Rozmawiają Łucja Trela, absolwentka Wspólnoty Akademickiej Jezuitów WAJ, i Karol Cygan SJ, jezuita, student teologii w Warszawie.

Karol Cygan SJ:
Jak wiesz, 24 maja świętujemy 10. rocznicę opublikowania encykliki papieża Franciszka Laudato si’. Czy byłabyś zainteresowana tematem ekologii, gdyby encyklika nie została opublikowana?

Łucja Trela:
Myślę, że tak. Pamiętam, że jako nastolatka, czyli jeszcze przed Laudato si’, dziwiłam się, że Kościół nie zabiera głosu w tej sprawie, który byłby lepiej słyszalny. Encyklika Laudato si’ jeszcze bardziej mnie ukierunkowała i połączyła różne wątki, szczególnie temat troski o ubogich z dbaniem o środowisko. Pomogła mi spojrzeć na różne dziedziny życia w całości i związku – na sprawy zarówno społeczne, ekonomiczne i właśnie środowiskowe.

Karol Cygan SJ:
Ja w sumie mam trochę podobnie. Gdyby nawet nie było Laudato si’, to postawy ekologiczne są dla mnie naturalne. Moi dziadkowie, a później mój ojciec, mieli niewielkie gospodarstwo. W tym gospodarstwie widziałem troskę dziadków i ojca o ziemię i o zwierzęta, które hodowaliśmy. Ta ziemia, te zwierzęta żywiły nas. Ponadto uprawianiu roli zawdzięczam niektóre cechy mojego charakteru w pozytywnym tego słowa znaczeniu, np. pracowitość. Laudato si’ bardziej mnie tylko w tym wszystkim utwierdziło.

Łucjo, czym dla ciebie osobiście jest ekologia?

Łucja Trela:
Może zacznę, wracając do źródłosłowu, który mówi, że ekologia to nauka o zależnościach. Ekologia to nie są jakieś wiatraki, farmy słoneczne, to jest nauka o zależnościach: o tym, jak środowisko wpływa na organizmy żywe i jak wpływamy na siebie nawzajem. Powiedziałabym, że jest ona właśnie świadomością oddziaływań, wpływu.

A dla ciebie?

Karol Cygan SJ:
Nawiązując znowu do uprawiania roli: to, co na polu urosło, służyło za pasze dla bydła, a dla mojej rodziny za jedzenie. Resztki ze stołu zjadały zwierzęta. Kiedy one podrosły, to albo się rozmnażały, albo po prostu je zjadaliśmy. Odchody zwierząt służyły za nawóz itd. Dla mnie wzorem ekologii jest funkcjonowanie naturalnych ekosystemów: “rośliny syntetyzują składniki odżywcze, które stają się karmą roślinożerców. Te z kolei stają się pokarmem zwierząt mięsożernych, zapewniających znaczne ilości odpadów organicznych, które dają początek nowej generacji roślin” (Laudato si’, pkt 22). Wszelkie produkty z wcześniejszych etapów cyklu w naturalnych ekosystemach są wykorzystywane. Nawet obornik. Nie ma w nich śmieci. I to jest dla mnie ekologia.

Łucja Trela:
Surowiec, a nie śmieci.

Karol Cygan SJ:
Tak, wszystko było surowcem do kolejnego etapu. Ponadto, praca na roli nie była dziką eksploatacją. Jednego roku sadziliśmy ziemniaki na jakimś kawałku ziemi. W następnym roku w tym samym miejscu rosło zboże, a w kolejnym była siana koniczyna. W ten sposób gleba “odpoczywała” i została wzbogacana w azot. Ziemia też ma swoje limity. Dostrzeganie zależności w ekosystemie, zarządzanie cyklami życia roślin – to jest dla mnie ekologia.

Łucja Trela:
To mi się kojarzy też z takim dobrym zarządzaniem, jak to jest opisane w Księdze Rodzaju, we fragmencie o tym, że dostajemy od Boga całe stworzenie pod zarząd (Rdz 1, 28; Rdz 2,15).

Karol Cygan SJ:
Zgadzam się. Moim zdaniem zjedzenie kurczaka albo wycięcie drzewa również może mieć miejsce w ramach ekologicznego stylu życia. Dziadek zasadził dęby. One rosły. Ojciec o nie dbał. Ale może przyjść moment, że drewno będzie potrzebne np. na meble. I wytniemy jeden dąb i zasadzimy nowy. W tym kontekście, w takim cyklu, również wycinka jest dla mnie sensowna. Zarządzanie, przewidywanie. To jest dla mnie ekologiczne i wydaje się dobre.

Łucja Trela:
A jak teraz, w życiu zakonnym, gdy już nie zajmujesz się ziemią, realizujesz to swoje pragnienie życia ekologicznego?

Karol Cygan SJ:
Kiedy widzę butelkę wina, to po pierwsze myślę sobie, czy jest to wino smaczne (śmiech). Ale poważnie – butelki to nie tylko śmieci. Myślę: do czego by mi się mogły przydać? Co mógłbym z nich zrobić? Butelka też ma swój cykl życia. W momencie, w którym jest w moich rękach, wciąż widzę jej potencjał i mogę go spożytkować, np. robiąc sobie kubek (zob., fot. nr 1).

Fot. 1 Wykorzystanie niepotrzebnego szkła

 

Inny przykład. Wierzba jest w Polsce dość popularną rośliną. Rośnie nad rzekami, jeziorami. Nie zwracamy na nią uwagi. Ale ze zdrewniałych przyrostów rocznych można zrobić wiele rzeczy do użytku codziennego (zob., fot. nr 2).

Fot. nr 2: Przykłady zastosowania wikliny.

 

Gałązki wierzby służyć mogą do tworzenia przedmiotów, które mogą być używane przez 20, 30 lat. Rosną przez rok, a służą przez 20, 30 lat. To jest dla mnie aspekt ekologiczności: przedłużenie trwania cyklu życia np. gałązek wierzb, bez negatywnego wpływu na samą wierzbę, która lubi być przycinana. Te cykle życia roślin i przedmiotów można dostrzec wokół siebie i je zagospodarowywać.

A jak to jest u Ciebie? Mówiłaś, że ekologia dla Ciebie to zależności. Jak to konkretnie przekłada się na Twoje życie?

Łucja Trela:
Moje działania i zaangażowanie są trochę inne – i to jest dla mnie bardzo ciekawe i cenne, że różni ludzie znajdują też różne zainteresowania ekologiczne. Gdyby wszyscy skupiali się na tym samym, to cała reszta byłaby zaniedbana. Gdy wyjechałam na studia 6 lat temu byłam bardzo zafascynowana ideą zero waste. Byłam bardzo radykalna, jeśli chodzi o unikanie śmieci – na przykład z takiej motywacji ekologicznej nie kupowałam słodyczy, bo to niepotrzebny papierek. Teraz już trochę lżej to traktuję, ale dalej staram się, aby na targu kupować warzywa do swoich toreb albo kaszę na wagę do słoików.

Fot. nr 3: Studenckie zakupy zero waste.

A gdy czegoś potrzebuję, to, jeśli mam czas, staram się to znaleźć z drugiej ręki. Na przykład gdybyś miał nieużywaną myszkę do komputera, to akurat takiej szukam (śmiech). Jeszcze daję sobie chwilę czasu, żeby jej nie kupować.

Karol Cygan SJ:
Aaa… Szkoda, że wcześniej nie dałaś znać. Coś bym znalazł (śmiech).

Łucja Trela:
Dla mnie jest ważne, żeby trochę o ekologii myśleć, nie żyć bezrefleksyjnie, aby czytać, edukować się, ale w spokojnym tempie. Bo ten temat jest ogromny i łatwo o dużą presję.

Karol Cygan SJ:
Co ostatnio widziałaś albo przeczytałaś ciekawego w ramach edukacji ekologicznej? Chciałabyś podzielić się czymś?

Łucja Trela:
Nawet nie wiem, czy nazwałabym to edukacją, a raczej takim znajdowaniem dobrych sposobów. Ostatnio, miałyśmy ze współlokatorkami stertę starych butów (których jako tekstyliów nie powinno się wyrzucać do śmieci zmieszanych). Znalazłyśmy informację, że PCK przyjmuje takie buty, a nawet, że mogą je odebrać z naszego mieszkania. Nie musiałyśmy nigdzie jechać. Dobrze mieć świadomość różnych możliwości, chociaż wymaga to większego wysiłku. Jednak jak już się postaramy, znajdziemy miejsce, znajdziemy sposoby, to następnym razem będzie dużo łatwiej.

Karol Cygan SJ:
Tak, tak. To też mi doskwiera, że ten pierwszy krok wymaga jakiegoś poświęcenia, jakiegoś trudu.

Łucja Trela:
Przy takich sprawach jest też dobrze mieć wspólnotę, grupę znajomych, bo tą wiedzą można się podzielić. Albo zapytać, bo może ktoś inny już wykonał tę pracę, żeby o czymś się dowiedzieć. To łączy się też z tym, co mówi papież Franciszek w encyklice, że odpowiedzią na kryzys, tę pustynię fizyczną i duchową oraz tę biedę, odosobnienie ludzi i nasze eksploatowanie świata, że odpowiedzią jest właśnie bliskość i budowanie więzi, wspólnot, grup, które mogą robić coś razem (Laudato si’, 217, 219). Tutaj, gdzie rozmawiamy, mamy przykład dobrego działania wspólnotowego. Jesteśmy w pomieszczeniu duszpasterstwa WAJ, które organizuje już drugą edycję akcji o nazwie Refleksje przy szafie. Członkowie duszpasterstwa mogą przynieść ubrania, które chcielibyśmy przekazać dalej, i zabrać inne dla siebie, a ubrania, które zostaną, będą przekazane na cele charytatywne. Dodatkowo, inicjatorki akcji zadbały o to, by temu wszystkiemu towarzyszyła duchowa refleksja o miejscu rzeczy w naszym życiu!

Fot. nr 4: Fotorelacja z akcji “Refleksje przy szafie” .

Pewnie Ty też spotkałeś się już z podobnymi projektami.

Karol Cygan SJ:
Tak, we wspólnocie zakonnej, w której żyję mamy “szafę miłosierdzia”. Jak działa? Oddajesz do niej do użytku innych niepotrzebne tobie przedmioty, meble i ubrania. Inni mogą wziąć na własność coś, co jest im potrzebne. Ja dbam o to, żeby te wszystkie rzeczy były wyeksponowane. Jest to pomysł przekazywany w Towarzystwie Jezusowym z pokolenia na pokolenie. Ja to zastałem i bardzo mi się podoba.

Łucja Trela:
To jest ciekawy przykład, że ta inicjatywa już długo istnieje, nie Ty to musiałeś wymyślać i wprowadzać, ale Twoja rola – dbałość o porządek i wyeksponowanie – istotnie usprawnia działanie. To może być wskazówka dla tych, którzy mają pragnienie, by zacząć angażować się w działania proekologiczne. Warto rozważyć włączenie się w jakąś inicjatywę, która już istnieje.

Karol Cygan SJ:
Zdecydowanie. Byłaś świadkiem jakiś ciekawych działań, choćby w internecie?

Łucja Trela:
Myślę, że warto powiedzieć o kilku projektach katolickich. W Polsce działa Caritas Laudato Si czy program Zielone Parafie. Ja sama brałam udział w kursie online prowadzonym przez Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska, który bardzo polecam. A Ty jakie masz doświadczenia z ekologicznymi akcjami?

Karol Cygan SJ:
Mam wrażenie, że w Warszawie renesans przeżywają różnego rodzaju rzemiosła. Jest sporo propozycji warsztatów rzemieślniczych, czy to jednorazowych, czy cyklicznych. Tak też zaczęła się moja przygoda z wikliną. Miałem pragnienie nawiązania do rzemieślniczych tradycji rodzinnych. Poza tym daje mi to dużo radości. Dzięki własnoręcznie zrobionym przedmiotom z wikliny atmosfera w moim pokoju jest dużo lepsza, czuję się bardziej domowo. Uczyniłem to miejsce bardziej swoim.

Łucja Trela:
Chciałabym zapytać o jeszcze jedno: encyklika papieża Franciszka mówi często o “ekologii integralnej”. Jak Ty rozumiesz ten termin? Dlaczego ekologia integralna?

Karol Cygan SJ:
Integralna – bo dotyczy całego życia osoby. W tym kontekście poruszył mnie punkt 217 Laudato si’, który mówi, że nawrócenie powinno wiązać się z rozwijaniem wszystkich konsekwencji “spotkania” z Jezusem. Rozwijania nie tylko konsekwencji w relacji ja – Bóg, ja – inni ludzie, ale również w relacji ja – przyroda. Po drugie każde dobro ma tendencję do rozprzestrzeniania się. Również dobry uczynek w obszarze ekologii. Dobro nie tylko rozprzestrzenia się na całe życie, ale rozsiewa się po sąsiadach (Laudato si’, pkt 212). Takie jest też moje doświadczenie. Moim dziadkowie, mój ojciec zasiali we mnie ziarno dobra w obszarze np. dbałości o najbliższe mojej rodzinie ekosystemy. Teraz ziarno to jest na takim, a nie innym etapie rozwoju. Nie zrażam się, że teraz może nie dostrzegam wielkich owoców w moim życiu. Na początku ziarno kiełkuje, rozwija się powoli nim stanie się kłosem i przyniesie obfity plon. Podobnie jest z wszelkimi naszymi dobrymi czynami.

A jak Ty widzisz ekologię integralną? Jak to rozumiesz?

Łucja Trela:
Ja zauważam, że dokonując wyboru uznawanego za ekologiczny, po czasie zdaję sobie sprawę, że to ma dobre skutki też w innych aspektach. Na przykład, kupując mydło w mydlarni z mojej okolicy, które nie wymaga transportu z daleka ani plastikowego opakowania, wspieram lokalnego przedsiębiorcę i lokalną gospodarkę, a taki produkt ma też często lepszy skład dla mojej skóry niż drogeryjne kosmetyki.

Obserwuję, i bardzo mnie to umacnia, gdy rozwiązania ekologiczne okazują się spójne i dobre pod wieloma względami.

Ale mam jeszcze pytanie o postawy ekologiczne w Twoim życiu. Czy widzisz, że one wpływają na Twoje życie duchowe?

Karol Cygan SJ:
Gdy widzę jakiś niewykorzystany potencjał, jakąś biedę, marnotrawstwo w świecie to na modlitwie doświadczenie to rezonuje we mnie. Pojawiają się np. pytania w rodzaju: Czy powinienem jakoś odpowiedzieć? Czy jest to możliwe, aby coś z tym zrobić?

A jak to jest u Ciebie?

Łucja Trela:
Ja wpływ postawy ekologicznej na moje życie duchowe widzę w dbałości o piękno. Mogę z szacunku do daru stworzenia pomóc upiększyć jakieś miejsce np. idąc do lasu na spacer, podnieść parę śmieci i od razu widać różnicę w tej okolicy. Myślę, że można w ten sposób jakoś oddać chwałę Bogu, który ten świat tak wspaniale dla nas stworzył.

Karol Cygan SJ:
A propos życia duchowego: skłonność do grzechu jest w każdym z nas. Wg Laudato si’ (pkt 236-237) Eucharystia może być miejscem pojednania człowieka z całym stworzeniem. Nie tylko z Bogiem i bliźnim. Cóż z tą moją skłonnością do grzechu mogę zrobić? Doświadczam, że dzięki wsparciu Boga, modlitwie, Eucharystii przynajmniej czasami nie realizuję w pełni mojej chciwości i zazdrości.

Łucja Trela:
W nawiązaniu do tego, chciałabym jeszcze na zakończenie wrócić do wątku o cyklach w przyrodzie: wydaje mi się, że kiedy staramy się unikać chciwości i jak najszybszego zaspokajania swoich potrzeb, to pomaga nam to zauważyć też siebie jako element tego wielkiego systemu. Przecież jako ludzie też jesteśmy częścią tych różnych cykliczności, też podlegamy różnym przemianom razem ze światem, w którym żyjemy.