W niedzielę, 9 czerwca, mieszkańcy Kalisza uczestniczyli w procesji ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, której przewodniczył Ordynariusz Diecezji Kaliskiej – bp Damian Bryl.

Uroczystość rozpoczęła Msza św. w jezuickim Sanktuarium Serca Jezusa Miłosiernego. Zaraz po Eucharystii wierni przeszli w procesji przed Narodowe Sanktuarium św. Józefa, gdzie odbyło się nabożeństwo ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa i gdzie o. Leszek Mądrzyk SJ, krajowy asystent Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego, wygłosił kazanie. Poniżej publikujemy jego treść.

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,28).

Czcigodny Księże Biskupie Damianie, Czcigodni Księża, Osoby życia konsekrowanego, Drodzy Bracia i Siostry.
Jesteśmy tutaj, aby zatrzymać się przy Sercu Jezusa, przy Bogu, który poprzez obraz Serca Jezusa zaprasza, aby przyjść, aby wpatrywać się w Jego Serce, aby przyjmować Jego Miłość.
Słowa litanii, którymi się modliliśmy, przybliżają nam jakie jest Jego Serce, jaki jest Jezus, jaki jest nasz Bóg, w którego wierzymy, którego pragniemy poznawać i ukazywać tym, którzy Go szukają.

Przed kilkoma dniami na katolickim portalu ukazał się felieton o kulcie Serca Jezusa.
Jedną z myśli chcę przytoczyć z tego, o czym napisała dziennikarka, zaangażowana w Kościele:

„ Kilka lat temu spowiednik u progu czerwca zadał mi właśnie taką, nietypową pokutę. Poprosił, bym każdego dnia brała sobie przed oczy jedno z wezwań litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa i przykładała je do swojej codzienności. Była to niesamowicie owocna praktyka. Niczym papierek lakmusowy pokazywała, gdzie kocham (czy lepiej: uczę się kochania) w stylu Chrystusowym, a gdzie niestety daleko mi do upragnionego ideału. Zaczynałam od prostych wezwań – najpierw patrzyłam, gdzie, czy i w stosunku do kogo jestem cierpliwa, miłosierna, hojna, dobroci pełna. Potem schodziłam głębiej i przyglądałam się, ile jest w moim sercu zjednoczenia ze Słowem, ile nadziei, ile przyjętych z godnością zelżywości. […] Nie muszę dodawać, że gdy miesiąc później klękałam do konfesjonału miałam dużo, dużo więcej do wyznania niż zazwyczaj.”

Słowa litanii – o tym jakie jest Serce Jezusa – mogą być dla nas jak papierek lakmusowy.

Pamiętamy, że prawda o Bogu i Jego Sercu, o tym jaki jest nasz Bóg, objawiony przez Chrystusa, jest dokładnie opisana w Piśmie św. Ale również w historii Kościoła pojawiały się wybitne postacie i święci, którzy o niektórych prawdach nam przypominali. Czynił to w XVII wieku o. Kacper Drużbicki, jezuita, także tutaj w pobliskim kolegium jezuickim w Kaliszu. Jako rektor kolegium wskazywał na prawdę o Sercu Jezusa. A czynił to jeszcze przed objawieniami. Potem Pan Bóg wybrał francuską zakonnicę Małgorzatę Marię Alacoque i u jej boku postawił na pewien czas jako spowiednika ojca jezuitę Klaudiusza de la Colombiere, aby przypomnieli Kościołowi i światu, jaki jest Bóg, jakie jest Serce Jezusa.

Czytamy w zapiskach św. Małgorzaty Marii: „Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi, że niczego nie szczędziło, aż do wyczerpania i wyniszczenia się, by dać im dowody swej miłości. A w zamian od większości ludzi – doznaje tylko niewdzięczności, nieuszanowania. Dlatego Jezus prosi o to szczególne święto – ku czci Jego Serca, aby czynić zadość przez pokutę, aby przyjmując tego dnia komunię święta – wynagradzać, za siebie i za innych. A Ja przyrzekam ci, że moje Serce otworzy się szeroko, aby rozlać obficie Bożą miłość na oddających Mu cześć”. To obietnica ze strony Pana Jezusa.

Przedziwna wymiana miłości, przyjmujemy miłość ukazaną poprzez Serce Jezusa i On przemienia nasze serca, wypełnia je miłością. Dlatego często powtarzają się w modlitwach św. Małgorzaty Marii słowa: Jezu przemień mnie w siebie, przemień moje serce …

Przyjdźcie do mnie wszyscy! Oto jesteśmy. I postawmy sobie pytanie: Co oznacza przyjść? Co oznacza odpowiedzieć na to zaproszenie?

Przyjść – tzn. wejść w głębokie spotkanie z Bogiem, wchodzić bardziej i bardziej, a to długa droga.

Abp Adrian Galbas z Katowic, w odniesieniu do bycia we wspólnocie Kościoła i spotkań z innymi , posłużył się wymownym obrazem: można przyjść i zatrzymać się na „wycieraczce”. Ta zdecydowanie za mało. Będzie wtedy jakieś spotkanie, ale raczej powierzchowne, zewnętrzne; serce nie zostanie dotknięte.

Panie Boże, pokazuj nam jak mamy przyjść, pokazuj każdemu z nas, jak Ty pragniesz kształtować moje serce, jak pragniesz przemieniać je głęboko.

To Święto Serca Jezusa ma też wymiar wspólnotowy, bo wynagradzamy Mu za siebie i za innych, z tych, którzy z powodów nie końca nam znanych, pozostają zamknięci, nieufni, może ktoś ich zawiódł?

Przyjść to również przynosić innych, tych co sami nie potrafią przyjść.

Pamiętamy ewangeliczną scenę opowiadającą o człowieku sparaliżowanym, którego czterech dobrych ludzi przyniosło do Jezusa (por. Mk 2,1). Ponieważ był duży tłum, nie mogli wejść do domu, więc poprzez otwór w dachu spuścili nosze, na których leżał paralityk. A Jezus – widząc ich wiarę – uzdrowił paralityka. Najpierw przebaczył mu grzechy, a potem powiedział: wstań, weź swoje nosze i idź do domu. Jakim szczęściarzem był ten paralityk! Spotkał czterech ludzi o dobrym sercu, którzy nie tylko wzruszyli się jego sytuację, ale konkretnie zainterweniowali przynosząc go do Jezusa.

W ostatnią środę, na zakończenie audiencji ogólnej w Watykanie, papież Franciszek zapowiedział, że we wrześniu opublikuje dokument na temat kultu Najświętszego Serca Jezusowego. Przypomniał wtedy, że 27 grudnia ubiegłego roku upłynęła 350. rocznica pierwszego objawienia się Najświętszego Serca Jezusowego św. Małgorzacie Marii Alacoque. Z tej okazji rozpoczęły się obchody jubileuszowe.

Mówił papież: „Dlatego z radością przygotowuję dokument, który zbierze cenne refleksje wcześniejszych tekstów Magisterium i długiej historii, która sięga tekstów Pisma Świętego, aby ponownie zaproponować dzisiaj całemu Kościołowi to piękne nabożeństwo, pełne piękna duchowego. Sądzę, że wiele dobrego przyniesie nam rozważanie różnych aspektów miłości Pana (…) mówiącej coś znaczącego światu, który wydaje się tracić serce. Proszę, abyście mi towarzyszyli modlitwą w tym okresie przygotowań. Mam zamiar upublicznić ten dokument we wrześniu bieżącego roku.”

Prośmy wspólnie Chrystusa, aby pomagał każdemu z nas przyjść do Niego, szczerze i głęboko. Prośmy o to, abyśmy nie zatrzymali się „na wycieraczce”. I aby On przemieniał nasze serca i czynił je coraz bardziej podobnymi do przepełnionego Miłością Jego Boskiego Serca. Amen.

Zdjęcia: Piotr Szymański