Wczoraj, 23 października, Mszy świętej pogrzebowej, na której żegnano o. Zygmunta Perza SJ (ur. 1930), profesora teologii i byłego prowincjała, przewodniczył ks. kardynał Kazimierz Nycz. Do Sanktuarium św. Andrzeja Boboli przy ul. Rakowieckiej w Warszawie przybyli współbracia zakonni, znajomi kapłani, siostry zakonne i wierni świeccy. Obecna była najbliższa rodzina ojca Zygmunta. Kazanie wygłosił o. Zbigniew Leczkowski SJ, przełożony Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego.
Dziękując Bogu za jego życie, które trwało ponad 94 lata, powiedział:
Śp. ojciec Zygmunt w swoim życiu dawał nam się poznać w różny sposób. Przypuszczam, że każdy z nas ma w swoim życiu jakieś wydarzenie, wspomnienie, czas, kiedy w jakiś sposób go spotkał. Chciałbym wspomnieć o trzech różnych rodzajach spotkań ze śp. ojcem Zygmuntem, które stały się udziałem wielu z nas obecnych dzisiaj tutaj w Warszawie na Mszy Pogrzebowej.
Pierwszy z nich to spotkania ze śp. ojcem Zygmuntem jako wykładowcą akademickim. […] Wiele pokoleń jezuitów słuchało jego wykładów z teologii moralnej i zdawało kolokwia, egzaminy. Ja należę do jednego z tych pokoleń i pamiętam zaangażowanie, rzetelne podejście i jasne przekazywanie niełatwych zagadnień z teologii moralnej fundamentalnej. Kolokwia, zdawane egzaminy były dla nas studentów sporym wyzwaniem, niekiedy konieczne było ponowne spotkanie z naszym profesorem. […] On żył tą wiedzą, którą przekazywał i był całkowicie przekonany o konieczności głębokiego przekazania nam tych podstawowych treści z teologii moralnej. Przy egzaminach, kolokwiach nie wystarczyło tylko coś wiedzieć i rozumieć, ale trzeba było to jeszcze umieć przekazać. Myślę, że wielu jezuitów to zapamiętało.
Ojcze Zygmuncie, dziękuję za te wszystkie wykłady, kolokwia, egzaminy, casusy i także za Twoje wymagania wobec studentów oraz za troskę o nas, o Kościół, która w tym wszystkim była bardzo obecna.
Inną płaszczyzną naszych spotkań ze śp. ojcem Zygmuntem było jego bycie przełożonym zakonnym i związane z tym wyzwania, decyzje. Dwukrotnie pełnił funkcję rektora Kolegium Jezuitów w Warszawie i ponadto w latach 1979-1985 sprawował posługę Prowincjała Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej.
Nie było mi dane poznać o. Zygmunta jako mojego przełożonego. Natomiast słuchałem o jego stylu rządzenia i także już z perspektywy obecnego Prowincjała patrzyłem na decyzje, które podejmował. Przede wszystkim śp. o. Zygmunt miał bardzo duże doświadczenie Towarzystwa Jezusowego, gdyż uczestniczył w trzech kolejnych Kongregacjach Generalnych (w latach 1974, 1983, 1995), czyli w odbywających się w Rzymie spotkaniach delegatów jezuitów z całego świata. Był również jednym z członków komisji przygotowującej Normy Uzupełniające do Konstytucji Towarzystwa Jezusowego na Kongregację Generalną 34.
Jako przełożony podejmował odważne decyzje. Kuria Prowincji została przeniesiona z ul. Świętojańskiej 10 na ul. Narbutta 21 w Warszawie. Podczas jego prowincjalatu rozpoczęto budowę tego kościoła przy ul. Rakowieckiej, czyli dzisiejszego Narodowego Sanktuarium św. Andrzeja Boboli. Jako Prowincjał był także u początków budowy Kolegium Jezuitów w Gdyni, gdzie obecnie znajduje się nowicjat, oraz tamtejszego kościoła. W czasie jego prowincjalatu rozpoczęto także budowę kościoła w Jastrzębiej Górze.
Jako Prowincjał wiem, że takie decyzje nie należą do łatwych, ale czas pokazał, że były one słuszne i przynoszą obecnie dobre owoce dla jezuitów i Kościoła w Polsce. Śp. ojciec Zygmunt cieszył się jako przełożony poważaniem u swoich współbraci, zbudował sobie naturalny autorytet i był postrzegany jako prawy jezuita kochający Kościół i Towarzystwo Jezusowe.
Wreszcie trzecia płaszczyzna naszych spotkań ze śp. ojcem Zygmuntem, to jego człowieczeństwo i różne spotkania z nim jako z człowiekiem, współbratem, kapłanem. W zasadzie to było zawsze pierwsze, gdyż spotkanie człowieka było niezależne od pełnionych funkcji wykładowcy, profesora, rektora, prowincjała. Myślę, że tutaj każdy z nas posiada swoje doświadczenia. Pamiętam, że kiedy przybyłem do Kolegium na Rakowieckiej w 1994 jako kleryk-jezuita, to śp. ojciec Zygmunt przyjął mnie życzliwie, z zainteresowaniem i starał się pomóc wejść w rzeczywistość dużej wspólnoty Kolegium Jezuitów. Doświadczyłem jego wsparcia, otwartości, troski i dał mi się poznać jako życzliwy człowiek, współbrat, którego dopiero wówczas poznawałem.
Wśród współbraci śp. ojciec Zygmunt jest właśnie postrzegany jako dobry, życzliwy współbrat i zarazem człowiek prawy. Pełniąc funkcje przełożeńskie w niełatwych czasach PRL-u był jednoznaczny w swoich postawach względem władz i nie dał się uwikłać w jakieś niejasne spotkania, relacje.
Ostatnie lata swojego życia spędził tutaj w naszym Kolegium i zawsze interesował się tym wszystkim, co dzieje się na świecie, ale przede wszystkim w naszej prowincji zakonnej. Gdy siły mu jeszcze pozwalały, to był również aktywny duszpastersko – spowiadał, głosił rekolekcje, różne konferencje. Kiedy w ostatnich latach odwiedzałem go w jego pokoju, to cieszył się na każde takie spotkanie, pytał o różne sprawy i przywoływał też swoje bogate doświadczenia z przeszłości. Już nie był wykładowcą, profesorem, rektorem, prowincjałem, ale po prostu życzliwym współbratem, który pośród zmagań z chorobą, słabością, pokazywał też piękno swojego człowieczeństwa ukształtowanego przez Chrystusa, który był jego drogą, prawdą i życiem.
Przygotowując się do tego kazania szukałem czegoś, co pomoże mi głębiej zrozumieć śp. ojca Zygmunta, niejako zrobić pewną syntezę jego osoby. Uderzył mnie w tej perspektywie tytuł obronionej przez niego na KUL-u, w roku 1963, rozprawy doktorskiej, który brzmiał: „Życzliwość powszechna według Czesława Znamierowskiego a miłość w ujęciu katolickim”.
Drogi ojcze Zygmuncie, myślę, że ten temat nie był tylko pewną teorią w Twoim życiu, gdyż pokazywałeś nam wszystkim poprzez swoje życie jak być życzliwym, pełnym miłości wykładowcą, przełożonym i przede wszystkim człowiekiem. Dziękujemy, że byłeś w różny sposób darem dla nas wszystkich.
Niech Bóg obdarzy Ciebie radością wieczną, a nas uczestniczących w tej Mszy Pogrzebowej obdaruje łaską miłości Boga, Kościoła i każdego napotkanego człowieka. Amen.
Zdjęcia: Łukasz Sośniak SJ
Galeria zdjęć