Po wstępnych obrzędach liturgicznych w świątyni „następuje cisza, aby móc słuchać głosu Jana, świadka. Opowiada on o swoim doświadczeniu jako Widzący, Prorok w imieniu Boga” (G. Ravasi). Jan przedstawia siebie jako „brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i wytrwaniu w Jezusie” (Ap 1,9). Zarówno pierwsze jak i drugie odwołuje do wspólnoty uczniów Jezusa, chrześcijan. „Określenia «brat» i «współuczestnik» wskazują na niechęć do wywyższania się ponad innych oraz pragnienie pobudzenia ich do solidarności. Współbrat okaże się jednak uprzywilejowanym świadkiem wizji, prorokiem, obdarzonym wyjątkową więzią z Chrystusem” (M. Wojciechowski).
Gdyby Jan mówił w sposób teoretyczny, jego słowa nie odniosłyby oczekiwanego skutku. Tymczasem on mówi z autopsji. Jest wiarygodnym świadkiem, gdyż doświadczył podobnych prześladowań, jak jego bracia, którzy mimo cierpienia i dotykającego ich ze wszystkich stron ucisku pozostali cierpliwi i wierni Jezusowi. To cierpliwe wytrwanie „to nie bierne poddanie się fali wydarzeń, lecz duch odwagi i zwycięstwa, który prowadzi do dzielności i nawet cierpienia zamienia na chwałę” (W. Barclay). Taka wytrwałość do końca możliwa jest w Jezusie i dzięki Niemu.
Konsekwencją wierności Jezusowi były prześladowania, które wybuchły ze zdwojoną siłą za czasów cesarza Domicjana. Wyznawców Jezusa oskarżano głównie o ateizm ( nie czcili bowiem rzymskich bogów) i obrazę majestatu cesarskiego – nie uznawali władcy Rzymu za boga i pana (Kyrios). Namiestnicy prowincji rzymskich stosowali trzy rodzaje kar: banicję, sprzedanie w niewolę albo śmierć. Osoby z wyższych sfer społecznych sądzono zazwyczaj łagodniej. Jan nie został stracony, lecz zesłany na wyspę Patmos. Powodem tej decyzji mógł być jego podeszły wiek bądź łagodność miejscowego namiestnika. „Istniały dwa rodzaje wygnania: deportatio (obejmowało konfiskatę majątku i pozbawienie praw obywatelskich) i relegatio (bez konfiskaty majątku i pozbawienia praw). Jedynie cesarz mógł nałożyć pierwszą karę, lecz namiestnik prowincji mógł wymierzyć drugą, co miało miejsce w tym przypadku. Najczęstszym miejscem, gdzie zsyłano Rzymian na wygnanie były Cyklady, skaliste wysepki na Morzu Egejskim (wokół Delos), i Sporady, leżące u wybrzeży Azji” (C. Keener). Patmos należy do drugiego archipelagu. Jest małą skalistą wyspą, oddaloną około dziewięćdziesięciu kilometrów na południowy zachód od Efezu. W czasie zesłania Jana nie była wyspą bezludną. Znajdował się tam gimnazjon i świątynia poświęcona Artemidzie, patronce wyspy. Na Patmos można do dzisiaj zwiedzać jaskinię zwaną „Grotą Apokalipsy”. Tradycja przekazuje, że w tym miejscu Jan przeżył swoje wizje. „Klęcząc, składał głowę w wyżłobieniu skalnym, do dziś widocznym. (…) Tam też św. Jan modlił się za swoich opuszczonych Efezjan, za prześladowany Kościół, błagając o wytrwanie i łaskę dla wszystkich” (E. Ehrlich).
Przebywając w grocie Jan doznał „zachwycenia w dzień Pański” (Ap 1,10). Był to rodzaj ekstazy charyzmatycznej. W języku greckim pojawia się wyrażenie en pneumati, które znaczy «w duchu». Określenie to „nie wskazuje na działanie osobowe, na wpływ Ducha Bożego, lecz na stan natchnienia prorockiego. (…) Prorok otrzymuje objawienie z zewnątrz przez wizje i słowa. W tym kontekście «w duchu» wskazuje raczej na ekstazę czy trans, stan porównywalny z przeżyciami mistyków, doznających objawienia” (M. Wojciechowski).
Wizja miała miejsce w dniu Pańskim, czyli w niedzielę, w dniu zmartwychwstania Jezusa. Jest to najstarsza chrześcijańska wzmianka o niedzieli jako dniu Pańskim, który zastąpił dotychczasowy szabat. Właściwie pierwsi chrześcijanie (głównie pochodzenia żydowskiego) świętowali dwa dni: sobotę (szabat) i niedzielę. Szabat stanowił dzień odpoczynku, natomiast niedziela poświęcona była kultowi, liturgii. W miarę napływu do Kościoła pogan rola szabatu słabła, i z czasem została całkowicie wyparta przez niedzielę, która łączyła kult z wypoczynkiem.
W pierwszych wiekach chrześcijanie gromadzili się, by celebrować liturgię przed wschodem słońca. Świadczy o tym już w II wieku gubernator Bitynii, Pliniusz Młodszy: „Chrześcijanie zwykli gromadzić się zawsze tego samego dnia przed wschodem słońca i śpiewać razem hymn do Chrystusa, którego czczą jako Boga”. Regularne świętowanie całej niedzieli nie było możliwe, gdyż dni świąteczne (greckie i rzymskie) nie pokrywały się z chrześcijańskimi. Dopiero w IV wieku, gdy religia chrześcijańska została uznana przez cesarstwo rzymskie, niedziela stała się typowym cyklicznym dniem liturgii i odpoczynku. Biblista Wiliam Barclay zauważa, że „wszystkie najwcześniejsze wzmianki o Dniu Pańskim pochodzą z Azji Mniejszej i chyba tam dzień ten został najwcześniej przyjęty”. I właśnie w tym dniu, gdy chrześcijanie gromadzili się na Eucharystii, Jan otrzymał słowo Boże. „Prawdopodobnie trwało ono przez wiele «dni Pańskich». Jan potrzebował materiału do pisania i czasu” (E. Staniek).
Podczas ekstazy Jan „usłyszał za sobą potężny głos, jak gdyby trąby mówiącej: Co widzisz, napisz w księdze i poślij siedmiu Kościołom: do Efezu, Smyrny, Pergamonu, Tiatyry, Sardes, Filadelfii i Laodycei” (Ap 1,10-11). Starożytne trąby nie pełniły funkcji muzycznych, jak to ma miejsce w czasach współczesnych, tylko sygnałowe; służyły na przykład do zwoływania ludzi dla odczytania edyktów cesarskich i zarządzeń państwowych albo w czasie bitew do sygnalizowania rozkazów. Głos trąby bądź rogu (szofar) w Starym Testamencie był elementem teofanii (Wj 19,16.19), znakiem nadejścia czasów mesjańskich (Iz 27,13), a także dnia sądu statecznego (Jl 2,1; So 1,14nn; Za 9,14). W Nowym Testamencie zapowiada czas paruzji Chrystusa (Mt 24,31; 1 Kor 15,52; 1 Tes 4,16).
Głos, który usłyszał Jan nie był dźwiękiem trąby, ale był podobny do niego – potężny, rozkazujący. „Słówko «jak gdyby» jest charakterystyczne dla widzeń proroczych, a w Apokalipsie powraca 55 razy. Opisując widzenie św. Jan nie jest w stanie oddać dokładnie tego, co widzi i słyszy, bo ziemski język jest zbyt ubogi, by opisać rzeczywistość nieba. Widzenia nadprzyrodzone zdają się pod pewnym względem przypominać wyrazisty sen. (…) Tak jak sen, nie nadają się one do przedstawienia graficznego: trzeba rozszyfrować w miarę możliwości ich znaczenie symboliczne i poddać się nastrojowi, jaki silnie sugerują” (E. Ehrlich).
Głos „jak gdyby trąby mówiącej” był głosem Bożym, objawiającym równocześnie misję Jana. Było nią spisanie objawienia „w księdze”. W rzeczywistości chodzi tu o zwój (gr. biblion), który służył w tym czasie jako materiał pisarski. W całości mógł on liczyć około pięciu metrów długości. Zapisany zwój winien przekazać przez posłańca do Efezu, a następnie, podążając ówczesnym traktem pocztowym, do sześciu kolejnych lokalnych Kościołów. Poprzez nich orędzie dotrze do całego Kościoła i do każdego wyznawcy Jezusa, każdego z nas. Wiliam Barclay komentuje: „Jan otrzymał rozkaz zapisania swego widzenia. Jego obowiązkiem jest dzielenie się z innymi poselstwem Bożym. Najpierw człowiek musi usłyszeć, a następnie przekazać, nawet jeżeli cena tego przekazania jest dosyć wysoka. Może zamknąć się w samotności, by otrzymać wizje, ale następnie musi z niej wyjść, by przekazać otrzymane poselstwo innym”.
Pytania do refleksji:
- Kogo nazywasz swym bratem, a kogo uznajesz za towarzysza swego życia i współuczestnika twej drogi wiary?
- Czy jesteś wytrwały?
- Jakie doświadczenia swego życia mógłbyś nazwać „prześladowaniem”?
- Czy doświadczyłeś kiedyś ekstazy? Jak ją dziś wspominasz?
- Jakie znaczenie przypisujesz niedzieli?
- Czy dzielisz się swymi duchowymi przeżyciami? Z kim?
fot. Stock











