Dziś świętujemy narodziny św. Ignacego Loyoli. Z tej okazji kilka pytań do przemyślenia: Kim jest Ignacy, którego znasz najlepiej? Który Ignacy inspiruje Twoją modlitwę i towarzyszy Ci w codziennym życiu?
- Czy to żołnierz, człowiek gotowy do walki, dzierżący miecz i tarczę, ruszający do bitwy – duchowej czy też innej?
- Czy to pielgrzym, wędrujący w poszukiwaniu Boga, odziany w skromne szaty, trzymający kij pielgrzyma, pragnący odnaleźć Boga w najbardziej zaskakujących miejscach?
- A może mistyk, ten, który rozmawia z Duchem w ciemności jaskini, zmagając się zarówno z grzechami, jak i duchowymi sukcesami, rozpaczliwie próbując przenieść modlitwę na papier?
- Czy to założyciel, inspirowany lider, który zgromadził różnorodne grono ludzi, by stali się przyjaciółmi i towarzyszami, a w końcu zakonem religijnym, oznaczonym sztandarem Chrystusa i imieniem Jezusa?
- Może administrator, niedoszły misjonarz uwiązany przy biurku, piszący list za listem, by zarządzać i utrzymać młodą wspólnotę, która szukała w nim przewodnika na skalę światową?
- Czy to Iñigo zraniony, czy Ignacy święty? Młody człowiek, który pragnie się wykazać, czy starszy mąż stanu, troszczący się jedynie o większą chwałę Bożą?
Możesz powiedzieć, że te pytania są oczywiście zbędne! Że założenie jest błędne! Każdy z tych opisów dotyczy tej samej osoby, więc po co rozdzielać jego tożsamość?
I oczywiście masz rację. Ignacy Loyola – jak każdy z nas – był różnymi osobami w różnych momentach swojego życia. I on, jak my wszyscy, nie może być zredukowany do garstki słów.
A jednak.
Zastanawiam się, czy któreś z tych stwierdzeń przemawia do Ciebie mocniej niż inne. Czy któreś z nich Cię niepokoi, a inne intryguje. Zastanawiam się, jakie obrazy przywołują w Twoim umyśle poszczególne wersy, i czy widzisz siebie wyraźniej w jednym opisie niż w innym.
Jaka jest podstawowa historia w tradycji ignacjańskiej, która najbardziej Cię inspiruje? I czy to cała historia?
Często kusi nas, by naszych bohaterów przemieniać w legendy; pozwalamy, by motywowała nas mitologia, a nie prawda. W ten sposób możemy pominąć niektóre części historii i tylko musnąć powierzchnię. Możemy sprowadzić złożone osoby, miejsca i wydarzenia do jednowymiarowych postaci.
Posłuchaj: Kocham mitologię; ma ona swoje miejsce. Mit prowadzi do zadziwienia i tworzy światy większe niż nasz własny, popychając nas do czegoś większego. Może któryś z opisów Ignacego, które tu padły, zrobił na Ciebie wrażenie, wprowadzając Cię w naszą wspólną misję odnajdywania Boga we wszystkim i służby Jego większej chwale. To wspaniałe!
Ale zawsze jest coś więcej do odkrycia. Musimy objąć trwającą podróż. Kontynuujemy odkrywanie pełni nie tylko św. Ignacego Loyoli – jego mocnych stron, porażek, nadziei – ale także samych siebie i tych wokół nas. Nie ograniczajmy się do karykatur czy pojedynczych linijek z wyimaginowanego życiorysu.
Zamiast tego, angażując się zarówno w życie świętych, jak i grzeszników, bohaterów przeszłości i zwykłych ludzi teraźniejszości, bądźmy ciekawi całej osoby. A dzięki temu kochajmy innych w ich pełni – tak jak samych siebie – i całość stworzenia.
Eric A. Clayton
Zastępca Dyrektora ds. Komunikacji
Konferencja Towarzystwa Jezusowego Kanady i Stanów Zjednoczonych
Obrazek główny: św. Ignacy