W Telewizji Polskiej przygotowano 12 krótkich materiałów o dwunastu domniemanych papabile – wśród nich nie było kard. Jorge Mario Bergoglio z Argentyny. Rzeczywiście to jest pełne zaskoczenie dla wszystkich, w tym pewnie największe dla jezuitów.
Nawet w Radiu Watykańskim, wydawałoby się najbardziej kompetentnym w tej sprawie i do tego prowadzonym przez jezuitów nie było żadnych nagrań tego kardynała. Zawiedli watykaniści, dziennikarze i bukmacherzy.
Zadziwiające jest jak szybko wybrano Papieża, który nie był faworytem. W dosyć podobnej sytuacji przy wyborze Jana Pawła II konklawe trwało o wiele dużej (osiem głosowań). Przychodzi więc od razu do głowy, że musiało być to działanie Ducha Świętego. Dziękuję wszystkim, którzy modlili się o wybór Papieża. Trzeba też dziękować Papieżowi – Emerytowi, który jak widać podjął swoją decyzję o abdykacji w najlepszym momencie.
Mówienie o tym jaki będzie ten pontyfikat, szczególnie biorąc pod uwagę to, jak mało jest nam znany kard. Jorge Mario Bergoglio, jest oczywiście w dużej mierze wróżeniem z fusów od kawy, ale można pokusić się o kilka stwierdzeń …
Papież spoza Europy i do tego z Ameryki Łacińskiej – wolny od różnych naszych europejskich ograniczeń oraz pewnego zmęczenia i pesymizmu, tak charakterystycznego dla Kościoła na naszym kontynencie. Kościół Ameryki Łacińskiej jest ciągle młody i spontaniczny. Kościół młody tak swoją historią, jak i młodością społeczeństwa w którym żyje. Kościół głęboko osadzony w wierze i religijności ludzi prostych, a więc tak różny od przeintelektualizowanego i pełnego wątpliwości Kościoła w Europie.
Papież nie jest Europejczykiem – to prztyczek w nos dla nas Europejczyków i potwierdzenie kryzysu cywilizacyjnego i duchowego jaki przechodzi nasz kontynent. Mówili o tym nie jeden raz Jan Paweł II i Bendykt XVI. Europa na swoje życzenie przestaje być w każdym względzie pępkiem świata. Po 16 latach pobytu w Azji właśnie wróciłem do Europy i nie mam żadnych wątpliwości, że walka z Bogiem i chrześcijaństwem tak charakterystyczna dla Europy dla ludzi z innych kontynentów jest bez wątpienia anomalią.
Papież zakonnik – czyli człowiek o wyraźnej duchowości skoncentrowanej na osobie Jezusa, Boga wcielonego, zamęczonego na krzyżu i zmartwychwstałego dla naszego zbawienia. Jorge Mario Bergoglio jak każdy zakonnik jest człowiekiem radykalnego opowiedzenia się za Jezusem, którego wiara opiera się na osobistym doświadczeniu spotkania ze Zbawicielem. Człowiek który żyje trzema ślubami: czystości – przeciwieństwo panseksualizmowi współczesnego świata, ubóstwa – przeciwieństwo materializmu i konsumpcjonizmu oraz posłuszeństwa – przeciwieństwo dzikiej wolności zamieniającej się w swawolę.
Papież Franciszek – nie ma wątpliwości, że kard. Jorge Mario Bergoglio wybrał za swój wzór założyciela Franciszkanów – Świętego Franciszka z Asyżu, a nie Św. Franciszka Ksawerego, jezuitę i wielkiego misjonarza Azji. Jego zawołanie biskupie w tłumaczeniu na polski można bowiem tłumaczyć: „Być biednym z wyboru”. Biedaczyna z Asyżu poprzez ubóstwo naśladował swojego Mistrza i szerzej mówiąc był właśnie naśladowcą Jezusa we wszystkim, dlatego też nazywano go Alter Christus – drugim Chrystusem. Kiedy Jorge Mario Bergoglio został Arcybiskupem Buenos Aires sprzedał samochód, zrezygnował z pałacu biskupiego, zamieszał w normalnym domu, a do kurii biskupiej jeździł tramwajem.
Papież – człowiek modlitwy. Człowiek modlitwy nie tylko ponieważ jest zakonnikiem i jezuitą (formalnie oczywiście przestał nim być w momencie święceń biskupich), ale dlatego, że w swojej „karierze zakonnej” był mistrzem nowicjatu, a na tą funkcję jezuici naznaczają zazwyczaj ludzi autentycznej modlitwy, głębokiej wiary i nienagannej opinii. To, iż jest on człowiekiem modlitwy potwierdziły jego pierwsze słowa, kiedy zaproponował modlitwę za swojego poprzenika, za siebie i za cały świat. Charakterystyczne jest też, że od razu powiedział też o pragnieniu zwrócenia się w modlitwie do Matki Bożej.
Papież Argentyńczyk – Argentyna jest obok Chile najbardziej europejskim krajem Ameryki Łacińskiej. Emigrowali do niej nie tylko Hiszpanie, lecz także np. Niemcy, Polacy i ogromna ilość Włochów, których sądząc po nazwisku potomkiem jest obecny Papież. Argentyna jak cała Ameryka Łacińska to kraj niemałych kontrastów. Z jednej strony kraj do szpiku kości katolicki, z drugiej strony jak wszędzie na tym kontynencie wśród inteligencji silne były zawsze tendencje masońskie i lewicowe – to tutaj urodził się Che Guevara. Jednocześnie w Argentynie w latach 1976-82 rządziła junta wojskowa i po upadku Hitlera schroniło się tutaj wielu nazistów. Z jednej strony Kościół próbowali sobie podporządkować prawicowcy pochodzący z bogatej burżuazji i obszarników, z drugiej strony poprzez konia trojańskiego teologii wyzwolenia lewica planowała robić z Kościoła „religijne ramię” rewolucji. Bez wątpienia kard. Jorge Mario Bergoglio był tych samych poglądów na temat rozwiązywania problemów Kościoła w Ameryce co Jan Paweł II: opcja na rzecz ubogich, ale w duchu Ewangelii, a nie marksizmu. Na tym tle trzeba zwrócić uwagę, że nowego Papieża, nie da się zaszeregować ani do grupy „postępowców” czyli „liberałów”, ani do „konserwatystów”. Jestem prawie pewien, że w mediach będą krążyły sprzeczne opinie na ten temat, ale jego biografia jednoznacznie dowodzi, że nie jest on ani postępowcem, ani konserwatystą, tylko katolikiem. Zwolennicy antykoncepcji, święceń kapłańskich dla kobiet itp. eksperymentów muszą się uzbroić w cierpliwość do następnego konklawe – ten Papież nie będzie robił żadnych eksperymentów dogmatycznych. Ale zatwardziali konserwatyści, też nie mają się z czego cieszyć – wystarczyło popatrzeć w jakim prostym stroju był papież podczas swojego wystąpienia i jak charakterystyczne było, że założył stułę tylko na moment modlitwy.
Papież duszpasterz, a nie rzymski kurialista lub watykański dyplomata. Kard. Jorge Mario Bergoglio ma dużo doświadczenie duszpasterskie tak jako jezuita, jak i jako biskup. Niewątpliwie jest bardzo bliski ludziom świeckim a nie tylko środowisku księżowskiemu, co widać było w prostym i bezpośrednim stylu zachowania podczas jego pierwszego wystąpienia.
Damian Wojciechowski SJ
fot. banner: flickr.com/@Doug88888