Po śmierci Jezusa zostało już tylko kilka godzin do końca dnia. Po zachodzie słońca, około godziny osiemnastej, rozpoczynał się szabat, który w tym roku był równocześnie połączony z Paschą. Prawo żydowskie nakazywało grzebać zmarłych w dniu ich śmierci, przed zachodem słońca. Pozwalało również dokonywać czynności pogrzebowych w dniu szabatu. „Rzymski zwyczaj prawny był tego rodzaju, że zwłok ukrzyżowanego skazańca nie grzebano, lecz pozostawiano na krzyżu, aby zgniło i aby je rozdziobały ptaki albo w końcu gdzieś wyrzucano, na przykład do rzeki. (…) Inaczej wyglądała sytuacja na terenach żydowskich. Pochówek zmarłych był w Izraelu od samego początku sprawą bardzo wielkiej wagi. Straceni skazańcy nie stanowili pod tym względem wyjątku” (J. Gnilka). Ze względu na zbliżającą się Paschę oraz kłopotliwy przebieg samego procesu Jezusa, Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanych pochowano tego samego dnia. „Motywem szybkiego pogrzebania nie był pietyzm dla zmarłego, lecz głęboko zakorzenione przekonanie, że skazaniec przynosi szkodę krajowi, że wpływa niekorzystnie na jego kultyczną czystość” (J. Gnilka). Przekonanie to było umocowane w Prawie: „trup nie będzie wisiał na drzewie przez noc, lecz tegoż dnia musisz go pogrzebać. Bo wiszący jest przeklęty przez Boga. Nie zanieczyścisz swej ziemi, którą Pan, Bóg twój, daje ci w posiadanie” (Pwt 21,23).
Piłat, który znał tę zasadę, a w śmierci Jezusa widział także swoją osobistą porażkę w zmaganiu się Wysoką Radą, zgodził się, by ukrzyżowanym połamano nogi, przyspieszając w ten sposób ich śmierć. Zadanie łamania kości i stwierdzenia zgonu należało do żołnierzy rzymskich dokonujących egzekucji. Żołnierze łamali golenie żelaznym młotem (crurifragium) i w ten sposób przyspieszali śmierć przez uduszenie. Agonia na krzyżu w strasznych męczarniach mogła bowiem trwać do dwóch dni. „Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni” (J 19,33). Mamy tutaj aluzję do rytuału Paschy żydowskiej: żadna kość baranka paschalnego nie mogła być złamana (Wj 12,46, Lb 9,12). Nie mogła również wyciec ani zakrzepnąć krew. Jezus umarł na krzyżu w chwili, gdy w świątyni składano w ofierze baranki paschalne. To właśnie On jest prawdziwym doskonałym „Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata” (J 1,29). Ponadto wybrzmiewają tu słowa Psalmu 34: „Wiele nieszczęść [spada na] sprawiedliwego, lecz ze wszystkich Pan go wybawia. Strzeże On wszystkich jego kości, ani jedna z nich nie ulegnie złamaniu” (Ps 34,20-21). „Pan, Sprawiedliwy, wycierpiał wiele, wszystko, Bóg jednak strzegł Go: nie połamano żadnej Jego kości” (Benedykt XVI).
„Tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,34). Tradycja nazwała go „Włócznikiem” Po grecku włócznia nazywa się lonche, dlatego żołnierz otrzymał też miano Longinusa” (G. Ricciotti). „Rzymski piechur był uzbrojony w krótki miecz i pilum (włócznię). Pilum było wykonane z lekkiego drewna i wyposażone w żelazny grot, miało długość około 1,5 m. Włócznia taka mogła z łatwością przebić worek osierdziowy chroniący serce, który zwiera dużą ilość płynów” (C. Keener). Przebicie boku Jezusa nie było dodatkowym cierpieniem, ale raczej wyrazem żołnierskiej skrupulatności. „Dla zewnętrznych oczu żołnierza jest to tylko znak zakończenia życia. Wypłynęła ostatnia ciecz. Umarł z upływu krwi. Nie pozostało w Nim ani kropli krwi, ponieważ wypłynęła już woda” (I. Gargano).
Inne jednak jest doświadczenie wierzących. Przebicie boku martwego ciała było ostatnią raną zadaną Jezusowi, której Ojcowie Kościoła nadają szczególny wymiar: w wodzie i krwi wypływającej z boku Jezusa widzą sakramenty chrztu i Eucharystii – źródło Odkupienia. Święty Jan Chryzostom odczytuje tę scenę w symbolu macierzyństwa: „Jak matka powodowana naturalną miłością do dziecka spieszy się, by je nakarmić własnym mlekiem i krwią, tak Chrystus poi swoją krwią tych, których odrodził”. Ojcowie Kościoła, między innymi święty Augustyn, posługuje się obrazem narodzin Ewy z boku Adama. „Podobnie jak Adam pogrąża się w głębokim śnie, aby Bóg mógł stworzyć niewiastę z jego «boku» (hebr. cela, gr. pleura) (Rdz 2,21), tak Jezus zapada w głęboki sen śmierci, a krew i woda wypływają z Jego «boku» (gr. pleura) (J 19,34). I podobnie jak cud stworzenia pierwszej oblubienicy z boku Adama jest podstawą małżeństwa mężczyzny i kobiety, tak cud wypłynięcia krwi i wody z boku Jezusa jest początkiem i fundamentem małżeństwa Chrystusa i Kościoła. (…) Jak Ewa, a przez nią cała ludzkość, otrzymała dar życia przyrodzonego przez ciało z boku Adama, tak Kościół otrzymał życie nadprzyrodzone przez wodę i krew z boku Jezusa Oblubieńca” (B. Pitre).
Na krzyżu rodzi się więc Kościół. „Rodzi się jako Kościół święty, ponieważ uświęcony, oczyszczony wodą, która wypłynęła z boku Chrystusa, przez co stał się czystą, świętą i nieskalaną Oblubienicą, gotową na gody Baranka. (…) Z przebitego boku ukrzyżowanego Jezusa rodzi się wspólnota Kościoła, która teraz karmi się Jego krwią, to znaczy Jego życiem. (…) Krew ukrzyżowanego Chrystusa staje się nowym pokarmem, dzięki któremu wierzący może żyć dalej w Duchu Jezusa, pozwalając niejako Jezusowi stawać się obecnym we wszystkich i w każdym czasie historii aż do skończenia świata” (I. Gargano).
Otwarcie boku Jezusa to także najmocniejszy znak nieskończonej miłości Boga Ojca do człowieka. Z przebitego serca wytryskuje życie. Otwarte serce jest niepodważalnym dowodem, że „Bóg jest miłością” (1 J 4,8) i zaproszeniem dla nas, aby zanurzyć się w pełni tej Boskiej miłości.
Ewangelista notuje dalej: „będą patrzeć na tego, którego przebili” (J 19,37). To odniesienie do proroka Zachariasza (Za 12,10). Podobne słowa zawiera początek Apokalipsy: „Oto nadchodzi z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili” (Ap 1,7). „Ci, którzy sprawili, że bok Jezusa został przebity, wzniosą ku Niemu swoje oczy jako ku Zwycięzcy; bo cios, który miał stwierdzić fakt śmierci, w rzeczywistości otworzył i obwieścił światu nowe źródło łaski Bożej tryskające z boku Jezusa” (K. Romaniuk). Ale nie tylko ci. Proroctwo dotyczy całej ludzkości. Cała ludzkość „będzie patrzeć na Ukrzyżowanego jako na pełne objawienie Boga, który jest dla nas; będzie patrzeć na Chrystusa, który jest dla nas aż do ostatecznych granic swojej miłości” (C.M. Martini).
- Co myślisz, gdy w czasie Eucharystii słyszysz słowa kapłana: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”?
- Czy bliskie są ci słowa: „Wiele nieszczęść [spada na] sprawiedliwego, lecz ze wszystkich Pan go wybawia”?
- Jakie znaczenie ma dla ciebie chrzest w codziennym życiu?
- Jaką wagę przywiązujesz do pokarmu duchowego – Eucharystii?
- Czy praktykujesz nabożeństwo do Serca Pana Jezusa?
- Które określenie Serca Jezusa z Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa jest ci najbliższe? Dlaczego?
- Czy Bóg jest dla ciebie miłością?
- Jak często kontemplujesz Ukrzyżowanego? Co wnosi w twoje życie duchowe kontemplacja krzyża?