Jezus uciął dalszą dyskusję na swój temat, zabronił również uczniom rozgłaszać tych rewelacji o sobie. Zakaz był zapewne niezrozumiały dla pierwszego z apostołów. Jego radość została stonowana. Piotr miał prawo się cieszyć, stanął przecież na wysokości zadania, nie zawiódł Mistrza. „Obwieścił «Mesjasza Bożego»; dał wyraz temu, co nieśmiało i niezbyt wyraźnie tkwiło w innych uczniach; miał odwagę to wypowiedzieć i przedstawić Jezusa w najlepszym świetle. Wyobrażamy sobie zatem rozczarowanie oraz upokorzenie Piotra, gdy zaraz Jezus powstrzymuje jego entuzjazm i zabrania mu o tym mówić, a jednocześnie sam wspominać zaczyna o krzyżu. Piotr popada w zupełną dezorientację” (C.M. Martini).
Następuje „gwałtowana zmiana tonacji i ukierunkowania” (M. Healy). Jezus po raz pierwszy wyraźnie zapowiada swoje cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie (por. Mk 8,32). Jest to przełomowy moment, którym rozpoczyna przygotowanie uczniów do objawienia krzyża i przeżycia kryzysu z nim związanego. Egzegeci nazywają go „kryzysem galilejskim”. „Do tej pory Jezus nie mówił otwarcie. Zdobywał sobie zwolenników – zwłaszcza Dwunastu – urokiem swojej osoby, swoją siłą cudotwórczą, swoją dobrocią i wzbudzał w nich zaufanie. Teraz, gdy stanowią małą grupę, dobrze zespoloną, może do nich mówić otwarcie” (C.M. Martini).
Słowa Jezusa są dla uczniów trudne. Powodują ból. Mówi bowiem o cierpieniu, rozstaniu, śmierci. „Musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie” (Mt 16,21). Musi cierpieć. „Czasownik musieć (po grecku dei) ma swoją wagę: Jezus musi doświadczyć tych cierpień, taka bowiem jest wola Ojca (Mk 14,36), taki jest ustalony od dawna i zapowiedziany w Piśmie plan. (…) Nic z tego, co się stanie nie będzie jakimś tragicznym wypadkiem ani włożeniem kija w szprychy; dokona się dokładnie to, co od początku było zamierzone” (M. Healy). Cierpienie spotka Jezusa przede wszystkim ze strony arcykapłanów, uczonych w Piśmie, a więc żydowskiej elity religijnej i społeczno-politycznej. Nie będzie to wyłącznie cierpienie fizyczne, ale również psychiczne i duchowe. Zostanie odsunięty od wszystkiego, co ludzkie, co wiąże się z prestiżem, odpowiedzialnością publiczną i cywilną. Zostanie odrzucony i zdyskredytowany. Będzie zmiażdżony cierpieniem. „Będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 16,21). Będzie więc wyeliminowany z świata żywych; Jego misja zostanie brutalnie przerwana. Stanie się zgorszeniem. Również dla Piotra, który myśli o krzyżu, a nie słyszy drugiej części zapowiedzi – nie zauważa światła Paschy, o którym wspomina Jezus. Podobnie myślą inni apostołowie. Słowa o zmartwychwstaniu, nawiązujące do proroka Ozeasza (Oz 6,2) pozostają dla nich daleko w tle i do końca nie rozumieją, o co w nich chodzi.
Słowa Jezusa o cierpieniu Mesjasza zapewne rozczarowały Piotra. Kardynał Martini w taki sposób próbuje wczuwać się w jego myśli: „Jakże to? Przyjąłem od razu Twoje wezwanie, porzucając mój zawód, moje sieci, poszedłem za Tobą, aby pomagać Ci w wypełnianiu Twojego dzieła, w budowaniu Królestwa. Powiedziałeś, że chcesz zbudować swój Kościół na mnie, przeżyliśmy chwile serdecznej przyjaźni, a teraz nagle obwieszczasz, że będziesz odrzucony, wydany, zdradzony, zabity? Dlaczego?”.
Po trudnych, niewygodnych słowach Jezusa „Piotr wziął Go na bok” (Mt 16,22). Chciał przeprowadzić z Nauczycielem trudną rozmowę; nie chciał jednak czynić tego publicznie. Był dobrym dyplomatą. Piotr czuł się odpowiedzialny za całą grupę. Wydawało mu się, że powinien być również odpowiedzialny za Jezusa. Przecież gościł Go w swoim domu, a On mu zaufał. Gdy Jezus mówił o swojej śmierci, Piotrowi wydawało się, że powinien zaingerować. Obraz Mesjasza, który przedstawił Jezus nie przystawał do wyobrażeń uczniów. Odbiegał także od wyobrażeń ludu. Piotr sądził, że kreując taką wizję, Jezus utraci nie tylko najbliższych uczniów, ale również swój autorytet wśród ludu. Sądził, że przeznaczeniem Syna Bożego jest sukces. Oczekiwał Mesjasza, który jest zwycięstwem, tryumfem, a nie ziarnem, które rzucone w ziemię obumiera (por. J 12,24).
Piotr jest roztropny i odważny. Wydaje mu się też, że wie najlepiej, jaką drogą powinien iść jego nauczyciel. Dlatego przestrzega Go: .„Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” (Mt 16,22). Piotr zachowuje się jak przełożony wobec podwładnego. Stawia siebie na jego miejscu. Jest to jedyny przypadek w Ewangeliach, w którym uczeń upomina mistrza. „Słowa te płyną z serca, Piotr naprawdę chce dobra dla Jezusa. Sądzi, że to on i pozostali uczniowie mogliby umrzeć, ale nie Jezus. Jezus musi oszczędzić siebie dla dobra Królestwa. Piotr wypowiada te słowa w najszlachetniejszym porywie swego serca. Gotów był raczej sam umrzeć, zdaje sobie przecież sprawę, że życie, które zapoczątkowali, spotyka się ze sprzeciwem, ma wrogów. Piotr nie żywi złudzeń i rozumuje logicznie: Jeśli Słowo zamilknie, to któż je wypowie? Słowo nie może zamilknąć, i my poświecimy się dla Ciebie” (C.M. Martini).
Piotr jest szlachetny, ale zaślepiony. Wprawdzie sam może wiele uczynić dla Jezusa (i uczyni w przyszłości), ale musi się jeszcze wiele nauczyć; przede wszystkim uznać, jak bardzo sam jest zagubiony i potrzebuje Jezusa. Apostoł traktuje słowa Mistrza selektywnie. Akceptuje i przyjmuje zgodne ze swoimi myślami, pragnieniami (na przykład o swojej przyszłej roli jako skały). Natomiast odrzuca niezgodne ze swoimi wyobrażeniami, zwłaszcza te o śmierci Mistrza. Uderzają one bowiem w egoizm Piotra. Jeśli Jezus umrze, co się wówczas z nim stanie?
Odpowiedź Jezusa na pouczenie Piotra była zaskakująca, niezrozumiała i powodująca zamieszanie. Apostoł chciał ostrzec swego Mistrza, chronić Go, może pocieszyć, tymczasem On zareagował bardzo ostro: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mt 16,23). Polskie tłumaczenie tego zdania nie odpowiada greckiemu oryginałowi. Użyte w języku greckim wyrażenie hypage opiso mou (przetłumaczone w Biblii Tysiąclecia: „zejdź mi z oczu”) oznacza w rzeczywistości „idź za Mną”. Jezus przywołuje Piotra do porządku. Ma nie wychodzić przed szereg, ale naśladować swego Nauczyciela. Iść za Nim, z tyłu. „«Wezwałem cię, byś szedł za Mną (zob. Mt 4,19), a nie przede Mną» – zdaje się mówić Mistrz do ucznia, któremu przez chwilę wydawało się, że może wskazywać właściwą drogę Panu” (E. Bosetti).
Jezus nazywa Piotra szatanem. Jest to jedyne miejsce w Ewangelii, w którym nazwał kogoś szatanem. Nie czynił tego nawet wobec największych grzeszników, faryzeuszy ani Judasza. Szatan dzieli, pragnie odwieść człowieka (również Jezusa) od woli Bożej, chce by człowiek szedł własną, bezbożną drogą, jest wrogiem człowieka, oskarża go, pragnie jego upadku. Piotr w tym przypadku okazuje się kusicielem, chce zawrócić Jezusa z drogi, którą wyznaczył Mu Bóg Ojciec. Podobnie jak szatan na pustyni i później, w Ogrojcu i na krzyżu chce Go odwieźć od posłuszeństwa. Odrzuca również naukę krzyża i cierpienia. Jego myślenie jest zgodne z mentalnością świata, ale nie Boga. Działając w sposób diabelski odrzuca Boga, który jest miłością i z miłości do człowieka daje swego Syna, nawet wtedy, gdy człowiek Go odrzuca.
Piotr jest dla Jezusa „zawadą”. „Użyte tu greckie pojęcie odnosi się do «kamienia potknięcia», przez który człowiek chwieje się i upada. (…) Gdy Piotr – jak w wersecie 16 – mówi to, co zostało mu objawione przez Ojca, jest solidnym kamieniem węgielnym, który trzyma siły ciemności z dala. Lecz gdy ten sam Piotr przemawia z punktu widzenia słabej ludzkiej natury, niewspieranej Bożą mocą, wówczas jest kamieniem, o który potykają się inni” (C. Mitch, E. Sri). Wybrany uczeń, który ma być opoką, skałą Kościoła jest w tym momencie skałą obrazy.
Jak mógł wówczas poczuć się Piotr – nazwany przez Jezusa błogosławionym, chwilę później zbesztany wobec świadków i okrzyknięty szatanem? „Wyobraźmy sobie, że Piotr opowiada nam o tym wszystkim, a my go pytamy, jak się poczuł w tamtej chwili. Piotr wyznałby nam chyba, że wtedy niczego już nie rozumiał: «Ja, który wynosiłem Pana ponad wszelkie niebiosa, nie mogłem przecież dopuścić, żeby poszedł na krzyż. Chciałem krzyż odsunąć od Pana, chciałem Mu dać do zrozumienia, że my, grzesznicy, zasłużyliśmy sobie na cierpienie, ale w żadnym wypadku On. Tu Pan oburzył się i zgromił mnie. Przestałem cokolwiek rozumieć i zamilkłem, i już tylko sam siebie zapytałem: Kimże jest ten Pan?»” (C.M. Martini).
Po naganie Jezusa Piotr przeżywa bardzo trudny moment; wie, że nie do końca rozumie Jezusa. Dlatego milknie, być może urażony. Nie czyni jednej rzeczy, która przywróciłaby mu obiektywizm oceny. Nie prosi o wyjaśnienie trudnych słów. Nie pyta Jezusa, w jaki sposób mógłby włączyć się w Jego misję. W swojej urażonej ambicji i pysze pozostaje samotny.
Jezus z kolei przywołuje do siebie uczniów i przypomina im, że nie ma innej drogi naśladowania Go niż krzyż: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16,24-25). Słowa te nie zostawiają miejsca na kompromis. Jezus pozostawia jednak Piotrowi i pozostałym uczniom wolność i możliwość ponownego wyboru. Z Nim, drogą krzyża i rezygnacji z własnego sposobu myślenia, a w konsekwencji życie wieczne lub pójście własną drogą i zatracenie życia w wieczności. „Miłość chrześcijańska to zgoda na niesienie ciężarów i cierpień, która wypływa z wyboru sprawiedliwości według Boskich miar. Miłość, która wyzwala, niesie swój własny krzyż, ale także krzyż bliźniego. I nie z pogrzebową miną, ale z pogodnym obliczem tego, który wierzy, że „trzeciego dnia” Chrystus zmartwychwstał i na zawsze zwyciężył śmierć” (E. Bosetti).
Pytania do refleksji:
- Jak reagujesz, gdy ktoś tłumi twój zapał i entuzjazm?
- Co sądzisz o cierpieniu i śmierci Mesjasza?
- Czy jesteś zdolny przyjąć trudne i niezrozumiałe słowa Jezusa?
- Czy potrafisz postępować w sposób dyplomatyczny?
- Czy nie upominasz ani nie upokarzasz innych publicznie?
- Czy czułeś się kiedyś rozczarowany Jezusem? W jakich okolicznościach?
- Kiedy twoje myślenie odbiega od Bożych ścieżek?
- Czy nie wychylasz się przed szereg (przed Jezusa)?
- W jakich sytuacjach działasz jak szatan?
- Czy w sytuacjach niezrozumiałych pytasz o ich wyjaśnienie?
- W jaki sposób podejmujesz swój krzyż?