Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło (Rz 7, 18-21).

W liście skierowanym do chrześcijan mieszkających w Rzymie, święty Paweł wskazuje na czym polega życie według Ducha. Odwołuje się przy tym do osobistych doświadczeń, zwłaszcza do spotkania ze zmartwychwstałym Panem pod Damaszkiem (por. Dz 9, 1nn). Przed tym spotkaniem, które zaważyło na całej jego przyszłości, był człowiekiem żyjącym „według ciała”.

Paweł był zanurzony w całą żydowską tradycję, kulturę i religię. Co więcej, kochał Prawo, był jego fanatykiem; studiowaniu Prawa poświęcił jego większą część swego życia. Sam stwierdzi, że w jego praktykowaniu był  nienaganny, bez zarzutu (por. Flp 3, 6). Pawłowi udało się stworzyć własną „sprawiedliwość”, opartą na praktykowaniu Prawa. W rzeczywistości była to wysublimowana forma egoizmu, która traktowała siebie, własne „ja” jako absolut, jako bożka. Paweł czuł, że przeszkadza mu to w budowaniu bliskiej więzi z Bogiem i w otwartości na innych ludzi; że zniewala go i prowadzi do manipulacji. Ostatecznie oceni Prawo, jako literę, która zabija, w przeciwieństwie do Ducha, który daje życie (por. 2 Kor 3, 6).

W Liście do Rzymian Apostoł wskazuje na fundamentalne rozdwojenie, które jest w każdym człowieku. Z jednej strony istnieje ciążenie ku dobru, pragnienie dobra, ale z drugiej strony pojawia się skłonność do grzechu, do mijania się z dobrem i prawdziwym człowieczeństwem. To wewnętrzne rozdarcie duchowe nie jest jedynie wynikiem grzechów osobistych. Jest to rozdarcie fundamentalne, podstawowe, z którego wypływają wszystkie grzechy. W ten sposób Paweł staje przed słynnym rozdrożem z klasyki grecko-rzymskiej, w której to Herkules, cnotliwy bohater, ma dokonać konkretnego wyboru między „arete”, „cnotą”, a „hedone”, „przyjemnością”, działającymi w nim równie mocno (I. Gargano).

Mówiąc o wewnętrznym rozdarciu w człowieku, o jego ciemnych i jasnych stronach Apostoł używa określenia: człowiek cielesny (stary) i duchowy (nowy). Człowiek stary, zewnętrzny, cielesny to wewnętrzna siła, która popycha go do zła. To właśnie stary człowiek zabija, zazdrości, prowadzi wojny, wykorzystuje niewinnych, sprzedaje narkotyki, handluje bronią, dokonuje aborcji, nie przebacza swojemu bratu. Stary człowiek jest zawsze pierwszy, ciągle ma rację, jest samowystarczalny. Z kolei człowiek nowy albo duchowy, wewnętrzny to dążenia i pragnienia, które popychają w kierunku czynienia dobra. Nowy człowiek ma świadomość, że jest słaby, ale równocześnie wie, że Bóg, Miłość jest jego właściwym i mocnym oparciem.

Te dwie siły, dwa ciążenia charakteryzują życie każdego człowieka.  Nikt nie jest jednak radykalnie zły. Człowiek bowiem w wymiarze integralnym (natura, ciało i duch) pochodzi od Boga. Każdy posiada dobrą wolę i w głębi serca pragnie dobra. Grzech jest zwykle wyborem pozornego dobra. Taki wybór jest wynikiem ograniczenia wolnej woli, która bywa słaba i ślepa, skażona pierwotnym rozdarciem i grzechem.

Doświadczenie wewnętrznej słabości i rozdarcia prowadzi Pawła do bolesnego stwierdzenia: Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? (Rz 7, 24). To pytanie zakłada doświadczenie niemocy, która domaga się łaski Boga, doświadczenie niemożności czynienia dobra o własnych siłach, niezdolności wyzwolenia się samemu z kręgu grzechu i zła. Nie jest jednak deklaracją bezsensu i nihilizmu. Kończy się bowiem głęboką nadzieją: Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! (Rz 7, 24). Inni tłumaczą klarowniej: Łaska Boga przez Jezusa Chrystusa (S. Kowalski). Uświadomienie wewnętrznego rozdarcia prowadzi do Jezusa Chrystusa, Zbawiciela i Prawdy. Poprzez Niego bowiem przychodzi łaska Boga i światło Ducha Świętego, które dają moc, by mimo całego wewnętrznego rozdarcia i nieładu, uśmiercać popędy ciała (Rz 8, 13), pragnąć dobra i żyć nim na co dzień. Zatem dobrą nowiną jest to, że istnieje pewna siła Ducha, przychodząca nam z pomocą, nowa energia, która bierze nas za rękę, pobudza, podtrzymuje, ukierunkowuje na życie. Ale uwaga! Czyni ona to wszystko, skrupulatnie respektując naszą wolność (I. Gargano).

Pytania do refleksji:

  • Jakie znaczenie przywiązuję do prawa?
  • Czy nie traktuję własnego „ja” jak bożka?
  • Czy jestem świadom wewnętrznego rozdarcia, które jest we mnie?
  • W jakich sytuacjach wybieram zło, mimo pragnienia dobra?
  • W czym przejawia się we mnie stary i nowy człowiek?
  • Czy doświadczenia własnej niemocy otwierają mnie bardziej na działanie Ducha Świętego?

Więcej w książce: „Powiew Ducha”.

fot. Stock