Cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych (1 P 4, 13).

Współczesne Saloniki są stolicą Macedonii Greckiej. Położone na równinie nad Zatoką Salonicką stanowią dziś niemal półmilionową aglomerację. To miasto o bogatej historii, które szczyci się obecnością dwóch świętych męczenników: Pawła i Demetriusza.

Spośród ocalałych do dziś zabytków moją uwagę przykuwają szczególnie dwa z nich. Pierwszy to mury obronne. Pozostałe do dziś fragmenty pochodzą z IV wieku. W ciągu historii były one wielokrotnie naprawiane i modyfikowane. Najlepiej zachowane fragmenty murów stanowi cytadela Heptapyrgion, która odzwierciedla różne etapy budowli. Częścią murów miasta jest również zachowana do dziś Biała Wieża, zbudowana w XV wieku przez Wenecjan. Była siedzibą straży miejskiej a później wykorzystywano ją jako więzienie. Zachowała się w pamięci z niechlubnego wydarzenia, z masakry, jakiej dokonali w niej Turcy w XVIII wieku.

W wietrzny deszczowy dzień spaceruję wzdłuż nadmorskiej promenady w pobliżu Białej Wieży i myślę o Apostole. Paweł spędził w Tesalonice kilka tygodni, pracując dniem i nocą (por. 1 Tes 2, 9). Pracował zarówno fizycznie, jak i duchowo. Ewangelizował i troszczył się o młody Kościół, który założył. Swoją pracą kontestował również próżność chrześcijan, którzy porzucali pracę i bezczynnie oczekiwali na ponowne przyjście Jezusa. Do nich (i wszystkich leniwców) skierował mocne słowa: Kto nie chce pracować, niech też nie je! Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli (2 Tes 3, 10-12).

Drugim obiektem, który wywarł na mnie szczególne wrażenie jest bazylika pod wezwaniem świętego Demetriusza. Została zbudowana na początku V wieku na ruinach łaźni rzymskich, w miejscu spoczynku relikwii męczennika. Świątynia w XV wieku została przekształcona w meczet, a w 1917 roku padła ofiarą pożaru. Odbudowano ją dopiero w 1918 roku według oryginalnych wzorów jako pięcionawową bazylikę. Dziś należy ona do najczcigodniejszych kościołów Salonik.

W trakcie mojego pobytu w bazylice trwa prawosławne nabożeństwo. Uczestniczy w nim zaledwie kilka osób. Ich zachowanie nie zdradza zbytniego zaangażowania duchowego. Wsłuchuję się w dostojne i działające kojąco na ducha śpiewy liturgiczne i przypominam sobie historię patrona tej świątyni. Był rzymskim oficerem. Pochodził z bogatej rodziny arystokratycznej. Po śmierci swego ojca został konsulem. Otrzymał wówczas polecenie wymordowania wszystkich chrześcijan zamieszkujących Tesalonikę. Demetriusz nie tylko odmówił, ale, co więcej, sam zaczął głosić Ewangelię. Konsekwencją było jego uwięzienie i męczeńska śmierć w Sirmium (obecnie Sremska Mitrovica w Serbii) w306 roku.  Według tradycji został pochowany w mogile zbiorowej, ale wkrótce jego ciało wydające woń mirry przeniesiono do Tesaloniki, gdzie w niedługim czasie wybudowano małą kapliczkę, a później wspaniałą bazylikę ku czci świętego. Według innej tradycji bazylika znajduje się w miejscu uwięzienia i śmierci męczennika.

Demetriusz należy dziś do najbardziej popularnych świętych Wschodu. Ponadto jest patronem żołnierzy. Męczennik był nie tylko dzielnym żołnierzem imperium rzymskiego, ale również Jezusa Chrystusa. W obliczu konfliktu sumienia i wyboru między decyzjami władzy świeckiej a nauczaniem Jezusa, wybrał jednoznacznie Chrystusa, godząc się na męczeńską śmierć.

Modląc się przy relikwiach świętego, sięgam do wskazań apostoła Piotra: nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały (1 P 4, 12-13). Myślę także o współczesnych chrześcijanach. Należą oni do najbardziej prześladowanej grupy religijnej na świecie. Według danych statystycznych sto milionów chrześcijan cierpi dziś na różny sposób z powodu przynależności do Chrystusa. Dla nich święty Demetriusz może być wzorem odwagi i szczególnym patronem.

Fragment książki: Na ziemi Boga | wydawnictwowam.pl