Przybyli mieszkańcy Kiriat-Jearim, zabrali Arkę Pańską i wprowadzili ją do domu Abinadaba na wzgórzu, Eleazara zaś, syna jego, poświęcili, aby strzegł Arki Pańskiej (1 Sm 7, 1).
Abu Gosz jest wioską arabską oddaloną piętnaście kilometrów na zachód od Jerozolimy. Swą nazwę zawdzięcza hersztowi zbójnickiemu zwanemu „szejkiem z Hejaz”. Władze osmańskie pozwoliły mu ściągać okup z pielgrzymów w zamian za ich ochronę. Współcześni arabscy mieszkańcy Abu Gosz uważają siebie za jego potomków. W rzeczywistości Abu Gosz jest starożytną biblijną wioską znaną jako Kiriat-Yearim, czyli „wioska drzewa”.
Osadnictwo w Kiriat-Yearim należy do najstarszych na ziemiach Izraela. Wykopaliska wskazują na czasy neolityczne i datują jej początki na siedem tysięcy lat przed Chrystusem. Kiriat-Yearim jest wzmiankowana w Biblii dość często. W czasach biblijnych była małą wioską leżącą na granicy terytorium Judy i Beniamina. Właśnie w niej przez dwadzieścia dwa lata przebywała Arka Przymierza po przyniesieniu jej z Bet-Szemesz. Kiriat-Yearim utożsamiano ponadto z Anatot, miejscem pochodzenia proroka Jeremiasza. W tamtych czasach wioska znajdowała się na szczycie, na którym obecnie dominuje sanktuarium maryjne. „Nie jest jasne, kiedy wioska przesunęła się w dół doliny. Nastąpić to mogło w okresie, kiedy silna władza zapewniała pokój, a droga była na tyle uczęszczana, aby przenosiny takie były korzystne. Mogło do tego dojść już w II wieku, kiedy osadzono tutaj oddział z X legionu i zbudowano cysternę nad źródłem” (J. Murphy-O’Connor).
Sanktuarium maryjne w Abu Gosz (Kiriat Yearim) góruje nad okolicą na wysokości 280 metrów n.p.m. W otoczeniu wybujałych palm wznosi się kościół zbudowany przez Francuzów w 1924 roku i dedykowany „Pannie Maryi – Arce Przymierza”. Kościół zbudowano na fundamentach bizantyjskiej bazyliki z V wieku, zniszczonej przez Persów w roku 614; poniżej kościoła bizantyjskiego odkryto mozaikową posadzkę synagogi. Według tradycji stał tu dom Abinadaba, gdzie Arka Przymierza spoczywała przez dwadzieścia lat, zanim król Dawid przeniósł ją do Jerozolimy.
Mój pobyt u Maryi rozpoczynam Eucharystią. Uderza mnie prostota. Zwłaszcza wnętrza świątyni. Jej ściany są pomalowane na biało. Wielka apsyda posiada jedynie duży łaciński krzyż. Wrażenie smukłości nadają kolumny dzielące kościół na trzy nawy. Nieco barwy i kontrastu wnosi sufit, stylizowany na wzór rzymskich bazylik. Prostota świątyni współbrzmi ze sprawowaną Eucharystią. Zastanawia mnie prostota i ubóstwo Jezusa żyjącego w świecie i w Kościele dziś. Chrystus chce objawiać swoją moc w prostocie znaków sakramentalnych, szczególnie w Eucharystii – w kawałku chleba. Żyje w ubóstwie ludzi najbiedniejszych z którymi się utożsamia. Działa poprzez prostotę uczniów, którymi się posługuje. Zadziwia mnie Jego pokora. Zadowala się moją słabością, ograniczeniami, niezdolnością do prawdziwej miłości, małymi gestami dobroci, i przez nie sam czyni „wielkie rzeczy” (por. Łk 1, 49).
Po skończonej Eucharystii zatrzymuję się na chwilę modlitwy przed ikoną Maryi Arki Przymierza. Obraz przedstawia dwa nakładające się na siebie wydarzenia. Pierwsze dotyczy historii sprzed kliku tysięcy lat przed Chrystusem. Na pierwszym panie widać kapłanów niosących Arkę Przymierza do widocznej w oddali Jerozolimy, a także grającego na harfie Dawida i wznoszącego ofiarę z kadzidła kapłana. Centralne miejsce w ikonie zajmuje Maryja trzymająca na rękach Jezusa. Podczas kontemplacji dociera do mnie ukryty sens całej ikony. Maryja jest nową Arką Przymierza. Ona, jak monstrancja, nosiła w sobie najcenniejszy dar Boga – Jezusa Chrystusa. Arka Przymierza symbolizowała stare Prawo; Maryja – nowe, które ustanowił Jej Syn. Tablice Dekalogu, które spoczywały w Arce, zostały zastąpione Ewangelią.
Po chwili medytacji podziwiam zewnętrzne otoczenie kościoła. Stoi na wzgórzu, skąd rozpościera się wspaniały widok na okolice. Wokół kościoła dominuje bujna roślinność, zwłaszcza majestatyczne palmy, wybujałe kaktusy i gaj oliwkowy. Nad kościołem z kolei góruje figura Matki Bożej stojącej na biblijnej Arce Przymierza.
Po zakupie pamiątek i sesji zdjęciowej, które towarzyszą niemal każdemu miejscu w Ziemi Świętej, mam jeszcze chwilę dla siebie. Zatrzymuję się w ogrodzie oliwkowym. W tym samym czasie zajmuje go spora grupa „starszych braci w wierze”. W pierwszej chwili towarzyszy mi zdziwienie, dlaczego Izraelici pielgrzymują do tego miejsca. Jednak przewodnik przypomina, że w tym miejscu rozegrała się także część ich historii. Próbuję ją odtworzyć w pamięci (por. 2 Sm 6).
Po ustanowieniu Jerozolimy stolicą, Dawid postanowił sprowadzić do niej Arkę Przymierza. Arka, jak sądzono, powinna gwarantować sukces, również wojenny. Jednak wcześniej przeszła w ręce Filistynów, a Izraelici ponieśli klęskę (por. 1 Sm 4, 5nn). Filistyni potraktowali Arkę jako cudowny talizman i ustawili ją w świątyni Dagona, bóstwa płodności, czczonego na całym Bliskim Wschodzie (1 Sm 5, 1-6). Ustawienie Arki obok „własnego bóstwa” miało być oznaką zwycięstwa i triumfu Dagona, a także upokorzeniem Boga Jahwe. Jednakże Bóg Jahwe nie pozwolił na nie, karząc Filistynów. Gdziekolwiek znalazła się Arka, pojawiała się zaraza, lęk i śmiertelna panika. Filistyni bojąc się dalszych konsekwencji zwrócili Arkę Przymierza wraz z darami. Złote guzy i myszy, które podarowali Izraelitom, były swoistymi wotami, jakie składano bóstwom i symbolizowały cierpienie, jakim zostali dotknięci, traktując Arkę w sposób instrumentalny.
Dla Filistynów Arka Przymierza stała się przekleństwem. Natomiast dla Izraelitów źródłem błogosławieństwa. Jednak nie wszyscy mieszkańcy Bet-Szemesz potrafili właściwie uczcić Arkę; oni również zostali dotknięci karą. W takiej sytuacji odesłali Arkę do Kiriat-Yearim, z dala od głównego nurtu życia i kultu Izraela. Kilkadziesiąt lat później król Dawid postanowił przenieść ją w procesji liturgicznej do Jerozolimy. Wydarzenie miało bardzo uroczysty charakter; Dawid wraz z towarzyszącym mu ludem poprzedzał Arkę i tańczył, „z całej siły przy dźwiękach pieśni i gry na cytrach, harfach, bębnach, grzechotkach i cymbałach” (2 Sm 6, 5). Jednak radość szybko musiała ustąpić miejsca żałobie i smutkowi. „Gdy przybyli na klepisko Nakona, Uzza wyciągnął rękę w stronę Arki Bożej i podtrzymał ją, gdyż woły szarpnęły. I zapłonął gniew Pana przeciwko Uzzie i poraził go tam Bóg za ten postępek, tak że umarł przy Arce Bożej” (2 Sm 6, 6-7). Gniew Boga spowodował (być może zamierzony) lęk Dawida. „Dawid uląkł się Pana w owym dniu, mówiąc: «Jakże przyjdzie do mnie Arka Pańska?»” (2 Sm 6, 9). Zamiast w Jerozolimie umieścił Arkę Przymierza w domu Obed-Edoma na wzgórzu w Kiriat Yearim. Bóg pobłogosławił Obed-Edomowi.
Trzy miesiące później, gdy informacja o Bożym błogosławieństwie dotarła do Dawida, podjął drugą próbę sprowadzenia Arki do Jerozolimy. Wydarzenie to miało charakter bardzo uroczysty, przypominało starożytne procesje ku czci bogów: „Ilekroć niosący Arkę Pańską postąpili sześć kroków, (Dawid) składał w ofierze wołu i tuczne cielę” (2 Sm 6, 13). Procesji połączonej ze składaniem ofiar ze zwierząt towarzyszyła gra na baranich rogach (sofarach), śpiewy i rytualne tańce. Po przybyciu do Jerozolimy Dawid wniósł Arkę do specjalnie w tym celu wybudowanego namiotu, a następnie oddał hołd Bogu, składając ofiary biesiadne. Uroczystość przypominała niemal koronacje bliskowschodnich władców. Po złożeniu ofiar Bogu, Dawid pobłogosławił zebrany lud, a cała uroczystość zakończyła się królewską ucztą.
W opowiadaniu biblijnym wzrusza mnie pokora, bojaźń i szacunek, jaki Dawid okazuje Arce Pana. Jego pytanie: „Jakże przyjdzie do mnie Arka Pańska?” (2 Sm 6, 9) przypomina mi Elżbietę. Krewna Maryi jako pierwsza odkryła tożsamość Maryi, Matki Syna Bożego. Świadczy o tym jej zdziwienie, jakie wyraziła na widok Siostrzenicy: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1, 43). Arka Przymierza pozostała w domu Obed-Edoma trzy miesiące. Również pobyt Maryi u Elżbiety trwał trzy miesiące. Maryja, Arka Nowego Przymierza przez trzy miesiące napełniała dom Elżbiety błogosławieństwem. Była dla niej źródłem radości i służyła pomocą w ostatnich dniach ciąży i podczas narodzin Jana Chrzciciela. Potem wróciła do domu, jak Arka Pańska do Jerozolimy.
Jeszcze raz spoglądam na figurę Maryi, Arki przymierza. Zastanawiam się nad Jej obecnością w moim życiu i dziwię się, podobnie jak Elżbieta: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?”.
Więcej w książce: Ogród Boga. Stąpając po Ziemi Świętej, WAM