Słowo Boże: „Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!” (Mk 13, 33-37).
Obraz do medytacji: Wyobraźmy sobie własną śmierć i spotkanie z Jezusem po śmierci.
Prośba o owoc medytacji: Prośmy o umiejętność owocnego przeżywania każdego dnia i przyjmowania go jako nową łaskę.
1. Gospodarowanie
Tematem przypowieści Jezusa jest niespodziewane, zaskakujące przyjście Pana. Nieznana godzina nadejścia złodzieja sprawia, że gospodarz (sługa) musi nieustannie czuwać. W czasach Jezusa w Palestynie wielu zamożnych ludzi miało niewolników, którzy administrowali majątkiem. Niewolnicy zajmujący wysoką pozycję byli odpowiedzialni za niższych rangą. W sytuacji dłuższej nieobecności właścicieli ziemskich, co było zjawiskiem nierzadkim, istniała możliwość nadużyć z ich strony. Zamiast wierności i roztropności, mogły pojawić się: zniechęcenie, lekkomyślne liczenie na opóźnienie powrotu pana, egoizm, zaspokajanie żądzy zmysłowych kosztem właściciela i nadużycia wobec innych sług. Przyjście pana jest czasem rozrachunku. Sługę wiernego czeka nagroda, niewiernego kara.
W jaki sposób gospodaruję czasem danym mi przez Pana? Czy go nie marnotrawię? Czy nie nadużywam „opóźnienia” Pana, by żyć egoistycznie, nie licząc się z innymi? Co dla mnie oznacza słowo „czuwać”? W jaki sposób pragnę przeżyć swój kolejny Adwent?
2. Osobiste spotkanie z Panem
Nieprzewidywalne spotkanie z Jezusem ma miejsce w chwili śmierci. Moment spotkania z Jezusem w chwili śmierci jest najboleśniejszym doświadczeniem prawdy o sobie. Kończą się wówczas: maskarada, fikcje, iluzje, gry, pozory. Człowiek jest tym, kim jest w rzeczywistości: albo wiernym i roztropnym, który właściwie wykorzystał otrzymane talenty i czas, by czynić dobrze i kochać, albo niewiernym, który zmarnotrawił wszystkie szanse i łaski zsyłane przez Boga w ciągu całego życia. W obliczu Chrystusa, który jest prawdą, zostanie ostatecznie ujawniona prawda o relacji każdego człowieka z Bogiem. Sąd Ostateczny ujawni to, co każdy uczynił dobrego, i to, czego zaniechał w czasie swego ziemskiego życia (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1039). Tomasz a Kempis pisze w swoim dziełku O naśladowaniu Chrystusa: Tak powinieneś zachować się w każdym czynie i w każdej myśli, jak gdybyś dziś miał umrzeć. Jeśli miałbyś czyste sumienie, nie bałbyś się bardzo śmierci. Lepiej jest unikać grzechu, niż uciekać przed śmiercią. Jeśli dziś nie jesteś gotowy, czy będziesz gotowy jutro? (I, 23, 1).
Przypowieść Jezusa konfrontuje tęsknoty religijne z praktyką. Izraelici w czasach Jezusa z tęsknotą oczekiwali Mesjasza, modlili się o odkupienie, a jednak byli bardziej zajęci codziennymi potrzebami i problemami niż przyjściem Pana. W podobnym duchu pisze swój list do starożytnych chrześcijan św. Cyprian: Jakże to sprzeczne i nierozumne, że chociaż sami prosimy o spełnienie się woli Boga, to jednak kiedy poleca i wzywa do odejścia z tego świata, nie chcemy poddać się natychmiast Jego rozkazom. Sprzeciwiamy się, wzbraniamy, i jak opornych niewolników wiodą nas w smutku i rozżaleniu przed Pana. Odchodzimy stąd przymuszeni koniecznością, nie zaś przekonani posłuszeństwem. A nadto oczekujemy nagrody wiecznej od Tego, do którego tak niechętnie idziemy. Czemuż więc prosimy i błagamy, aby przyszło królestwo niebieskie, jeśli rozkoszą dla nas jest ziemska niewola? Dlaczego w częstych modlitwach prosimy, aby rychło nadszedł dzień królestwa, jeśli naszym gorącym pragnieniem i wielkim życzeniem jest służyć tutaj raczej diabłu, niż królować z Chrystusem? A my?
Jakie uczucia wzbudza we mnie myśl o własnej śmierci? Przypomnę sobie szczęśliwe, a następnie smutne, tragiczne chwile mojego życia. Co czuję, gdy przyglądam się im przez pryzmat śmierci? Jakie ważne decyzje zaważyły na życiu moim lub życiu innych osób. Czy jestem z nich zadowolony? Czy czuję żal? Czy powinienem je podejmować, czy raczej nie? Które osoby są dla mnie ważne w obliczu śmierci? Co czuję, gdy myślę nich? Co zrobiłbym jeszcze, wiedząc, że pozostał mi tylko jeden dzień życia? Jak przeżyłbym życie, gdyby mi dano szansę rozpocząć wszystko od początku? Co zmieniłbym, a co pozostawił bez zmian? Jakich rad udzieliłbym bliskim, przyjaciołom w chwili mojej śmierci? Co czuję, myśląc o spotkaniu z Jezusem w chwili śmierci? Co chciałbym Mu powiedzieć? Za co dziękować? Za co przepraszać? O co prosić? A co Jezus chciałby mi powiedzieć? W jaki sposób chciałbym przeżyć ostatnie chwile na ziemi (gdybym miał taką możliwość)? Czy wolałbym spędzić je w samotności czy wśród ludzi? Kogo spośród bliskich i przyjaciół wybrałbym na towarzysza moich ostatnich godzin? Jaką ostatnią modlitwę pragnąłbym skierować do Boga przed śmiercią?
Rozmowa końcowa: Módlmy się o życie w nieustannej gotowości na przyjście Pana. Prośmy o owocne przeżycie Adwentu.
fot. Pixabay