Przez całe moje życie Litania do Serca Pana Jezusa przewijała się jakby w tle. Nigdy szczególnie za nią nie przepadałem,nie należała także do moich ulubionych form pobożności. Mężczyźni ciągle szukają wzoru męskości i tego, co to znaczy mieć „męskie serce”.
W maju zeszłego roku znajomy ksiądz poddał mi pewną myśl. Jezus jest wzorem mężczyzny, a więc – jak zauważył Łukasz – Jego Serce jest wzorem męskiego serca. I tak zrodził się pomysł na to, w jaki sposób zagospodarować mężczyzną czerwiec, w internetowej przestrzeni, jaką jest wspólnota BANITA (funpage na Facebook’u). Tak powstały rozważania o męskim sercu oparte na tradycyjnej Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa, które najpierw zaistniały w przestrzeni wirtualnej, na stronach DEON-u, by po kilku miesiącach stać się książką drukowaną.
Jezus jest mężczyzną, ja też nim jestem. Od Niego chcę się uczyć, co znaczy być mężczyzną i jak dobrze przeżyć swoją męskość. Popełniam w swej wędrówce wiele błędów, uczę się na nich, ale też słucham i obserwuję innych mężczyzn. Jednym z nich jest Jezus.
Często w kościele powtarzamy zwrot: Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego! Zazwyczaj kojarzył mi się on z czymś bardzo dewocyjnym (w negatywnym tego słowa znaczeniu). Wreszcie dotarło do mnie, że skoro On był mężczyzną w pełni, to i Sercemiał bardzo męskie. I dlatego Litania do Jego Serca jest niesamowicie męską modlitwą o to, by moje serce było takie jak Jego. A jakie Ono jest? I tu przychodzi z pomocą Litania.
Po trzydziestu siedmiu latach życia dochodzę do przekonania, że męskość jest czymś, co jest i co się staje. Jest ona nie tylko fascynującą przygodą, ale i trudnym zadaniem. Wielu z nas gubi się w tej wędrówce, upada, ale właśnie te momenty są ważne w odkrywaniu prawdy o sobie.
Patrząc na różnych mężczyzn, widzę, że zwykle utożsamiamy męskość z gwałtownością. Prawdą jest, że gwałtowność i siła są ważnymi cechami męskości, ale nie można powiedzieć, że jedynymi. Nierzadko stają się one ucieczką przed samym sobą i wejściem na głębsze poziomy relacji z innymi. Mężczyźni bardzo często zamykają się przed innymi, mało o sobie mówią. Znajdują na to wiele wymówek, a najczęstszym refrenem przez nas powtarzanym, który ma usprawiedliwić takie działanie, jest banalne zdanie: To jest męskie. Tak naprawdę zamykają się na innych, nie chcą pokazać swojej słabości i rany. Mężczyźni, postrzegając siebie jako samowystarczalnych, wpadają w pułapkę odrzucania innych i oferowanej pomocy, co skutkuje jeszcze większym zamknięciem się.
Myślę, że prawdziwa odwaga i męskość polega na decyzji zerwania z tymi mechanizmami, na tym, że uznam w końcu swoją niewystarczalność i słabość. Nie po to, by się poddać, ale by przekuć ją na oręż zwycięstwa. Stąd pomysł na to, by patrzeć na Serce Jezusa. Serce przebite i zranione, które zwyciężyło śmierć.
Większość mężczyzn, z którymi jeździłem samochodem czy byłem na rowerowych wycieczkach, nie lubiła pytać innych o drogę. My, mężczyźni, wolimy mieć swoją mądrość, swoją rację. Wielu z nas wydaje się, że zapytanie kogoś w tej, ale i w innych, ważniejszych dla nas sprawach, jest rodzajem upokorzenia. Jestem przekonany, że jest to część zwycięstwa złego ducha, który wykorzystuje naturalną, dobrą dumę mężczyzny do tego, by go jeszcze bardziej pogrążyć w samotności i rozpaczy.
Nikt nie jest ci potrzebny – to zdanie nieźle brzmi, ale ma też „drugie dno”: Ty nie jesteś nikomu potrzebny.
Jedną z cech mężczyzny jest niezależność. Każdy z nas buduje swój świat, do którego zaprasza innych. Kobietę, dzieci ci, przyjaciół, współbraci, ludzi, z którymi pracuje… Niezależność daje nam przestrzeń do rozwoju, do tworzenia, także do rywalizacji, która może się stać siłą dla nowych dzieł. Jednak niezależność ma też swoją mroczną stronę. Potrafi zamknąć człowieka na innych i na Boga. To, co z założenia miało być dla nas skrzydłami, które miały nas ponieść wysoko, niejednokrotnie staje się powrozem, który nas krępuje tak bardzo, że gnuśniejemy w swoim egoizmie.
Byśmy nie umarli do końca, Bóg wpisał w nasze serce system zabezpieczenia. Tęsknotę za Nim. Kiedy przychodzi kryzys, upadek, tragedia, strata ukochanej, krach finansowy, nałogi, odejście kumpli, nadchodzi też moment, w którym zaczynamy tęsknić za Nim. Czujemy podskórnie, że to nie w nas jest źródło mądrości. Czujemy, że nie jesteśmy samowystarczalni, choć nasze serce pełne jest twórczych pomysłów.
Panie Jezu, dziękuję Ci za moje męskie serce, w które złożyłeś poczucie niezależności. Dziękuję Ci, że jako mężczyzna jestem człowiekiem twórczym, a przynajmniej chcę takim być.
Panie Jezu, proszę Cię, bym szukał inspiracji w Tobie, bym nie chciał się zatrzymywać na tym, co ja wiem, co ja stworzyłem.
Panie Jezu, zabieraj z mojego serca złą dumę, która nie prowadzi do rozwoju mojego i innych, dawaj w to miejsce Bożą dumę, która daje siłę i moc do czynienia spraw na Twoją – boską miarę i chwałę. Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według Serca Twego!