W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus opowiada uczniom o swoim odejściu do Ojca i odsłania przed nimi fascynująca perspektywę; odchodzi, aby przygotować swoim przyjaciołom miejsce w niebie (J 14, 1nn). Następnie dodaje: Znacie drogę, dokąd Ja idę (J 14, 4). Tomasz wyraźnie poruszony i nieco zmieszany, zdezorientowany, pyta: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? (J 14, 5).
Tomasz w każdym calu okazuje się mocno stąpającym po ziemi realistą. Widać, ze pogodził się już z odejściem Mistrza. Niemniej nie potrafi jeszcze zrozumieć sensu zmartwychwstania i życia wiecznego. Dla niego śmierć oznacza koniec. Potwierdzą to późniejsze wielkanocne wydarzenia. Tomasz jest zagubiony jak dziecko; zdezorientowany, jak ktoś, kto nie zna drogi i nie potrafi jej odnaleźć. Swoim pytaniem przyznaje, że Mistrz, z którym jest już trzy lata, pozostaje dla niego tajemnicą. Ciągle jeszcze Go nie poznał. Jezus słyszy w pytaniu Tomasza jego cierpienie i zmaganie, które w istocie dotyczy relacji do Niego samego. Kiedy Tomasz przyznaje, że nie zna drogi, potwierdza fakt, że nie zna Jezusa. Jego pytanie o drogę jest pytaniem o Jezusa (K. Wons).
Dzięki pytaniu Tomasza Jezus dokonuje samoobjawienia: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14, 6). W tym wyznaniu Jezus objawia swoje bóstwo. Mówi o sobie Ja jestem. To określenie samego Boga Jahwe. Gdy Możesz pytał Go o imię, odpowiedział: JESTEM, KTÓRY JESTEM. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was (Wj 3, 14). Izraelici z szacunku nie wymawiali w ogóle tego imienia; dlatego gdy w Ogrodzie Oliwnym Jezus rzekł do nich: Ja jestem, cofnęli się i upadli na ziemię (J 18, 6). Jezus jest jedno z Ojcem (por. J 14, 11), a równocześnie jest drogą do Niego. Ojciec jest celem, Jezus jest pośrednikiem. Przez Niego, z Nim, i w Nim, jak wyznajemy w końcowej doksologii modlitwy eucharystycznej, mamy przystęp do domu Ojca. Jezus stanowi ucieleśnienie prawdy. On, jak sam zaświadcza przed Piłatem, przyszedł świadczyć o prawdzie: Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu (J 18, 37). Tylko w Nim człowiek może odnaleźć pełnię prawdy o Bogu i sobie. Jezus jest również prawdziwym życiem, ostatecznym celem ludzkich pragnień i tęsknot. W Nim było życie (J 1, 4) – te słowa z Janowego Prologu znajdują dalsze pogłębienie w mowie o wodzie żywej (J 4, 14) i chlebie życia (J 6, 35). Jezus jest dawcą wody żywej i chleba życia. Tylko On jest żyjącym w pełni, żyjącym własnym życiem. […] Tylko On prowadzi do życia prawdziwie pełnego, gdyż tylko On ma życie w sobie samym i może nam je przekazywać (K. Wons). Chrystus jest więc jedyną drogą prawdziwą i żyjącą (G. Nolli).
Samoobjawienie Jezusa jest także objawieniem prawdy o uczniach. Tomasz i pozostałych Jedenastu są wciąż daleko od rozumienia Jezusa i wydarzeń paschalnych, w obliczu których stoją. Nie osiągnęli jeszcze pełni życia, ciągle są w drodze, jeszcze nie potrafią w pełni czerpać z życia, którym jest Jezus. Ciągle nie potrafią otworzyć się „do końca”, wciąż brakuje im więzi, która prowadziłaby do zażyłej przyjaźni. […] Nie znają Go wystarczająco dobrze, wciąż Go odkrywają, mają problemy wkroczeniu za Nim. […] Chociaż są już czyści, są z Jezusem, to jednak wciąż myślą jak ludzie (K. Wons).
- W jakich sytuacjach czuję się zagubiony i zdezorientowany? Jak sobie wówczas radzę?
- Czy wierzę, że Jezus jest Synem Bożym? Co mnie utwierdza w tym przekonaniu?
- Jakich dróg szukam w moim życiu?
- Czy nie żyję w zakłamaniu? Co dla mnie oznacza życie w prawdzie?
- Żyję prawdziwym życiem czy raczej wegetuję?
- Jakie mam problemy w kroczeniu za Jezusem?
- Czego muszę jeszcze nauczyć się od Jezusa?
fot. Pixabay