Czas Bożego Narodzenia i rozpoczynający się Nowy Rok inspiruje nas do spoglądania w niebo i wypatrywania gwiazd. Są jednak tacy, którzy robią to przez cały rok, nawet księża.
Ojciec Richard D’Souza SJ (na zdjęciu powyżej), hinduski jezuita z Goa, jest przełożonym wspólnoty jezuitów pracujących w Watykańskim Obserwatorium Astronomicznym. Jego dziedziną badań jest pochodzenie galaktyk i złożoność wszechświata. Jest astrofizykiem z doktoratem Instytutu Maxa Plancka w Monachium. Studiował także na Uniwersytecie Michigan. Pod koniec tego roku udzielił wywiadu dla AsiaNews opowiadając o swoim powołaniu i fascynacji astronomią.
„W praktyce jestem archeologiem gwiazd” – wyjaśnił. „Badam, jak się narodziły i jak zmieniają się w czasie, poprzez obserwację zjawisk, które miały miejsce miliardy lat temu. W jaki sposób tworzą się gwiazdy i jak różne galaktyki przyciągają się nawzajem, aż się ze sobą połączą”.
Wszystko zaczęło się od pasji hinduskiego chłopca do nauki. Był zafascynowany badaniami ojca Matteo Ricci SJ i innych jezuitów. Po ukończeniu nowicjatu w Towarzystwie Jezusowym zaczął studiować fizykę w Bombaju. Po wielu latach formacji zakonnej i nauki trafił do watykańskiego obserwatorium (Specola Vaticana) w Castel Gandolfo.
Zainteresowanie Kościoła niebem ma długą tradycję. To między innymi dzięki temu nauka i wiara rozmawiały ze sobą przez wieki i rozmawiają to do dziś.
Co obserwacja galaktyk mówi o wierze?
„Nie patrzymy w niebo, aby prowadzić badania nad Bogiem, lecz badamy rzeczywistość wszechświata” – wyjaśnił ojciec Richard. „Im więcej myślimy o złożoności stworzenia, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z jego piękna. W pewnym sensie pracujemy, aby poprzez lepsze zrozumienie Bożego stworzenia dać ludziom więcej powodów do wielbienia Go. […] Staramy się odpowiedzieć na najgłębsze pytania, które ludzkość nosi w sobie: Skąd pochodzimy? Jakie jest nasze miejsce we wszechświecie?”
Zdaniem ojca D’Souzy, w niedalekiej przyszłości szukanie odpowiedzi na pytanie, czy jesteśmy sami we wszechświecie będzie dla nas wszystkich najistotniejszym zadaniem.
„Dziś mamy nowe narzędzia do poszukiwania takich odpowiedzi, ponieważ robimy ogromne postępy w badaniu tego, co istnieje poza Układem Słonecznym. Obecnie badamy atmosferę odległych planet i jestem przekonany, że w ciągu dwudziestu lat będziemy mieli dowody na obecność form życia w obrębie niektórych z miliardów gwiazd, o których wiemy, że istnieją. […] Mówimy oczywiście o elementarnych formach życia, cząsteczkach; ale jeśli one istnieją, nie można wykluczyć możliwości ich rozwoju w inteligentne formy życia”.
Co oznaczałoby takie odkrycie? I jak można je odnieść do Objawienia?
„Mam wrażenie, że teologia wkrótce będzie musiała się z tym zmierzyć”.
Na razie astronomia musi sobie radzić z bardziej przyziemnymi kwestiami, na przykład takimi jak „ciągły wzrost liczby satelitów wykorzystywanych do połączeń internetowych, co grozi zasłonięciem nieba; nie chodzi tylko o satelity Elona Muska. Inne konkurencyjne firmy wchodzą na ten rynek, każda z setkami satelitów, które […] pozostawiają ślady, silnie zanieczyszczają sygnały radiowe odbierane przez teleskopy. To wielkie zagrożenie dla naszej pracy”.
Pełny wywiad można przeczytać na stronie AsiaNews.