Tyberiada to główne miasto Izraela nad Jeziorem Genezaret w Dolnej Galilei. Położone jest w depresji, na wysokości 200 metrów p.p.m. Swą nazwę zawdzięcza cesarzowi Tyberiuszowi. Należy do jednego z czterech świętych miast żydowskich. Znajdują się w niej groby sławnych żydowskich mędrców, między innymi rabina Akiby ben Josefa, który zginął tragicznie w czasie powstania żydowskiego czy średniowiecznego filozofa Mojżesza Majmonidesa. Dziś Tyberiada należy do najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych Izraela.
Początki miasta sięgają I wieku. Założył ją około 20 roku Herod Antypas, który uczynił z niej swą stolicę. Pierwszymi mieszkańcami Tyberiady byli cudzoziemcy, zgromadzeni tu z całej Galilei. Żydzi bowiem uważali Tyberiadę za miasto nieczyste, gdyż zostało wzniesione na miejscu starego żydowskiego cmentarza. Osadnictwo żydowskie zaczęło się dopiero, gdy miasto zostało „oczyszczone” przez uznanego rabina i wprowadzono zachęty ekonomiczne. Szczyt rozwoju przypadł na II i III wiek. W tym czasie Tyberiada liczyła około czterdziestu tysięcy mieszkańców i była najludniejszym miastem Galilei. Stała się również głównym ośrodkiem nauki żydowskiej. Szczyciła się słynną szkołą talmudyczną. Tutaj powstały komentarze do Miszny, wprowadzono samogłoski do pisowni, ustalono klasyczne formy Prawa. Tyberiada była również najważniejszym ośrodkiem chrześcijańskim poza Jerozolimą. W VII wieku przeszła w ręce Arabów. Do jej zniszczenia w średniowieczu przyczyniło się trzęsienie ziemi i bitwy stoczone między muzułmanami a krzyżowcami. Kolejne trzęsienie ziemi w 1837 roku zniszczyło ją doszczętnie. Dzisiejszy wygląd zawdzięcza już architektom i urbanistom dwudziestowiecznym.
Dramatyczne wydarzenia historii sprawiły, że mimo bogatej przeszłości, zachowało się w niej niewiele zabytków. Obecnie trwają prace archeologiczne. Do najważniejszych obiektów należą ruiny z czasów Heroda (mury, amfiteatr, akwedukt, bazylika), z czasów bizantyjskich (łaźnie, bazylika) i krzyżowców (fragmenty murów, wież warownych).
Mój pobyt w Tyberiadzie ogranicza się do… hotelu, jeziora i kościoła pod wezwaniem świętego Piotra. Jest on ukryty w plątaninie współczesnej zabudowy, tuż przy bulwarze Jeziora Galilejskiego. Został wzniesiony około 1100 roku przez krzyżowców. Po klęsce krzyżowców pod Hattim, Saladyn zamienił go w meczet; później służył jako karawanseraj. W roku 1870 wykupili go franciszkanie, którzy dokonali w nim nieznacznych przeróbek, między innymi wznieśli nową fasadę.
Jest wcześnie rano. Rozpoczynam zwiedzanie od wnętrza świątyni. Jej surowy, prosty wygląd sprzyja wyciszeniu i modlitwie. Prezbiterium kościoła ma kształt trójkątny; nawiązuje do łodzi wywróconej nad brzegiem jeziora. Nowe dekoracje wykonał w 1944 roku E. Ritz. Wokół tabernakulum umieścił symbole czterech ewangelistów, zaś nad nim przedstawił Piotra wiosłującego samotnie łodzią po jeziorze.
Zatrzymuję się na chwilę refleksji, by pomyśleć o Piotrze. Bardzo osobliwe było jego pierwsze spotkanie z Mistrzem nad jeziorem (J 1, 35-42). Właściwie pierwszy został powołany jego brat Andrzej. Spotkanie z Jezusa wyzwoliło w sercu Andrzeja wielki zapał i duchowy entuzjazm. Gdy poznał, kim On jest, zapragnął od razu dzielić się tym doświadczeniem. Najbliższy był mu starszy brat Szymon. Wydaje się, że ten początkowo nie podzielał entuzjazmu brata. Był starszy, bardziej stonowany, zdystansowany wobec nowinek. Ewangelista nie notuje żadnego słowa, żadnej reakcji ani emocji na słowa brata. Pozostaje bierny. Andrzej jednak nie dał za wygraną. Przekonał brata, by spotkał się osobiście z Jezusem. Pierwsze spotkanie z Mistrzem wywarło zapewne na Piotrze wielkie wrażenie. Nie był jednak skłonny do dzielenia się nim. Szymon Piotr nie był tak szybki w wierze, jak Andrzej czy inni uczniowie. Nie od razu z entuzjazmem przyjął nowego Mistrza. Nie od razu też odkrył w Nim Mesjasza. Dojrzewał do wiary stopniowo, w czasie. Zapewne na drodze do niej przeszkadzał mu jego temperament, silna osobowość i przywiązanie do tradycji. Jednak Jezus w sposób indywidualny cierpliwy kształtował swego przyszłego ucznia. Wydobywał na powierzchnię jego najpiękniejsze wartości i cechy i włączał go w swoje plany.
Po chwili refleksji zatrzymuję się jeszcze na niewielkim dziedzińcu kościoła. Pod murem wznosi się kamienny pomnik w kształcie ołtarza przedstawiający postacie związane z Kościołem katolickim w Polsce. Centralne miejsce zajmuje wizerunek Czarnej Madonny z Częstochowy i polski orzeł. Pomnik został ufundowany pod koniec drugiej wojny światowej ze składek polskich uchodźców.
Ostatnim punktem mojego pobytu u Piotra w Tyberiadzie jest modlitwa przy pomniku Rybaka znajdującym się w centrum dziedzińca. Przedstawia on wykonany z brązu posąg przedstawiający księcia Apostołów na tronie. W lewej ręce trzyma klucze, symbol władzy, a drugą błogosławi. Na uwagę zasługuje charakterystyczny układ palców. Trzy z nich są złączone; symbolizują Trójcę Świętą, zaś dwa pozostałe wyciągnięte, oznaczają dwie natury Chrystusa – boską i ludzką. Identyczne pomniki można zobaczyć w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie i w Londynie.
Mnie intryguje zwłaszcza prawa stopa rzeźby. Podobnie jak w Watykanie, jest ona wytarta przez pocałunki i pocieranie przez turystów. Tradycja mówi, że kto uczyni to w Tyberiadzie, na pewno jeszcze tu przybędzie. „Jak Bóg da” – dodają pobożni muzułmanie. Z taką nadzieją również ja ocieram stopę pierwszego papieża.
Opuszczam Tyberiadę. Jeszcze raz spoglądam na Jezioro Galilejskie. Jego wody są słodkie, stąd występuje tu obfita fauna , która stanowi źródło utrzymania dla okolicznej ludności. Ponadto tropikalny klimat, obfitsze opady oraz żyzna gleba stanowią o bogactwie tego miejsca. Jezioro otaczają wokół góry i wzgórza. W czasach Jezusa były pokryte bujną roślinnością; znajdowały się na nich gaje oliwne, winnice i drzewa owocowe. Jezioro Galilejskie nazywane bywa „Jeziorem Jezusa”. Nad nim Jezus dokonał licznych cudów. Przemierzał je często łodzią. Wędrując wzdłuż jego brzegów głosił Słowo Boże. Nad Jeziorem Galilejskim powołał pierwszych uczniów. Również niedaleko od tego miejsca ogłosił „Osiem błogosławieństw”. Brzeg Jeziora Genezaret był miejscem częstych spotkań i wędrówek Jezusa ze swymi uczniami. Również ja, wpatrując się w błękit jego fal, czuję, że spotykam Jezusa.