1. Wyróżniony
Uczniowie z Galilei towarzyszyli Jezusowi w Jego nauczaniu. Niemniej nie pozostawili do końca starych zajęć. Pracowali w rybołówstwie. Pewnego razu, gdy Jezus przemierzał brzegi Jeziora Genezaret, „zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci” (Łk 5,2). „Sieci wymagały płukania, gdyż mogły w nie wpadać nie tylko ryby nadające się do jedzenia” (C. Keener). Wokół Jezusa szybko zebrały się tłumy. Słuchaczy było tak wielu, że postanowił nauczać z łodzi. Było to możliwe, gdy jezioro zastygało w ciszy i szum fal był niemal niesłyszalny. Brzeg jeziora spełniał wówczas funkcje akustyczne, jakby amfiteatralne.
Jezus wybrał łódź Piotra. „Poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy” (Łk 5,3). Do tej pory Szymon był zajęty sobą i pracą, przeżywał porażkę nieudanego połowu. Teraz został wyróżniony na oczach tłumów. Z pewnością poczuł dumę. „Musiał sobie powiedzieć: «Nie jestem więc najgorszy; widocznie Jezus poznał się na mnie. Jestem człowiekiem skromnym, a jednak zasługującym na uwagę…»” (C.M. Martini). Wyróżnienie przez Mistrza zapewne zmieniło jego samopoczucie. „Jezus siedzi z nim w jednej łodzi – w jego łodzi (!), a na brzegu tłumy mieszkańców i sąsiadów wpatrzonych w Mistrza… i trochę także w niego, Być może zadowolony Piotr już wyobraża sobie rozmawiających na ulicach ziomków, którzy opowiadają o Jezusie i trochę o nim, o jego łodzi, którą wybrał sam Mistrz i z której nauczał napierające tłumy. Będą go bardziej cenili. Jego łódź i jego ryby będą cieszyły się większym powodzeniem” (K. Wons).
Nastąpiła nieoczekiwana zmiana. Szymon wyszedł z cienia i znalazł się w centrum. Zamiast wykonywać żmudną monotonną i twardą rybacką pracę, zagłębia się w rzeczywistość duchową, w słowa Mistrza. „Jezus wchodzi do jego łodzi, to znaczy wypełnia swoją obecnością wszystko, czym Piotr żyje na co dzień. Wchodzi w przestrzeń jego osobistego świata i «wypełnia» go swoim słowem” (K. Wons).
Gdy Jezus skończył przemawiać, odezwał się do Szymona: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!” (Łk 5,4). Te słowa Mistrza brzmiały jak ironia. Przecież Piotr był ekspertem od łowienia ryb. Jezusowi mógł przyznawać autorytet, ale w dziedzinie religii, nie zaś profesji rybackiej. Ponadto połów, mimo ogromnego wysiłku, okazał się bezowocny. Piotr zapewne pomyślał o swoim prestiżu. Jeśli zaufa Jezusowi, wypłynie ponownie na połów i nic nie złowi, będzie przedmiotem drwin całej okolicy przez dłuższy czas. Najłatwiej byłoby odmówić i wycofać się z niewygodnej sytuacji. „Piotr się burzy i czuje opór. Już nie potrafi być tak posłuszny jak wtedy, gdy na prośbę Jezusa odbił nieco od brzegu” (K. Wons).
Wytrawny rybak zaczyna pertraktować: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy” (Łk 5,5). Według Józefa Flawiusza w Jeziorze Galilejskim występowało kilka gatunków ryb; między innymi różne odmiany karpia. Rybacy wypływali na połów nocą. Sieci zarzucali i wyciągali wspólnie, a rankiem sprzedawali ryby na targu bądź hurtownikom ze stolicy. Połowy dzienne bywały mniej udane. Gdy Jezus proponuje taki połów, w doświadczonym rybaku budzą się słuszne wątpliwości. „Myślenie Jezusa i myślenie Piotra są bardzo odległe od siebie. Przypominają dwa fronty ciepłego i zimnego powietrza, które, gdy się spotykają, powodują wyładowania atmosferyczne. Burza myśli rodzi się w Piotrze. Patrzy na Jezusa i na tłum. Czuje się między młotem i kowadłem” (K. Wons).
Piotr stoi przed dylematem. Albo zaryzykuje i dokona wyboru Jezusa (i może przy tym się ośmieszy), albo ich drogi się rozejdą. Wróci do w miarę bezpiecznej pracy, zachowując szacunek w swoim środowisku. Mimo racjonalnego oporu, jaki w nim się zrodził, decyduje się postawić wszystko na jedną kartę: „na Twoje słowo zarzucę sieci” (Łk 5,5). „Ujawnia się tutaj cała ludzka natura Szymona – miota się on między zwyczajnymi wątpliwościami («Żartujesz?») a wiarą («Skoro tak mówisz»)” (J. Martin). Kardynał Carlo Martini komentuje: „Tak oto przygoda Piotra przestaje być małym, prywatnym epizodem i Piotr staje się typem człowieka, który ryzykuje siebie, co prawda, w sytuacji zwyczajnej, prostej, ale przecież wymagającej jakiegoś zdecydowania i odwagi. Piotr przestaje kalkulować, a zawierza słowu Pana. Spotykamy tutaj jedną z typowych cech, jakich Jezus oczekuje od głoszących Ewangelię, i jedną z prób, za pomocą których kształtuje takich ludzi”. Jest ona oznaką odwagi, ryzyka i przekroczenia granic pewności i poczucia bezpieczeństwa, ale także rodzącego się stopniowo zaufania i miłości do Mistrza.
- Jak zachowujesz się w sytuacjach porażki?
- Czy lubisz być w centrum zainteresowania?
- Czy jesteś stały w uczuciach?
- Jak nastrój wpływa na twój sposób myślenia i odczuwania?
- W jakiej dziedzinie jesteś profesjonalistą?
- Czy potrafisz ryzykować? W jakich sytuacjach?
- Czy chcesz wypłynąć na głębię?
2. Zakompleksiony
Połowy w Jeziorze Galilejskim nie zawsze kończyły się pomyślnie. Były dni, gdy rybacy przywozili na brzeg nawet kilkaset kilogramów ryb. Ale zdarzały się także „pechowe dni czy noce, w których zdawało się, że wszystkie ryby opuściły jezioro” (G, Ricciotti). Niewątpliwie połów, który zainicjował Jezus, należał do najszczęśliwszych. Rybacy złowili takie mnóstwo ryb, że nie byli sami w stanie wyciągnąć ich na brzeg. Poprosili o pomoc towarzyszy z innej łodzi – Jakuba i Jana. „Historię cudownego połowu ryb można tłumaczyć jako przypowieść odnoszącą się do ludzkiego działania: własny trud i działanie były daremne. Wykonanie tego samego na rozkaz Boga przynosi nieoczekiwane owoce, nawet wśród niesprzyjających warunków. Bóg czasami obdarza nas dobrem, o które nie odważylibyśmy się nawet prosić” (S. Kiechle).
Piotr nigdy w życiu nie złowił tyle ryb, i to w sytuacji gdy nic nie wskazywało na sukces. Gdy zrozumiał, czego dokonał Jezus, zdumiony i osłupiony upadł przed Nim na kolana i zawołał: „Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5,8). „U kolan Jezusa widzimy przejętego i zalęknionego mężczyznę, który dotąd zawsze radził sobie w życiu, był ambitny, samodzielny, a teraz przypomina zatrwożonego chłopca. Jezus pozwala mu mówić. Pierwszy raz spotykamy Piotra, który się zwierza, oskarża i przyznaje do nieporadności. Zza powłoki silnego mężczyzny wyłania się kruchy człowiek” (K. Wons).
Do tej pory Szymon nazywał Jezusa Rabbim, czyli mistrzem, nauczycielem z określonym autorytetem. Teraz zwraca się do niego słowem Kyrios, czyli Pan. Kyrios jest określeniem osoby, której nadaje się Boską moc. Jest to popaschalne określenie Jezusa, którym posługiwali się pierwsi chrześcijanie, którzy byli prześladowani dlatego, że nie uznawali „Pana” w imperatorze rzymskim.
Piotr poczuł się zwykłym śmiertelnikiem. „Być może, nie zaliczał się do największych grzeszników w Kafarnaum, lecz z pewnością był on człowiekiem, który w zetknięciu z potęgą i świętością Boga odczuł, że wiele spraw w jego życiu nie toczyło się właściwym torem” (C. M. Martini). Wobec mocy Jezusa wyszły na jaw jego kompleksy. Sądził, że jest niegodny, by dalej towarzyszyć Mistrzowi. „On, prosty rybak, ze swoim małym, ciasnym charakterem, ze swoimi wątpliwościami i opornym charakterem czuje, że między nim a Jezusem istnieje ogromna przepaść” (K. Wons). „Coś się w nim wzbrania; chciałby nadal pozostać skromnym i ubogim rybakiem” (S. Kiechle).
Piotr przeżył doświadczenie, które w kategoriach biblijnych epifanii określane bywa jako misterium tremendum et fascinosum; tajemnica, która budzi lęk, niepokój, bojaźń, a równocześnie pociąga, fascynuje. Szymon lękał się, miał świadomość własnych ograniczeń, chciał odejść, a równocześnie w głębi serca pragnął pozostać ze swym Rabbim i Panem. „Stanął twarzą w twarz z Boskością Nauczyciela, objawioną przez cud. Gdy jego wargi mówiły, że czuje się niegodny przebywać blisko Jezusa, oczyma i całą postawą błagał, by Ten zabrał go ze sobą na zawsze. Żadna siła nie mogłaby oddzielić ucznia od jego Pana” (F. Fernández-Carvajal).
- Czy doświadczasz czasem daremności własnych wysiłków? A może jest inaczej, gdy współpracujesz z łaską Bożą?
- Czy nie grasz roli macho, podczas gdy kierują tobą ukryte lęki?
- Czy Jezus jest dla ciebie Panem? Co to znaczy?
- Jakie są twoje kompleksy? Jak sobie z nimi radzisz?
- Jakie uczucia i postawy wywołuje w tobie zetknięcie z świętością i wszechmocą Boga?
3. Decyzja
Jezus zareagował na słowa Piotra bardzo taktownie i delikatnie. Nie potwierdził jego kompleksów ani nie pogłębił jego niskiej samooceny. Nie powiedział: „Piotrze, ty chcesz iść za Mną; pamiętaj wszak, że jesteś człowiekiem grzesznym i przede wszystkim powinieneś żałować za swoje grzechy, oczyścić się z nich, gdyż w przeciwnym razie nie będziesz godzien iść za Mną” (C.M. Martini). Zamiast tego odsłonił przed nim jego główny problem – lęk: „Nie bój się” (Łk 5,10). „Piotr w głębi serca nie czuje się godny Jezusa, ponieważ lęka się swojej słabości. (…) Boi się swojej kruchości. Jakby nie potrafił zgodzić się na siebie – na to, że właśnie słaby może się zbliżyć do Mistrza” (K. Wons).
Jezus zna dogłębnie serce Piotra, jego wielkie pragnienia i zdolność do poświeceń, ale zna również jego słabe strony i lęki. Dlatego mówi: „Nie bój się”. To znaczy: zaakceptuj siebie takim, jakim jesteś. Zgódź się na własne słabości. Zaufaj Mi i Bogu, który realizuje swój plan, mimo ludzkich ograniczeń i lęków. „«Nie bój się» jest podstawowym zwrotem w Biblii. Bóg w ciągu historii wiele razy wypowiada te słowa do ludzi, niekiedy bezpośrednio, a czasem pośrednio, przez inne osoby. Jednakże przesłanie jest zawsze takie samo: Przezwyciężaj swoją niepewność i wstyd, nie bój się, po prostu zaufaj, pozwól, abym cię poprowadził, również do miejsc, których jeszcze nie znasz, które cię niepokoją i napełniają strachem. Jestem z tobą. Posiadam moc, odwagę i wskazania. Te słowa Jezusa są podstawą każdego chrześcijańskiego powołania, obietnicą Boga skierowaną do tych, którzy oddają Mu do dyspozycji swoje życie” (S. Kiechle).
Jezus przeprowadził Piotra od lęku w kierunku wolności. Odtąd nie powinien obawiać się Jezusa, ani ludzkich opinii. „Tak wielki jest Ten, kto przed nim stoi, że oskarżenia ze strony innych nie mają żadnego znaczenia. Dokonał już tak bardzo decydującego kroku w kierunku wyzwolenia wewnętrznego, że wszystkie lęki, które mógł odczuwać wobec tego, co ludzie pomyślą lub powiedzą, zostały przezwyciężone” (C.M. Martini). Jezus stopniowo przemienia jego wnętrze. „Wpierw z nieco zadufanego w sobie Piotra czyni człowieka gotowego zawierzyć; później z człowieka, który zawierzył, czyni człowieka, który spontanicznie potrafi uznać własne ubóstwo, a wreszcie człowieka upokorzonego własnym ubóstwem obdarza pełnym zaufaniem” (C.M. Martini).
Po wewnętrznej przemianie ucznia, Jezus potwierdził otrzymaną wcześniej misję: „Odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,10; por. Mk 1,16-17). Posłużył się metaforą pracy rybackiej, aby wyjaśnić przyszłe zaangażowanie Piotra. Podobnie jak Bóg powołał Mojżesza i Dawida na pasterzy swego ludu, tak Jezus uczynił z Piotra rybaka ludzi. Wcześniej łowił on na przynętę ryby, w przyszłości będzie łowił ludzi przynętą słowa Bożego. „Do tej pory twarde życie rybaka uczyło go brać sprawy w swoje ręce i radzić sobie z wieloma rzeczami” (K. Wons). Teraz gotów jest zaufać Mistrzowi i otworzyć się na nowe myślenie. Dotąd jego praca ograniczała się do małego jeziora, odtąd wypłynie na głębię oceanu.
- Jakie są twoje główne lęki? Jak sobie z nimi radzisz?
- Czy oceniasz siebie właściwie? Może zaniżasz własną wartość?
- Czy potrafisz już zaufać do końca Jezusowi?
- Czy nie uzależniasz się przesadnie od zdania innych?
- W jaki sposób Jezus przemienia ciebie?
- Może powinieneś podjąć nową misję? Jaką?
Fragment książki „Bóg pełen miłości”, WAM 2024
Bóg pełen miłości | wydawnictwowam.pl