W czasie wieczerzy paschalnej miały miejsce dwie smutne przepowiednie Jezusa. Pierwsza dotyczyła Judasza. Do tej pory Jezus próbował w dyskretny sposób sprowadzić ucznia ze złej drogi, pomóc mu oprzeć się pokusom. Gdy te zabiegi nie przyniosły skutku, odkrył karty wobec wszystkich: „Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda” (J 13,21). Te słowa, które niewątpliwie musiały bardzo poruszyć i zaniepokoić uczniów, wypowiedział pod wpływem głębokiego wzruszenia, wewnętrznego wstrząsu.
Umiłowany uczeń najczęściej przekazuje uczucia Jezusa. O głębokim wzruszeniu swego Mistrza mówi trzykrotnie: przy grobie przyjaciela Łazarza (J 11,33.38), w miniprzypowieści o obumierającym ziarnie pszenicy, które symbolizuje Jego śmierć (J 12,24-27) i w Wieczerniku. „Są to chwile, kiedy Jezus staje wobec majestatu śmierci i kiedy dotykają Go moce ciemności – moce, z którymi ma walczyć i które ma pokonać” (Benedykt XVI).
Oświadczenie Jezusa ma charakter świadectwa. „Jakby Jezus stał przed sądem i zaświadczył. Judasz zostaje wprost oskarżony. Wprawdzie nie pada jeszcze jego imię, lecz wyraźnie on jest oskarżonym, którego Jezus przypiera do muru. Musimy sobie uświadomić, że to Jezusowe oskarżenie czy też zeznanie świadka nie ma nic wspólnego z mściwym zarzutem, z jakim spotykamy się w naszych sprawach procesowych. Odwołuje się tu raczej do starotestamentalnego zwyczaju, zgodnie z którym człowiekowi mającemu popełnić jakąś zbrodnię stopniowo ukazuje się przed oczyma czyn, jakiego chce się dopuścić, aby powstrzymał się przed nieodwracalnym w skutkach krokiem. Jest to faktycznie ostatnia szansa, najbardziej zdecydowana próba uchronienia człowieka przed niebezpieczeństwem pogrążenia się w czeluści. Przypomina to sytuację, kiedy matka surowo napomina własne dziecko, które wyrwało się jej z ręki i grozi mu wpadnięcie w przepaść. (…) Jest to bardzo mocne oskarżenie, które powinno wreszcie rozbić ów głaz, jaki twardnieje w jego sercu” (I. Gargano).
Judasz został zdemaskowany. Słowa Jezusa wywołują wśród uczniów poruszenie, poczucie bezradności i obawę. Zdezorientowani uczniowie czują się niepewnie. „Ta niepewność nie tylko dotyczy myśli o tym, kto to jest, ale też dotyczy ich samych. Żaden z nich nie jest pewny siebie. Może w tej chwili każdy sobie uświadomił, że mógłby okazać się zdrajcą” (K. Wons). Niepewny jest także pierwszy z uczniów: „Kefas – Skała, stracił grunt pod nogami jak ktoś, pod kim obsuwa się ziemia. Próbuje starannie to ukryć. (…) Jakby czuł się potencjalnym zdrajcą” (K. Wons). Najbardziej zmieszany jest zapewne Judasz. Uświadamia sobie, że został zdemaskowany przez swego nauczyciela.
Piotr nie ma odwagi zadać Jezusowi wprost trudnego pytania, dlatego dyskretnie daje znak Janowi, żeby to on spytał: „Kto to jest? O kim mówi?” (J 13,24). Umiłowany uczeń należał do najbliższych przyjaciół Jezusa. Mistrz dopuszczał go do tajemnic, które były zakryte nawet przed Piotrem. Jak syn przy ojcu spoczywał na piersi Jezusa. Odpoczynek w bliskości Jezusa, szczególnie przy posiłkach, pogłębiał jego więź i przyjaźń z Nauczycielem. Sprzyjał temu sposób spożywania posiłków. „Podczas uczt mężczyźni spoczywali na sofach. (…) Biesiadnicy leżeli ukośnie do stołu, tak że osoba znajdująca się po prawej stronie była nieco cofnięta względem swego sąsiada z lewej, Jan mógł więc odchylić głowę do tyłu na wysokości piersi Jezusa” (C. Keener). „Greckie słowo «na piersi» (en tō kolpō) pojawia się również w J 1,18, gdy mowa jest o Synu, który pozostaje «w łonie ojca» (eis ton kolpon) i o Nim poucza. Jezus jest jedynym, który może objawić Ojca, ponieważ przebywa «w łonie Ojca»; analogicznie Umiłowany Uczeń jest szczególnie predystynowany, aby świadczyć o duchowym znaczeniu swego Nauczyciela, ponieważ spoczywa «na piersi Jezusa»” (F. Martin, W. Wright). Orygenes radzi wszystkim uczniom Jezusa, by czynili podobnie: „Również my, jeśli chcemy zrozumieć tajemnicę ukrytą w pewnych wydarzeniach i w pewnych słowach Jezusa lub odnoszących się do Jezusa, musimy uczynić podobnie jak uczeń, którego Jezus miłował: przyłożyć nasze ucho do piersi Pana”.
Dzięki bliskości z Jezusem Jan mógł nie tylko słyszeć bicie Jego serca, ale także poufnie zapytać: „Panie, któż to jest?” (J 13,25). Jezus odpowiedział wprost: „To ten, dla którego umaczam kawałek [chleba], i podam mu” (J 13,26). Przyjaźń uzdolniła tych dwóch mężczyzn do dzielenia się sobą, swymi uczuciami i do wyjawiania wprost nawet najbardziej bolesnych faktów. „Z przyjaźnią wiąże się zażyłość, bliskość, otwartość, gotowość do podzielenia się z drugą osobą tym, co porusza moje serce. W przyjaźni Jezusa i Jana widać, że Jezus otworzył swoje ludzkie serce. Nie ograniczył się tylko do Boskiej strony swojej natury, lecz otworzył swoje serce i pozwolił przyjacielowi w nie wejrzeć” (A. Grün). Nie uczynił tego nawet wobec Piotra.
Jezus odnosił się do Judasza z życzliwością i pełnym szacunkiem. Umoczenie chleba we wspólnej misie i podanie go komuś było wyrazem szacunku wobec tej osoby. Ponadto było to działanie świadome, kontrolowane. To kolejna próba odzyskania ucznia, wydarcia go z rąk szatana. Jezus dzieli się z nim własnym chlebem. „Daje swój chleb – moglibyśmy teraz powiedzieć, własne ciało – dla odkupienia człowieka. (…) oddaje siebie samego temu, który go zdradza (I. Gargano).
Judasz przyjmuje i spożywa kęs chleba. Jednak jego serce pozostaje niewzruszone. Utwierdza się w powziętej wcześniej decyzji. Pozwala, by zawładnął nim do reszty szatan. „Tego, co się stało z Judaszem nie da się już wyjaśnić psychologicznie. Znalazł się on pod panowaniem kogoś innego. Kto zrywa przyjaźń z Jezusem, kto zrzuca z ramion Jego «słodkie jarzmo», ten nie odzyskuje wolności, nie staje się wolny, lecz zostaje niewolnikiem innych mocy. Albo raczej: Fakt zdradzenia przyjaźni jest następstwem działania innych mocy, na które Judasz się otworzył” (Benedykt XVI).
Jezus traktuje zagubionego ucznia po partnersku. Chce go sprowadzić z błędnej drogi, ale szanuje jego wolność. Gdy widzi, że nic nie jest już w stanie odmienić powziętej decyzji, wypowiada tajemnicze słowa: „Co chcesz czynić, czyń prędzej!” (J 13,27). W ten pozwala mu uświadomić sobie wagę czynu i chce jakby ustrzec go przed winą: „Jest to jakby pragnienie, które ciągle pozostaje otwarte w sercu Jezusa. Niemal jakby mówił: Ponieważ nie udało mi się uwolnić cię od ciężaru decyzji wydania mnie, wobec tego, Ja ci nakazuję to uczynić! (…) Jezus zdaje się miłować swego zdrajcę do tego stopnia, że uwalnia go od winy za wszystko, co nieuchronnie zamierza dokonać jako ofiara pokusy szatana” (I. Gargano).
Ewangelista podkreśla, że nikt prócz niego nie zrozumiał słów i gestów Jezusa skierowanych do Judasza: „Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: Zakup, czego nam potrzeba na święto, albo żeby dał coś ubogim” (J 13,28-29). Apostołowie, towarzysze wspólnej drogi, w rzeczywistości nie znali osoby ani serca Judasza. Ich opinia o poleceniu Jezusa nie koresponduje bowiem z faktami o Judaszu przekazanymi wcześniej. Opisując ucztę w Betanii (J 12,1-8) Jan zaznaczył, że Judasz, który pełnił rolę skarbnika, był złodziejem i wykradał pieniądze ze wspólnej kasy. Obawiając się zdemaskowania, czynił to stopniowo w sposób permanentny. Swoje wyrachowanie, chciwość i zakłamanie maskował pozorami ofiarności, szlachetności, altruizmu.
Judasz opuścił Wieczernik i ucztujących z Jezusem towarzyszy. „A była noc” (J 13,30). Wszedł w pakt z ciemnościami i złem. Jednak światło Jezusa całkowicie w nim nie zgasło. Szedł wprawdzie, by Go zdradzić, jednak niósł w swym sercu ofiarowane mu z góry przebaczenie. Jest to „dobra nowina dla świata: ostatnie słowo nie należy ani do ludzkiej złości, ani do nikczemności śmierci. Ostatnie słowo jest słowem miłości, pojednania, życia” (I. Gargano).
Opis pięknie zapowiadającej się wieczerzy pożegnalnej kończy się dramatycznie. „«Wyjście» Judasza z pomieszczenia, w którym odbywała się uczta paschalna i jego pogrążenie się w ciemności intensyfikują napięcie i dramatyczną atmosferę do granic możliwości. Jednak, równocześnie dają nam poczucie ulgi i wolności, jakby dzięki temu skończył się jaki senny koszmar” (S. Cipriani). W rzeczywistości koszmar dopiero się rozpoczął.
Pytania do refleksji:
- Jakie sytuacje są powodem twojego wzruszenia?
- Czy doświadczyłeś utraty gruntu pod stopami? Kiedy? Jak ją przeżyłeś?
- Czy słuchasz czasem bicia serca drogiego ci człowieka? Jakie uczucia wywołuje w tobie?
- Czym dzielisz się z przyjaciółmi?
- Czy potrafisz okazywać otwarcie swoje uczucia?
- Czy głos serca jest dla ciebie wystarczająco ważny?
- Co sądzisz o stosunku Jezusa do Judasza?
- Jak zachowujesz się, gdy wokół ciebie, bądź w tobie, narastają ciemności?
- W jaki sposób Jezus walczy o ciebie?
- Czy wierzysz, że ostatnie słowo należy do miłości?