Mateusz jako jedyny z Ewangelistów przytacza epizod dotyczący podatku na świątynię. Każdy dorosły wolny Żyd w starożytnym świecie był zobowiązany płacić podatek w wysokości pół sykla rocznie jako wyraz solidarności ze świątynią i Ziemią Świętą (por. Wj 30, 13-16). Pół sykla odpowiadało dwóm greckim drachmom (dwudrachmom) i stanowiło wartość dwóch dniówek robotnika. Podatek pobierali reprezentanci miejscowych żydowskich wspólnot i przekazywali go do Jerozolimy. Po roku 70, po zburzeniu świątyni jerozolimskiej, Rzymianie skonfiskowali jej majątek, natomiast podatki przeznaczali na pogańską świątynię Jowisza Kapitolińskiego w Rzymie. Wówczas część Żydów przestała je płacić.
W czasach Jezusa podatek płacili niemal wszyscy. Z tego obowiązku byli zwolnieni jedynie ludzie utrzymujący się z dobroczynności innych, pracownicy świątyni, kapłani i żebracy. Poborcy zaliczali Jezusa prawdopodobnie do tej grupy. Jezus był wędrownym nauczycielem, mógł więc płacić podatek w różnych miejscach. Miejscowi poborcy mogli się zastanawiać, jakie jest stanowisko Jezusa w tej sprawie, skoro okazał On już pewien sprzeciw wobec świątyni (C. Keener).
Gdy Jezus przybył z uczniami do domu (Piotra) w Kafarnaum, pojawili się miejscowi poborcy podatku świątynnego i zwrócili się do Piotra z pytaniem: «Wasz Nauczyciel nie płaci dwudrachmy?» (Mt 17, 24). Jak widać, pozycja Piotra jest już ugruntowana. Jest na tyle znany jako lider grupy, że nawet poborcy dostrzegają jego wybijającą się pozycję i stawiają mu kluczowe pytania.
Piotr potwierdza słuszność wątpliwości poborców. Odpowiada w imieniu swojego Nauczyciela. Jest pewny, że rozumie Go już na tyle, że może reprezentatywnie wyrażać Jego opinie. Stała obecność przy Mistrzu rodzi coraz głębsze poznanie. Piotr wnika w Jego myśl i intuicyjnie przeczuwa Jego zamiary. To poznawanie będzie stopniowo prowadziło Piotra głębiej, w sferę serca, miłości. Poznanie i miłość to wartości wzajemnie się przenikające i warunkujące. Im większe jest poznanie (Boga, małżonka, przyjaciela, bliskiej osoby), tym większe pragnienie kochania go. I odwrotnie, im większa miłość, tym silniejsze i głębsze pragnienie poznawania.
Gdy Piotr po rozmowie z poborcami wszedł do domu, Jezus jako prawdziwy prorok uprzedza go i stawia pytanie nawiązujące do jego rozmowy z celnikami: «Szymonie, jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?» (Mt 17, 25). Szymon jest zorientowany w sprawach społecznych, dlatego odpowiada: «Od obcych» (Mt 17, 26).
W czasach Jezusa rodziny królewskie były zwolnione od podatku, nie płacili ich więc krewni cezara ani Heroda. Podatków nie płacili również pracownicy świątynni i kapłani (nad czym ubolewali niektórzy z faryzeuszów). A zatem synowie są wolni (Mt 17, 26). Jezus nie miał obowiązku płacenia podatku z wielu powodów. Jako wędrowny rabbi utrzymywał się z ofiary innych. Był człowiekiem wolnym. Przede wszystkim jednak był Synem Bożym, a podatek był przeznaczony na utrzymanie domu Jego Ojca. Czyni to nie dlatego jednak, jakoby nie poczuwał się do solidarności z Izraelem, lecz dlatego, że jest nadzieją judaizmu (C. Keener).
Jezus jest wolny. Ale wolnością obdarzeni są wszyscy, którzy uznają się za dzieci Boga. Przesłanie dane Piotrowi jest uniwersalne: Jesteś wolny. Jesteś synem czy córką Boga. Nie musisz wypełniać nakazów, abyś mógł zostać dzieckiem Bożym. Już nim jesteś. Nie musisz sobie dopiero na to zasłużyć (A. Grün). Jezus traktuje każdego człowieka jako wolne dziecko Boże. Nie ma powodów, by się bać, lękać, również o własne zbawienie. Racją, motywem wiary jest godność w Bogu, w Jezusie, a nie lęk i strach przed karami czy utratą zbawienia. Świadomość własnej godności w Bogu i wolności w Jezusie winna być podstawą wszystkich relacji. Człowiek wewnętrznie wolny pozostaje nim także wtedy, gdy poddaje się zewnętrznym nakazom, normom i prawu. Wie bowiem, ze ponad nimi jest miłość. Zasady te przypomni później święty Paweł: Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! (Ga 5, 13).
Mimo, iż Jezus był wolny od prawa, nakazał Piotrowi uiścić podatek: «A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!» (Mt 17, 26-27). Fakt ten w pewnym sensie nawiązuje do opowieści żydowskich rabinów, którzy twierdzili, że Bóg wynagradzał wiernych sobie, sprawiając, że znajdowali skarby we wnętrzu ryb. Historie te były znane Jezusowi i Piotrowi. Niektóre z ryb żyjących w Jeziorze Galilejskim miały wystarczająco duże pyszczki, by mógł się w nich zmieścić stater. Jeden z takich gatunków to „Chromis simonis” (nazwany tak od imienia Szymona Piotra) (C. Keener). Do dziś serwuje się go dla turystów w Tyberiadzie i innych miejscowościach położnych nad jeziorem.
Cud Jezusa z pewnością wywarł na Piotrze wielkie wrażenie. Zawierał też wiele wskazań, z których Apostoł zapewne wyciągnął jakieś wnioski. Przede wszystkim, jak sądzi kardynał Carlo Maria Martini, stanowił ostrzeżenie: Zobacz, jesteśmy razem, staraj się przyłączyć do mego losu, nie twórz sobie odrębnego, własnego losu ani nie postrzegaj mojego losu z zewnątrz. Nie jest jednak pewne, czy Piotr zrozumiał, jak bogaty w znaczenia jest symbol tej jedynej monety, jak delikatny jest Jezus (C.M. Martini). W każdym bądź razie uiszczenie podatku za Mistrza i ucznia jedną monetą jest pięknym symbolem udziału we wspólnym losie. Dlaczego Jezus nie płaci również za innych Apostołów? Czy wspólna zapłata podatku na świątynię nie oznacza przypadkiem, że Piotr będzie miał szczególną władzę, sprawowaną przy Nim i po Nim, decydując o tym, co należy się Bogu? (S. Cipriani).
Dziwny (i być może domniemany) cud Jezusa jest również zachętą do ufności w Bożą opatrzność. Niektórzy sądzą, że Jezus posługuje się metaforą, chcąc przez to wyrazić, że Bóg zawsze będzie troszczył się o zapewnienie tego, co konieczne (S. Cipriani). Lekcja poglądowa przeprowadzona dla Piotra staje się przykładem dla nas, uczniów Jezusa, gdyż pokazuje, że powinniśmy się starać, aby całe stworzenie Boże miało jednakowy dostęp do istniejących zasobów. Jesteśmy wezwani do usuwania przeszkód, które powodują gromadzenie się bogactw w rękach niewielu ludzi, kosztem ubogiej większości. Skoro wszystko należy do królestwa Bożego, niczego nie możemy uznawać za naszą wyłączną własność (R. Ascough).
Motywem podatku, prócz solidarności z resztą wspólnoty żydowskiej, było dodatkowo uniknięcie zgorszenia, o czym wspomina sam Jezus. Wprawdzie nie jest zobowiązany do opłat świątynnych; nie chce jednak, by inni nieświadomi tego, nie gorszyli się z Jego powodu. W podobnym duchu pisał Apostoł Narodów ostrzegając przed przyjmowaniem pokarmów ofiarowanych bożkom: Baczcie jednak, aby to wasze prawo [do takiego postępowania] nie stało się dla słabych powodem do zgorszenia. Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego „wiedzą”, jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania ofiar składanych bożkom? I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi. Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata (1 Kor 8, 9-13). Zaś Jezus niedługo potem nauczał: Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie (Mt 18, 6-7).
Pytania do refleksji i modlitwy:
Do jakich podatków jestem zobowiązany? Jak się z nich wywiązuję?
Czy jestem uczciwy i przejrzysty moralnie?
Co dominuje w mojej relacji z Bogiem: rozum czy serce?
Czy dostrzegam, że poznanie prowadzi do większej miłości?
Czy interesuję się i angażuję w sprawy społeczne?
Czy cenię sobie własną godność? Na kim (czym) ją buduję?
Czy moja wiara opiera się na miłości do Boga czy raczej na lęku przed potępieniem?
Jak rozumiem wolność? Czy uważam siebie za osobę wolną? Co mnie najbardziej zniewala?
Które opowieści ludowe i legendy przemawiają do mnie szczególnie?
Który z cudów Jezusa jest dla mnie osobiście bardzo ważny? Dlaczego?
W jaki sposób przyczyniam się do niwelowania ubóstwa w moim środowisku?
Czym się gorszę?
Czy nie gorszę moich bliźnich, zwłaszcza „małych”?
fot. Pixabay