Pokorę Boga w Jezusie najgłębiej oddaje hymn św. Pawła w liście do Filipian (Flp 2, 6-11). Pierwsza część hymnu mówi o kenozie Jezusa: On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej (Flp 2, 6-8).
Jezus, chociaż istniał od początku w jedności z Ojcem, przyszedł na ziemię, aby zamieszkać wśród ludzi i opowiedzieć im o głębi Boga (Dei Verbum, 4). Jako Bóg odrzucił drogę spektakularności, a wybrał drogę pokory, współczucia dla człowieka, miłości i całkowitego daru z siebie.
Św. Paweł mówi o kenozie. Słowo kenoza oznacza wyrzeczenie się wszystkiego i kojarzy się z pustką, jaka panuje na pustyni albo w opustoszałym mieście. Jezus ogołocił się z wszystkich przywilejów, do których miał prawo. W sposób wolny i świadomy wszedł w ludzką egzystencję, związaną ze słabościami, trudem, cierpieniem i śmiercią.
Pokora Boga sprawia, że Jezus ukrywa swój boski sposób istnienia (Lorenzo Zani, Zwycięstwo miłości), staje się zwyczajnym człowiekiem, dzieli ludzki los. Więcej, uniża się jak sługa, czyli przyjmuje najniższą pozycję w hierarchii społecznej, całkowite przeciwieństwo boskości.
Jezus jest jak sługa Jahwe, otwarty, by do końca wypełnić misję Boga, godzi się na poniżenie, cierpienie i śmierć (Iz 42, 1-7; 49, 1-9; 50, 4-11; 52, 13-53, 12). Pokora i uniżenie w świecie helleńskim posiadały odcień negatywny. Były określeniem osób godnych pogardy, służalczych. Natomiast w świecie chrześcijańskim mają inny wydźwięk. Pokora, uniżenie wobec Boga Ojca oznacza całkowite poddanie, uległość, a zarazem ufność i oparcie w Bogu. Jezus wsłuchuje się w Ojca, by wypełniać Jego wolę. Świadome i wolne posłuszeństwo i oddanie Ojcu jest znakiem pokory.
Szczególnie wymowne są dwa krańcowe momenty życia Jezusa na ziemi – narodziny i śmierć. Jezus rodzi się poza Betlejem, które symbolizuje świat, w warunkach uwłaczających ludzkiej godności – w grocie i żłobie. Przychodzi w znaku dziecka, a więc w tym, co najbardziej bezradne, zależne, bezbronne. I objawia się przede wszystkim ludziom prostym, zwyczajnym, ubogim, grzesznym, pokornym…
Jezus również umiera upokorzony, jak niewolnik, na drzewie hańby – na krzyżu. Doświadcza samotności i milczenia Boga, znosi upokarzające słowa Wysokiej Rady, Heroda, żołnierzy, złoczyńców… Na krzyżu zostaje ogołocony całkowicie – oddaje wszystko, najpierw ostatnią tunikę, a później swego Ducha. Dzieli los ostatniego z ludzi.
Jezus odchodzi do Ojca w pokorze, ale pozostaje z nami w świecie dziś w podobny sposób. Jeden z jezuickich poetów z XVII wieku napisał: Nie dać się zamknąć, zacieśnić w granicach, nawet tego, co największe, a jednak zawierać się w tym nawet, co najmniejsze, boska to rzecz. Pokora Boga polega na tym, że nie zacieśnia się w granicach tego co największe, boskie, ale objawia się również w tym, co najmniejsze.
Pokora Jezusa przemawia dziś ze znaków sakramentalnych. Jezus objawia siebie w ubogich słowach i prostych znakach: wody, chleba, wina… Pokora Jezusa objawia się w ludziach prostych, zwykłych, małych, z którymi się utożsamia: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25, 40). Jezus utożsamia się również ze swoimi uczniami, których posyła z misją: Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje, a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał (Mt 11, 40).
Jezus zaprasza wszystkich do naśladowania pokory Jego serca: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28-30).
Jezus zaprasza wszystkich utrudzonych legalizmem i prawem, by przyjęli Jego jarzmo, czyli powierzyli się Jego osobie. To wezwanie objawia serce, które jest łagodne, delikatne, pokorne, ciche, dalekie od wyniosłości, emanujące pokojem i przelewające miłość na tych, którzy chcą przebywać w Jego bliskości.
Cichy i pokorny wskazują postawę Jezusa wobec Boga i wobec ludzi: wobec Boga – postawa ufności, posłuszeństwa i uległości. Wobec ludzi – postawa przyjmowania, cierpliwości, dyskrecji, gotowości do przebaczenia i służenia (B. Maggioni).
Egzegeci podkreślają, że wezwanie Jezusa do utrudzonych i obciążonych wskazuje na kobiecy, macierzyński odcień Bożej miłości. I. Gargano łączy go z obrazem matczynego łona, na którym spoczywa dziecko, szczęśliwe, bo jego pragnienia fizyczne, psychiczne i duchowe zostały zaspokojone.
Człowiek, który przyjmuje delikatne, pełne miłości jarzmo Jezusa jest jak proste, pokorne dziecko, szczęśliwe na łonie swej matki: Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe. Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza (Ps 131).
Pytania do refleksji i modlitwy:
Czy pokora nie jest dla mnie pojęciem zdewaluowanym?
Czym jest dla mnie ogołocenie, uniżenie, kenoza? W jaki sposób przeżywam sytuacje ogołocenia? Do jakiego stopnia jestem zdolny ogołocić siebie?
W jaki sposób przejawia się pokora Jezusa w moim życiu?
Czy jarzmo Jezusa jest dla mnie słodkie, a Jego brzemię lekkie (Mt 11, 30)?
Czy Ps 131 jest mi bliski? Dlaczego tak?/Dlaczego nie?
fot. Pixabay