Idąc szlakiem pomyślałam, że to nasze górskie wędrowanie w pewien sposób jest całym życiem w pigułce. Przecież na co dzień też trzeba przedzierać się przez zaspy różnych trudności, też czasem nie widać przed sobą drogi, nie ma pewności kolejnego kroku, brakuje tchu…, ale to wszystko naprawdę nie jest takie straszne, gdy obok jest drugi człowiek, gdy obok jest Bóg. Mając doświadczenie spotkania i towarzyszenia (kiedy ty jesteś towarzyszem lub kiedy ktoś towarzyszy tobie, oba te stany są życiodajne) można nabrać nowego, pokrzepiającego spojrzenia na rzeczywistość.

Hej ku górom!

To już tradycja. Od wielu lat popołudnie drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia mija nam na kończeniu pakowania górskich plecaków i wyruszaniu w drogę. Ostatnie dni starego roku i początek nowego spędzamy w gronie naszego Duszpasterstwa Akademickiego Winnica gdzieś w górach. W tym roku, aby móc przedzierać się przez szlaki Gorców i Tatr, postanowiliśmy na te kilka dni zamieszkać w Nowym Targu.

Pogoda, którą pożegnał nas Gdańsk, gdy z niego wyjeżdżaliśmy zupełnie nie zapowiadała tego, że na miejscu przywita nas biała, przepiękna sceneria i góry pokryte grubą warstwą śniegu. Wtedy, jeszcze w Gdańsku, przeczuwając jedynie piękno przygód, których oczekiwaliśmy wsiedliśmy do pociągu i wyruszyliśmy ku górom.

Bóg przychodzi w codzienności.

Dni mijały szybko. Codziennie szlak, góry, śnieg, czasem walka z niesprzyjającą pogodą, czasem zachwyt nad otaczającym nas krajobrazem. To wszystko było ważne i piękne. Doświadczenie wędrówki, ciszy, która nigdzie indziej nie jest tak majestatyczna jak wśród górskich szczytów oraz odkrywanie tego, co dotychczas nie było przez nas poznane kształtowało nas wszystkich. Te kilka dni górskich wypraw naprawdę wpłynęło na to kim dziś jesteśmy – w nowy rok weszliśmy jako inni, lepsi ludzie. Jednak to nie te czynniki, które do tej pory wymieniłam miały na nas największy wpływ. Z perspektywy tych kilku dni mogę powiedzieć, że nasz wyjazd, góry, wspólne wędrowanie były tak cenne i ważne, bo stworzyły przestrzeń do rozmowy, poznania i bycia ze sobą. W codziennym zabieganiu, pośród masy obowiązków, czasem mamy tylko chwilę na ,,cześć, co słychać’’, a potem znowu trzeba biec dalej, bo kolokwium, bo praca, bo jeszcze tyle na głowie. Na górskim szlaku mieliśmy czas, aby kontemplować nasze relacje. W otaczającej nas ciszy, w głębi serca, mogliśmy zadawać sobie najistotniejsze dla nas pytania. W majestacie otaczającego nas stworzenia mogliśmy szukać Boga. To dlatego ten czas był tak życiodajny.

Duszpasterstwo – bezpieczna baza.

Kiedy jesteś dzieckiem lub nastolatkiem potrzebujesz bezpiecznej bazy. Takiego miejsca, do którego zawsze możesz wrócić, takich ludzi, na których zawsze możesz liczyć. Potem wchodzisz w dorosłe życie. Obowiązki, którym musisz podołać są coraz bardziej poważne, decyzje, które musisz podjąć wpływają już nie tylko na ciebie, ale też na innych, coraz bardziej poznajesz siebie, mnożą się pytania, przybywa wątpliwości… Odkrywasz wtedy, że przecież tak jak za dzieciaka tak i teraz potrzebujesz tej bezpiecznej bazy. Miejsca, w którym znajdziesz odpoczynek, ludzi, którzy zechcą cię wysłuchać.

Po powrocie z naszego wyjazdu wiem, że nasze Duszpasterstwo, nasza Winnica jest dla nas taką bezpieczną bazą. Miałam wiele okazji do rozmów, słuchałam, sama otwierałam swoje serce, wysłuchiwałam też poruszających homilii naszego Duszpasterza oraz świadectw osób z mojego Duszpasterstwa. Stąd wiem, że stworzyliśmy rodzinę bliskich sobie osób, zgraną ekipę przyjaciół, którzy dbają o siebie nawzajem, którzy (dosłownie i w przenośni) wędrują razem.

Wszystkie te wydarzenia nauczyły mnie jak ważne jest, by odróżnić środek od celu. Tutaj łatwo było to pomylić. Skoro jedziemy w góry, to wydawać by się mogło, że zdobywanie szczytów i przedzieranie się przez gigantyczne zaspy będzie głównym celem. Tymczasem najważniejsze było spotkanie (siebie, drugiego człowieka i Boga) oraz celebracja i kontemplacja tego właśnie spotkania. To, co tu i teraz potrafi zaskoczyć swoim bogactwem, obfitością i hojnością. Trzeba to tylko chcieć dostrzec.

Magdalena Witkowska

Zdjęcia: Paweł Kowalski SJ; Adzixon; Arek C; Marta – DA „Winnica”