Kohelet nie jest epikurejczykiem ani stoikiem lecz realistą, który patrzy na życie, odnosząc je do wieczności. Pisząc do ludzi młodych Kohelet zachęca do radości życia: Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej, a serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej. I chodź drogami serca swego i za tym, co oczy twe pociąga; lecz wiedz, że z tego wszystkiego będzie cię sądził Bóg! Więc usuń przygnębienie ze swego serca i oddal ból od twego ciała, bo młodość jak zorza poranna szybko przemija (Koh 11, 9-10). Człowiek młody, co naturalne, powinien cieszyć się życiem. Młodość ma swoje prawa. Człowiek nie jest skazany tylko na cierpienie, pracę, trud i ból. Może i powinien korzystać z uciech świata. Wszak wszystkie dary Bóg przeznaczył dla człowieka, by mu służyły w jego ziemskim życiu (por. Rdz 1, 28-29). Przeznaczeniem człowieka w jego ludzkiej egzystencji jest zbieranie wszystkich fragmentów szczęścia, jakie napotyka; kto tego nie robi, popada pod Boży sąd, gdyż, jak mówi ustęp „Talmudu”, będzie musiał zdać Bogu sprawozdanie również z uciech, z których nie skorzystał (G. Ravasi).
W życiu ważna jest więc nie tylko radość duchowa, głęboka, wynikająca z przyjaźni z Bogiem, ale także zwykła, codzienna, której źródłem są przyjemności i uciechy każdego dnia. W myśli i nauce Koheleta przeważa poszukiwanie spokoju duchowego i wybawienia. Nie ma tu słownictwa walki, wysiłku i poświecenia. U samych korzeni jest natomiast niezachwiane przekonanie, że Bóg chce, byśmy żyli szczęśliwie w bliskości z Nim, a nakazy moralne nie są ascetycznymi roszczeniami, aby karać lub krępować pełną radość ludzką, lecz raczej warunkami radości pełnej, słusznej, zrównoważonej i rozważnej (A. Bonora).
Jednak młodość szybko mija. Przysłowie mówi: „Starość nie radość, młodość nie wieczność”. Młodzi powinni wiedzieć o tym nie po to, by dać się opanować szaleństwu przyjemności, lecz aby realistycznie i bez niepotrzebnych złudzeń ocenić swój wiek i radości życia. Program Koheleta można by chyba tak streścić: ciesz się, jak tylko to możliwe, ale nie miej niepotrzebnych złudzeń! (A. Bonora).
Po zachęcie do młodych, by umiejętnie korzystali z codziennych radości, Kohelet przechodzi do smutnych, melancholijnych tematów. Są nimi: starość ze swymi dolegliwościami i cierpieniami, kruchość życia, śmierć. Kohelet porównuje życie do domu. W młodości jest on pełen życia, radości, w starości staje się coraz bardziej pusty, chylący się ku upadkowi, by z chwilą śmierci ulec całkowitej ruinie.
Dość powszechną opinią jest stwierdzenie, że starość się Panu Bogu nie udała. Kohelet zdaje się potwierdzać te słowa, kreśląc jej pesymistyczny obraz (Koh 12, 1-8). W starości gasną cztery światła (słońce, światło, księżyc, gwiazdy), symbol życia; pojawia się całun śmierci. Starość jest definitywną i nieodwołalną porą roku, która przynosi jedynie chmury i deszcz, po której następuje ciemność śmierci, jedyna trwałą rzeczywistość (G. Ravasi). Osamotnienie i opuszczenie wkrada się w życie ludzi biednych i bogatych. Wszyscy są zgrzybiali i zgarbieni, i przez to wzbudzają niemal politowanie. Ich zegar stanął (G. Ravasi). Kobiety nie mają siły, by pracować, mężczyźni wstają wcześnie rano bez radości na twarzach i pieśni na ustach. Przygniatająca cisza świadczy o zamierającym świecie.
Obraz zamierającego życia dopełniają sceny wiejskie. Drzewo migdałowe symbolizujące wiosnę jest przeciwieństwem siwizny. Kapary i pieczona szarańcza, uznawane za afrodyzjaki, nie mają już mocy nad starcem. Pokarmy nie cieszą i nie dają przyjemności.
Przychodzi śmierć. Na drogach konduktu żałobnego pojawiają się żałobne płaczki i żałobnicy, którzy smutno śpiewają i zawodzą przy wtórze fletu. Zmarły odbywa ostatnią podróż życia, nie na ociężałych nogach, lecz całym swoim ciałem i bytem. Jest to podróż bez powrotu. Meta, dosłownie po hebrajsku nazywa się „domem jego wieczności” (G. Ravasi). Śmierci towarzyszy symboliczne zerwanie srebrnego sznura i rozbicie złotej czary (Koh 12, 6). Czara, podobnie jak światło, które ona rozsiewa, jest symbolem życia, a woda w studni, której już się nigdy nie nabierze, również symbolizuje życie. Sznur nie utrzymuje już czary, a kołowrót nie wydobywa wody na powierzchnię studni (A. Bonora). Człowiek, który powstał z prochu ziemi (por. Rdz 2, 7), powraca do niej, a duch powróci do Boga, który go dał (Koh 12, 7).
Kohelet z całym realizmem wskazuje na piękno ale i ulotność życia ziemskiego. Młodość jest piękna, starość bolesna. Jedno i drugie mija jak dym. Daje jednak szczęście, gdy jest przeżywane jako Boży dar. Bóg jest Stwórcą, który daje życie, Tym, do którego życie powraca i który wzywa człowieka na sąd. Cała egzystencja, od jej zarania, aż do zachodu w wiecznym domu, zależy od Boga i właśnie dlatego powinno się jej zażywać, najbardziej jak to tylko możliwe, razem z Nim (A. Bonora).
Pytania do refleksji:
- Co jest źródłem mojej codziennej radości?
- Czy umiem cieszyć się z rzeczy drobnych?
- Czy jestem realistą?
- Co sądzę o starości?
- Jak przeżywam własne starzenie się?
- Jaki jest mój stosunek do ludzi starych, schorowanych, cierpiących?
- Czy towarzyszy mi świadomość ulotności i kruchości życia?
- Czym jest według mnie śmierć?
- Czy nie odczuwam panicznego lęku przed śmiercią?
fot. Pixabay