Po trudnych słowach o cierpieniu Jezusa Piotr wziął Go na bok (Mt 16, 22). Chciał przeprowadzić z Nauczycielem trudną rozmowę; nie chciał jednak czynić tego publicznie. Był dobrym dyplomatą.
Słowa Jezusa o cierpieniu być może rozczarowały Piotra. Kardynał Martini w taki sposób próbuje wczuwać się w jego myśli: Jakże to? Przyjąłem od razu Twoje wezwanie, porzucając mój zawód, moje sieci, poszedłem za Tobą, aby pomagać Ci w wypełnianiu Twojego dzieła, w budowaniu Królestwa. Powiedziałeś, że chcesz zbudować swój Kościół na mnie, przeżyliśmy chwile serdecznej przyjaźni, a teraz nagle obwieszczasz, że będziesz odrzucony, wydany, zdradzony, zabity? Dlaczego ?
Piotr czuł się odpowiedzialny za całą grupę. Wydawało mu się, że powinien być również odpowiedzialny za Jezusa. Przecież gościł Go w swoim domu, a On mu zaufał. Gdy Jezus mówił o swojej śmierci, Piotrowi wydawało się, że powinien zaingerować. Obraz Mesjasza, który przedstawił Jezus nie przystawał do wyobrażeń uczniów. Odbiegał także od wyobrażeń ludu. Piotr sądził, że kreując taką wizję, Jezus utraci nie tylko najbliższych ale również swój autorytet wśród ludu. Sądził, że przeznaczeniem Syna Bożego jest sukces. Oczekiwał Mesjasza, który jest zwycięstwem, tryumfem, a nie ziarnem, które rzucone w ziemię obumiera (por. J 12, 24). Tyle, że Bóg ma swoje „ścieżki”, które dla człowieka są nieprzewidywalne: prawdziwa wiara polega na umiejętności wpisania się w Boży plan, nie próbując oferować mu naszych własnych wizji! (S. Cipriani).
Piotr jest roztropny i odważny. Wydaje mu się też, że wie najlepiej, jaką drogą powinien iść jego nauczyciel. Jest to jedyny przypadek w Ewangeliach, w którym uczeń upomina mistrza. «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie» (Mt 16, 22). Słowa te płyną z serca, Piotr naprawdę chce dobra dla Jezusa. Sądzi, że to on i pozostali uczniowie mogliby umrzeć, ale nie Jezus. Jezus musi oszczędzić siebie dla dobra Królestwa. Piotr wypowiada te słowa w najszlachetniejszym porywie swego serca. Gotów był raczej sam umrzeć, zdaje sobie przecież sprawę, że życie, które zapoczątkowali, spotyka się ze sprzeciwem, ma wrogów. Piotr nie żywi złudzeń i rozumuje logicznie: Jeśli Słowo zamilknie, to któż je wypowie? Słowo nie może zamilknąć, i my poświecimy się dla Ciebie (C.M. Martini).
Piotr jest szlachetny, ale zaślepiony. Wprawdzie sam może wiele uczynić dla Jezusa (i uczyni w przyszłości), ale musi się jeszcze wiele nauczyć; przede wszystkim uznać, jak bardzo sam jest zagubiony i potrzebuje Jezusa. Apostoł podchodzi do słów Mistrza w sposób selektywny. Akceptuje i przyjmuje zgodne z jego myślami, pragnieniami (na przykład o swojej przyszłej roli jako skały). Natomiast odrzuca niezgodne ze swoimi wyobrażeniami, zwłaszcza o śmierci Mistrza. Uderzają one bowiem w egoizm Piotra. Jeśli Jezus umrze, co się wówczas z nim stanie?
Odpowiedź Jezusa na pouczenie Piotra była zaskakująca, niezrozumiała i powodująca zamieszanie. Apostoł chciał ostrzec swego Mistrza, chronić Go, może pocieszyć, tymczasem On zareagował bardzo ostro: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki» (Mt 16, 23).
Użyte w języku greckim wyrażenie „hypage opiso mou” oznacza „idź za Mną”. Jezus jakby przywołuje Piotra do porządku. Nie ma się wychylać przed szeregi, ale naśladować swego Nauczyciela. „Wezwałem cię, byś szedł za Mną (zob. Mt 4, 19), a nie przede Mną” – zdaje się mówić Mistrz do ucznia, któremu przez chwilę wydawało się, że może wskazywać właściwą drogę Panu (E. Bosetti).
Jezus nazywa Piotra szatanem. Jest to jedyne miejsce w Ewangelii, w którym Chrystus nazwał kogoś szatanem. Nie czynił tego nawet wobec największych grzeszników, faryzeuszy ani Judasza. Szatan dzieli, pragnie odwieść człowieka (również Jezusa) od woli Bożej, chce by człowiek szedł własną (bezbożną drogą), jest wrogiem człowieka, oskarża go, pragnie jego upadku. Piotr w tym przypadku okazuje się kusicielem, chce zawrócić Jezusa z drogi, którą wyznaczył Mu Bóg Ojciec. Podobnie jak szatan na pustyni i później, w Ogrojcu i na krzyżu chce Go odwieźć od posłuszeństwa. Odrzuca również naukę krzyża i cierpienia. Jego myślenie jest zgodne z mentalnością świata, ale nie Boga. Działając w sposób diabelski odrzuca Boga, który jest miłością i z miłości do człowieka daje swego Syna, nawet wtedy, gdy człowiek Go odrzuca. Piotr jest skałą. Ale skała może też być przeszkodą, zawadą (A. Pronzato).
Jak mógł wówczas poczuć się Piotr? Nazwany przez Jezusa błogosławionym, chwilę później zbesztany wobec świadków i okrzyknięty szatanem. Wyobraźmy sobie, że Piotr opowiada nam o tym wszystkim, a my go pytamy, jak się poczuł w tamtej chwili. Piotr wyznałby nam chyba, że wtedy niczego już nie rozumiał: „Ja, który wynosiłem Pana ponad wszelkie niebiosa, nie mogłem przecież dopuścić, żeby poszedł na krzyż. Chciałem krzyż odsunąć od Pana, chciałem Mu dać do zrozumienia, że my, grzesznicy, zasłużyliśmy sobie na cierpienie, ale w żadnym wypadku On. Tu Pan oburzył się i zgromił mnie. Przestałem cokolwiek rozumieć i zamilkłem, i już tylko sam siebie zapytałem: „Kimże jest ten Pan?” (C.M. Martini).
Po naganie Jezusa Piotr przeżywa bardzo trudny moment; wie, że rozumie Jezusa, ale nie do końca. Dlatego milknie, być może urażony. Nie czyni jednej rzeczy, która przywróciłaby jego obiektywizm oceny. Nie pyta o wyjaśnienie trudnych słów. Nie pyta Jezusa, w jaki sposób mógłby włączyć się w Jego misję. W swojej urażonej ambicji i pysze pozostaje samotny.
Jezus z kolei przywołuje do siebie uczniów i przypomina im, że nie ma innej drogi naśladowania Go poza krzyżem: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 16, 24-25). Miłość chrześcijańska to zgoda na niesienie ciężarów i cierpień, która wypływa z wyboru sprawiedliwości według Boskich miar. Miłość, która wyzwala, niesie swój własny krzyż, ale także krzyż bliźniego. I nie z pogrzebową miną, ale z pogodnym obliczem tego, który wierzy, że „trzeciego dnia” Chrystus zmartwychwstał i na zawsze zwyciężył śmierć (E. Bosetti).
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Czy potrafię postępować w sposób dyplomatyczny?
- Czy nie upominam albo upokarzam innych publicznie?
- Czy czułem się kiedyś rozczarowany Jezusem? W jakich okolicznościach?
- Czy jestem odpowiedzialny?
- Kiedy moje myślenie odbiega od Bożych ścieżek?
- Jak przeżywam sytuacje zagubienia?
- Co mnie zaślepia?
- Czy przyjmuję całą ewangelię, czy raczej w sposób selektywny?
- Czy nie wychylam się przed szereg (przed Jezusa)?
- Co sądzę o szatanie?
- W jakich sytuacjach działam jak szatan?
- Jak czuję się, gdy ktoś mnie zbeszta publicznie?
- Czy w sytuacjach niezrozumiałych pytam o ich wyjaśnienie?
- Co stanowi mój krzyż? W jaki sposób go podejmuję?
Więcej w książce: „Rybak z Galilei. Droga Piotra Z Betsaidy do Rzymu, WAM
fot. FreeBibleimages