W roku kiedy obchodzimy podwójny jubileusz: 450 lat od przybycia do Polski pierwszych jezuitów i 200-lecie wskrzeszenia Towarzystwa Jezusowego, w sposób szczególny uświadamiamy sobie i przypominamy nasze dziedzictwo oraz wkład, jaki synowie św. Ignacego wnieśli do polskiej historii i kultury. Jezuici na trwałe zapisali się w naszych dziejach, a poczesne miejsca zajmują m. in. Piotr Skarga, Jakub Wujek czy Maciej Kazimierz Sarbiewski, o których jako twórcach narodowej kultury uczymy się w podręcznikach historii i literatury.
Sarbiewski, żyjący w 1 poł. XVII wieku, jest nazywany „chrześcijańskim Horacym”, bo w swojej twórczości uprawianej wyłącznie po łacinie (znajomość i biegłość posługiwania się tym językiem posiadł w stopniu doskonałym) połączył znakomicie antyk z tradycją chrześcijańską i ojczystą, pozostając przy tym wiernym synem św. Ignacego Loyoli.
Tę nieco zapomnianą dziś postać polsko-łacińskiego poety, nazywanego też „sarmackim Horacym”, przypominają od 10 lat Międzynarodowe Dni M. K. Sarbiewskiego, organizowane w różnych miejscowościach Północnego Mazowsza (Sarbiewski urodził się w Sarbiewie, nieopodal Płońska). W tym roku odbywały się one od 9 do 11 maja i stworzyły możliwość realizacji różnorakim, ciekawym inicjatywom mającym na celu połączenie historii ze współczesnością, przypomnienie postaci wybitnego jezuity – z jednej strony, ale i promocję artystów oraz zdolnej młodzieży – z drugiej. Tegoroczne X Dni M. K. Sarbiewskiego omawia dr Teresa Kaczorowska, prezes Academia Europaea Sarbieviana, „spiritus movens” całego przedsięwzięcia. Jej relację można przeczytać [TUTAJ].
Jestem przekonany, że poeta z Sarbiewa roztacza dziś swój przyjazny patronat i opiekę nad organizatorami Dni jego imienia, naukowcami i artystami oraz młodymi ludźmi, którzy próbują swych sił na różnych polach twórczości. Warto urządzać takie spotkania, z których wynika wiele dobra. Oby inicjatywa Międzynarodowych Dni Macieja Kazimierza Sarbiewskiego trwała jak najdłużej!
O. Krzysztof Dorosz SJ/ RED.