Abraham nie zawsze stawał na wysokości zadania. Wątpił, nie dowierzał Bogu, próbował brać sprawy we własne ręce, stosował fortele, aby przyspieszyć realizację Bożych obietnic, kłamał i oszukiwał. Bóg (zapewne nie bez uśmiechu) przyglądał się wszystkim zabiegom patriarchy. Gdy ten wyczerpał pomysły i był już stary, zainterweniował. Okazał swemu wybrańcowi łaskę, dał mu upragnionego dziedzica.

Sara z Abrahamem przeżywali piękne dni macierzyństwa i ojcostwa. Ich radość, gdy trzymali w ramionach niemowlę, łączyła się zapewne z uwielbieniem Boga i być może również… uwielbieniem dziecka. Tak długo oczekiwany potomek mógł rodzić pokusę kurczowego trzymania go przy sobie i dla siebie. Mógł stać się niepostrzeżenie bożkiem.

Czas upływał. „Dziecko podrosło i zostało odłączone od piersi” (Rdz 21,8). „Pierś kryje w sobie uczucia i tchnienie życia. (…) Dla matki trzymanie dziecka przy piersi jest zarówno spełnieniem jak i potwierdzeniem jej pozycji społecznej. (…) Dla dziecka pierś matki oznacza bezpieczeństwo, pewność i pocieszenie” (L. Ryken). Około trzeciego roku życia kończył się czas karmienia piersią i przebywania dziecka pod opieką matki. W czasach dużej śmiertelności niemowląt, był to dowód, że dziecko przeżyje, osiągając wiek dorosły. Stąd też moment ten stanowił punkt zwrotny. Był to również początek okresu dorastania, kiedy chłopiec przechodził pod opiekę ojca. Z tej okazji Abraham (jak to było w zwyczaju) wyprawił uroczystą rodzinną ucztę.

Radość młodych rodziców nie trwała, niestety, długo. Sara dostrzegła bowiem, że „syn Egipcjanki Hagar, którego ta urodziła Abrahamowi, naśmiewa się z Izaaka” (Rdz 21,9). „Naśmiewanie się z najmłodszego członka rodziny – takie zachowanie każdą matkę doprowadza do wściekłości. Skoro nawet niedźwiedzica broni swoich młodych, wyobraźmy sobie wściekłość dziewięćdziesięciotrzyletniej matki stającej w obronie własnego maleństwa!” (C. Swindoll). Pojawiają się więc pierwsze oznaki napięcia i konfliktu. Nastrój radości i szczęścia Sary znika, zastąpiony przez zazdrość i lęk o syna. Sara obserwuje  siedemnastoletniego Izmaela i dostrzega w nim konkurenta Izaaka. Wszak jest on pierworodnym synem Abrahama. Czy nie zechce przejąć roli dziedzica?

„Wzajemne relacje stają się trudne, zanika poczucie więzi” (P. Deselaers). Sara, kierując się niepokojem o własne dziecko, żąda od Abraham wyrzucenia z domu Hagar i jej syna: „Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem” (Rdz 21,10). Czy to brutalne prawo miało uzasadnienie w kulturze starożytnego Orientu? Zasady zawarte później w Kodeksie Hammurabiego zakazywały wydziedziczenia syna konkubiny (czy niewolnicy), w przypadku gdy prawowita żona urodziła dziecko. W tym przypadku żądanie Sary stałoby w sprzeczności z moralnym prawem zwyczajowym. Z kolei Kodeks z Lipit-Isztar sumeryjskiego władcy z drugiego tysiąclecia przed Chrystusem daje możliwość wyzwolenia niewolnicy i jej dzieci, jednak tracą oni wówczas jakiekolwiek prawo do ojcowskiego majątku.

Abraham znalazł się na rozdrożu. Wielką radością był dla niego mały syn, przyszły dziedzic. Ale kochał też Hagar i swego najstarszego syna, Izmaela. Czuł się również zobowiązany do zachowania miejscowych zwyczajów. Stanął zatem wobec poważnego dylematu. Zareagował jak dobry ojciec. Oburzył się na Sarę, stając w obronie Izmaela. „Nietrudno wyobrazić sobie, jak nie może odżałować swego wcześniejszego grzechu. «Co ja narobiłem! Cóż ja sobie myślałem osiemnaście lat temu? Teraz muszę wybierać między dorosłym synem, którego kocham, a moją rozzłoszczoną, dziewięćdziesięciotrzyletnią żoną. I tak źle i tak niedobrze»” (C. Swindoll).

Na szczęście, Bóg wyzwolił Abrahama z dylematu. Nakazał mu dostosować się do Kodeksu Lipit-Isztara: „Niechaj ci się nie wydaje złe to, co Sara powiedziała o tym chłopcu i o twojej niewolnicy. Posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka będzie nazwane twoje potomstwo. Z syna zaś tej niewolnicy uczynię również wielki naród, bo jest on twoim potomkiem” (Rdz 21,12-13). Zachowanie Sary jest egoistyczne. Jednak „jej bezdusznej strategii nie powinno się oceniać według współczesnych wzorców; pragnęła jedynie, by tylko Izaak był dziedzicem wielkich obietnic. Jej przyszłość jest nierozerwalnie związana z losem syna; walczy zatem o własne życie” (R. Clifford).

To Bóg dokonuje wyboru. A jego wybory znów rozmijają się z ludzkimi. Są ponad ludzkimi prawami, a nawet prawami natury. „Nie pierworodni, silniejsi będą osobami wybranymi przez Boga, lecz kolejni lub ostatni, stojący gdzieś w tylnych szeregach, o których nikt by nie powiedział, że się nadają, o których się nie myśli jako o wybranych lub których nie traktuje się poważnie” (A. Buckenmaier).

Abraham z bólem serca wypełnił żądanie żony: „Nazajutrz rano wziął Abraham chleb oraz bukłak z wodą i dał Hagar, wkładając jej na barki, i oddalił ją wraz z dzieckiem” (Rdz 21,14). Abraham czyni wszystko w milczeniu; odprawia Hagar bez żadnych wyjaśnień. W tym zwięzłym i precyzyjnym opisie uderza brak hojności patriarchy, który rzuca się cieniem na jego wcześniejsze cnoty. Za całe lata służby i poświęcenia Hagar (była przecież matką jego syna!) ofiarował jej… bochenek chleba i skurzany bukłak mieszczący około piętnastu litrów wody. Takie zapasy mogły wystarczyć najwyżej na kilka dni. Według późniejszego ustawodawcy, nie należy odprawiać niewolników z pustymi rękami: „Podarujesz mu coś z twego drobnego bydła, z klepiska i tłoczni. Dasz mu coś z tego, w czym Pan, Bóg twój, tobie pobłogosławił” (Pwt 15,14). „Abraham powinien był dobrze wyposażyć matkę swojego dziecka, lecz dał jej zbyt mało, by mogła przeżyć” (A. Ohler). Sam był bardzo bogaty, nie brakowało mu niczego, a wobec własnego syna postąpił jak skąpiec. Dlaczego? „Najprawdopodobniej zaważyło tutaj zdanie Sary. Wszystko, co otrzymałby Izmael, pochodziłoby z dziedzictwa Izaaka, a żona patriarchy już wcześniej sprzeciwiła się takiemu rozwiązaniu” (C. Swindoll). Być może była to również słodko-gorzka zemsta za wcześniejsze upokarzanie Sary przez niewolnicę.

Hagar, choć potraktowana nieludzko, odzyskała wolność. Odtąd jako kobieta niezależna mogła ułożyć sobie dalsze życie wśród swoich (we własnym szczepie). Tymczasem udała się na południe i „błąkała się po pustyni Beer-Szeby” (Rdz 21,14), mniej więcej pięćdziesiąt kilometrów na południe od Hebronu. Przez kilka dni błądziła i wędrowała bez celu. Gdy zabrakło wody, opanowała ją rozpacz. Porzuciła syna pod jednym z pustynnych krzewów, by nie patrzeć na jego śmierć, i pogrążona w wielkim bólu, „siedząc opodal, zaczęła głośno płakać” (Rdz 21, 16). W dramat porzuconej kobiety wpisuje się także dramat jej syna. Izmael został najpierw odrzucony przez własnego ojca, a później przez matkę. Te traumatyczne zranienia z dzieciństwa zapewne głęboko zaważyły na jego dalszym życiu.

Hagar jest zdesperowana. A jednak pozostaje w niej instynkt macierzyński i iskierka nadziei. Pozostawia Izmaela pod krzewem, by przedłużyć jego życie. Sama zaś odchodzi na odległość strzału z łuku, by nadal czuwać nad dzieckiem. Czuje się bezsilna, nie widzi znikąd pomocy. „Hagar myśli, że jest odrzucona nie tylko przez Abrahama, lecz także przez jego Boga. Czyż to nie sam Bóg polecił Abrahamowi, aby ją odesłał? Skąd ma czerpać odwagę, by zaczynać od nowa, skoro Bóg jest przeciwko niej?” (A. Ohler).     

Bóg nie pozostaje głuchy na płacz cierpiącej zdesperowanej matki. On nie tylko widzi, jak wcześniej stwierdziła Hagar (por. Rdz 16,13). On również słyszy jęk i ból matki i jej dziecka. Dlatego posyła anioła, by ją pocieszył. „Anioł Boży zawołał na Hagar z nieba: Cóż ci to, Hagar? Nie lękaj się, bo usłyszał Bóg jęk chłopca tam leżącego. Wstań, podnieś chłopca i weź go za rękę, bo uczynię z niego wielki naród” (Rdz 21,17-18). Anioł wnosi w tragiczną sytuację Hagar nadzieję. Zapewnia, że „Bóg jest dostępny wszędzie i wszędzie wysłuchuje człowieka w jego potrzebie” (J. Lemański). Hagar nie może poddawać się lękowi i rozpaczy, przeciwnie, powinna z odwagą podjąć na nowo rolę matki, zatroszczyć się o syna. Jego powołaniem jest bowiem życie i świetlana przyszłość, a nie śmierć. Hagar nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie mogła o tym marzyć.

Po umocnieniu przez anioła, „Bóg otworzył jej oczy i ujrzała studnię z wodą; a ona poszła, napełniła bukłak wodą i dała chłopcu pić” (Rdz 21,19). Bóg wyostrzył zmysły Hagar. Pozwolił dostrzec to, czego nie widziała wcześniej; życiodajną studnię z wodą. Jej oczy przesłonięte do tej pory łzami, cierpieniem i bólem nie widziały nic poza śmiercią. Hagar i jej syn mogli przeżyć. Bóg wspomógł ją i ukoił jej niepokoje o przyszłość. Nie tylko uratował jej dziecko, ale także troszczył się o niego i wspierał w jego dalszym życiu.

Izmael żył na pustyni Paran. Był to suchy step rozciągający się w północno-zachodniej części półwyspu Synaj. Prowadził przezeń szlak kupieckich karawan. Tak więc pustynia, która miała być grobem Izmaela, stała się odtąd jego domem. Na niej rozkwitł i jako łucznik i myśliwy zapewniał żywność sobie i matce. Być może zatrudnił się także jako najemny żołnierz. Hagar znalazła mu żonę wśród swoich rodaków. Poślubił Egipcjankę, z którą zapoczątkował (według obietnicy Boga) wielki ród Izmaelitów. Miał dwunastu synów i sporą ilość córek (Rdz 25,12-18). Zmarł według autora biblijnego w wieku stu trzydziestu siedmiu lat.

Historia Hagar i jej syna pokazuje, że dla Boga nikt nie jest obojętny, zapomniany, nieważny. Nawet wątpiąca i pogardzana niewolnica. Nawet najbardziej dziki i  wydawałoby się skazany na śmierć Izmael. Do takich, po ludzku sądząc, nieważnych, zagubionych i przegranych, posyła Bóg swoich aniołów z pocieszeniem i nadzieją; przez nich także realizuje swoje plany.

Pytania do refleksji:

  • Na co wciąż czekasz?
  • Czy jesteś cierpliwy?
  • Co sądzisz o „humorze” Boga?
  • Co jest powodem twojej radości?
  • Czy czujesz się spełniony i szczęśliwy?
  • Jak przeżywasz macierzyństwo bądź ojcostwo (również duchowe)?
  • Które wydarzenia z twego życia są dla ciebie dziś szczególnie ważne?
  • Czy jesteś zazdrosny? O kogo? O co?
  • Jakie były twoje największe dylematy? Jak sobie z nimi radziłeś (radzisz)?
  • Co sądzisz o słowach Jezusa: „ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi” (Mt 20,16)?
  • Czy jesteś posłuszny Bogu, gdy żąda od ciebie rzeczy niezrozumiałych?
  • Jakich traumatycznych przeżyć doświadczyłeś w dzieciństwie?
  • Czy przeżywasz chwile depresji i rozpaczy? Jak sobie wtedy radzisz?
  • Czy czujesz, że z cierpienia i bólu rodzi się nowa nadzieja?
  • Jaki „anioł” wskazuje ci wodę życia?
  • Czy masz pewność, że nigdy nie jesteś przegrany, odrzucony ani zapomniany przez Boga?

Więcej w książce: Wędrująca modlitwa. Droga Abrahama, WAM 2019