Po śmierci Achaba rządy objął jego syn Ochozjasz. Niestety, jego panowanie nie zapisało się złotymi zgłoskami w historii Izraela. „Czynił to, co jest złe w oczach Pańskich” (1 Krl 22,53). Poszedł drogą pogańską swych rodziców. Swej matce Izebel, nie tylko pozwolił zachować kult bóstw fenickich Baala i Asztarte, ale jeszcze bardziej go wzmocnił. Podobnie czyniła jego siostra Atalia, żona Jorama, króla Judy. „Dzieci, które nie otrzymały pozytywnego przykładu od swoich rodziców, zwykle mają problemy z dokonywaniem właściwych wyborów we własnym życiu. Tak właśnie było w przypadku Ochozjasza i Atalii – uprzywilejowanych, lecz nieszczęśliwych dzieci Izebel i Achaba. Pozbawione wskazówek rodziców i moralnych podstaw, dzieci wybrały tę samą złą drogę, co ich rodzice” (T. Craughwell).

Pewnego razu w pałacu królewskim w Samarii rozegrał się dramat. Ochozjasz wypadł z balkonu. Być może, jak sądzą niektórzy badacze, był pod wpływem alkoholu. W konsekwencji doznał poważnych obrażeń. Chcąc uzyskać wyrocznię odnośnie swej przyszłości wysłał posłańców na konsultacje do bóstwa Ekronu, Beelzebuba. Ekron był miastem filistyńskim położonym niedaleko Jafy, oddalonym około stu kilometrów od Samarii. Jego głównym bóstwem opiekuńczym był Beelzebub (Baal-Zebub). Słowo to oznacza „pana na wysokościach”, „pana niebiańskiego domu”, lub w sensie dosłownym „pana much i komarów”. Sądzono bowiem, że ma zdolność leczenia z chorób i infekcji przenoszonych przez te owady. W czasach Jezusa Izraelici używali go w odniesieniu do przywódcy demonów; stąd interpretowano je jako „pan podziemia” lub „pan podziemnych wód”. By jeszcze bardziej  zdyskredytować Baal-Zebuba przekręcali jego imię na Baal-Zevuv („pan much”) lub Beel-Zebul („pan odchodów”). Ochozjasz nie przypisywał bóstwu Ekronu leczniczych mocy, nie chodziło o cudowne uleczenie, ale o wyrocznię dotyczącą przyszłości.

Wysłannicy królewscy nie dotarli jednak do Ekronu. W drodze bowiem napotkali Eliasza. Prorok najpierw zganił naganne, pogańskie wierzenia Ochozjasza, a później w imieniu Boga Jahwe zapewnił ich o bezcelowości podróży do pogańskiego sanktuarium, Bóg bowiem już przesądził o losie niewiernego króla: „Czyż nie ma Boga w Izraelu, że wy idziecie wywiadywać się u Beelzebuba, boga Ekronu? Dlatego tak mówi Pan: Z łoża, do którego wszedłeś, już nie zejdziesz, ponieważ umrzesz na pewno!” (2 Krl 1,3-4).

Wysłannicy przekazali Ochozjaszowi wyrocznię proroka. Ten upewnił się najpierw, że jest nim Tiszbita. Wskazywał na to jego charakterystyczny ubiór: płaszcz z sierści wielbłądziej, a pod nim przepaska biodrowa. Następnie wysłał pięćdziesięciu żołnierzy, aby pojmali niewygodnego proroka. Zastali go siedzącego na szczycie wzgórza. Dowódca zażądał, aby prorok oddał się w jego ręce. W odpowiedzi Eliasz zesłał ogień z nieba: „Jeżeli ja jestem mężem Bożym, niech spadnie ogień z nieba i pochłonie ciebie wraz z twoją pięćdziesiątką! I spadł ogień z nieba, i pochłonął go wraz z jego pięćdziesiątką” (2 Krl, 1,10). „Bogowie burzy Bliskiego Wschodu byli zwykle uzbrojeni w błyskawice, którymi wzniecali ogień. Asyryjscy królowie z tego okresu nazywają bogów ognistym płomieniem; bogowie mieli też spuszczać przed nimi ogień z nieba. Assarhaddon (król Asyrii z VII w. przed Chr.) porównuje marsz i zwycięstwa swoich wojsk do niedającego się ugasić ognia. W podobny sposób bóstwo uczestniczyło w bitwach prowadzonych przez śmiertelnych. Ogień rozniecany ciskanymi błyskawicami był jedną z głównych broni bogów” (J. Walton). Ogień zesłany z nieba był rodzajem pieczęci Boga Jahwe, że Eliasz jest prawdziwym prorokiem, a jego słowa mają moc wiążącą, są słowami samego Boga.

Tragedia, jaka spotkała żołnierzy królewskich nie nauczyła niczego Ochozjasza. Zamiast otrzeźwienia, wzmogła jego gniew i agresję. Wysłał kolejnych pięćdziesięciu żołnierzy, aby schwytali jego wroga. Sytuacja się powtórzyła. Dopiero trzeci oddział żołnierzy uniknął śmierci. Zawdzięczał to mądremu dowódcy. Ten bowiem „padł na kolana przed Eliaszem i błagał go o miłosierdzie w tych słowach: Mężu Boży! Niech życie moje oraz życie tych sług twoich pięćdziesięciu drogie będzie w twoich oczach! Oto ogień spadł z nieba i pochłonął obydwóch poprzednich pięćdziesiątników wraz z ich pięćdziesiątkami. Lecz teraz niech życie moje drogie będzie w twoich oczach!” (2 Krl 1,13-14). Tradycja rabiniczna twierdzi, że dowódcą był Obadiasz, zarządca pałacu, który wcześniej chronił proroków Jahwe.

Mądrość i pokora Obadiasza sprawiły, że on sam i jego podopieczni uniknęli karzącego ognia. „Wtedy anioł Pański powiedział do Eliasza: Zejdź razem z nim, nie bój się go!” (2 Krl 1,15). „Eliasz pokazuje tu gwałtowną reakcję żydowskiego sumienia na każdą formę przesądu. Jednocześnie jawi się jako zdolny do współczucia, gdy człowiek zwraca się do niego z błaganiem. W rzeczywistości ludzie ci są ofiarami reżimu. Jakby Bóg sugerował Eliaszowi więcej współczucia. (…) Chociaż króla nie ominie surowy wyrok za jego czyny bałwochwalcze, to jednak nie można wrzucać wszystkich do jednego garnka” (B. Secondin).

Posłuszny głosowi Boga, Eliasz poszedł przed oblicze królewskie i odważnie potwierdził wcześniejszą wyrocznię: „Tak mówi Pan: Ponieważ wysłałeś posłańców, by wywiadywać się u Beelzebuba, boga Ekronu – czyż nie ma Boga w Izraelu, by szukać Jego wyroku? – przeto z łoża, do którego wszedłeś, już nie zejdziesz, ponieważ umrzesz na pewno!” (2 Krl 1,16). Tak się też stało. Ochozjasz został ukarany za całe swoje niecne życie. Głównym jego grzechem było bałwochwalstwo, zlekceważenie prawdziwego Boga i pogrążenie w niewoli bóstw fenickich. „Czyż nie ma Boga w Izraelu?” (2 Krl 1,16). „To zdanie jest kluczowe dla całej historii, ponieważ ujawnia historię błądzenia i upadku Izraela. Bóg gniewa się, że Izrael zapomniał o wierności Panu i szukał innych bogów. Przeszedł długą drogę niewierności, która z czasem przyniosła gorzkie konsekwencje i wielki upadek. Izraelici nie tylko mylą się w wielu rzeczach, ale też prowadzą wszystkich do błędu. To «ludzie zepsuci» i «szerzący zepsucie» wymieszani razem! Czyż (ulaj – pojawia się w Biblii aż czterdzieści razy) – to ostatnie słowo proroków. Brzmi jak wezwanie, aby zacząć inaczej myśleć, aby nie tracić nadziei i się nawrócić. Ostatnia deska ratunku, której można się uchwycić” (B. Secondin).

Pytania do przemyślenia:

  • Czy dostrzegasz wpływ twego domu rodzinnego i wychowania w dzieciństwie na twoje obecne życie? Jaki?
  • Co sądzisz o powiedzeniu: „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”?
  • Czy korzystasz ze współczesnych form jasnowidztwa, przepowiedni, horoskopów, magii?
  • Co sądzisz o Belzebubie (szatanie)?
  • Czy rozwijasz w sobie cechy ambiwalentne (na przykład z jednej strony stanowczość, a z drugiej współczucie)?
  • Czy jesteś otwarty na Boży oczyszczający ogień? Co jeszcze powinien on wypalić w twoim sercu?
  • Czy wyciągasz wnioski z trudnych doświadczeń?
  • Czy potrafisz rozpoznawać delikatny głos Boga wzywający do nawrócenia?

 

Więcej w książce: „Płaszcz proroka. Opowieść o Bożej opiece”, WAM