władzę?
- Czy właściwie interpretuję i akceptuję swoje dary i braki?
- Co jest dla mnie ważniejsze: posłuszeństwo woli Bożej czy modlitwy i ofiary?