(Rysował Przemysław Wysogląd SJ)

(Rysował Przemysław Wysogląd SJ)

Dziś nieco z przymrużeniem oka. 6 grudnia niemal każdy się raduje. Dlaczego? Bo to przecież wspomnienie św. Mikołaja! Dzień, w którym otrzymujemy prezenty. Tymczasem okazuje się, że lubiący tak obdarowywać innych święty, może być powodem dla niemałej sprzeczki. Tak było kilka lat temu. Przypomnijmy historię, którą spisał o. Jarosław Naliwajko SJ.

Zaczęła Agnes:

– Jakie prezenty przyniósł Wam dziś święty Mikołaj? Bo mnie książkę kucharską „Kebab na 1007 sposobów” – powiedziała wyraźnie zadowolona.

– Przecież Mikołaj nie istnieje – z politowaniem odpowiedział Średni. – Niech nie będzie taka dziecinna!

– Jak to nie istnieje? – Zaprotestowała Zakrystianka.

– Ano tak to? Prezenty, prezenty! – Wykrzyknął. – Wszystko to wymysł jest, by niektórzy mogli dobrze zarobić.

– Oj, chyba Mikołaj dziś komuś nie przyniósł żadnego prezentu – z udawanym żalem stwierdziła Agnes.

– Mówię przecież, że to dziecinada, dobra dla sześciolatków. Osobom dorosłym to nie przystoi. My dziś powinniśmy wspominać Biskupa Mikołaja, a nie mówić o czerwonym, krępym krasnalu, który pod poduszkę prezenty podrzuca.

– Nie możemy się wyzbyć dziecięcej wyobraźni – stanowczo stwierdził Nowy. – To ona powoduje, że ciekawi nas świat. A podziw dla świata to podziw dla Stwórcy.

– Jakie piękne i ciepłe słowa – powiedziała Zakrystianka, składają ręce jak do modlitwy.

– Piękne, piękne – przerwał jej Średni. – Tylko że my mamy bardzo poważne zadanie do wykonania. My mamy zbawiać parafian, a nie głupotami się zajmować. Rekolekcje przecież trwają, a my czas tu tracimy na bzdurne gadanie.

W tej chwili w zakrystii zagrzmiał Stary, którego słowa poprzedziło wymowne chrząknięcie.

– Oj młodzi, młodzi – zaczął. – Oczywiście, że naszym zadaniem jest wskazywać drogę do świętości. A i wiara w Mikołaja z wiekiem przechodzi…

– Właśnie właśnie – wtrącił Młody. – Ja przestałem wierzyć w Mikołaja, gdy sąsiadowi broda się odkleiła.

– Niech nie przerywa starszym od siebie – Stary zrugał Młodego i ciągnął dalej. – Wszystko to prawda, ale dlaczego w Mikołaja mielibyśmy nie wierzyć? Kto odgadnie, jak święci działają? – retoryczne pytanie Starego zawisło w zakrystii. – Miejcie trochę wiary, miejcie trochę wiary – zakończył swoje nieco przydługie wystąpienie.

Gdy skończył, sięgnął po ulubiony bezrękawnik, z kieszeni którego wystawało coś owinięte w ozdobny papier. Gdy Stary zapiął wszystkie guziki podniósł także z podłogi sporych rozmiarów torbę. – A o to coś, co znalazłem dziś pod poduszką – Stary chytrze się uśmiechnął. – Ale chyba nie ja jestem adresatem – dodał. – Ach i jeszcze jedno. Dostaliśmy zaproszenie do przedszkola. Ktoś z nas – mówiąc to, spojrzał na Średniego – będzie musiał przebrać się dziś za biskupa z Myry.

Słowniczek okołokościelny:

Św. Mikołaj – Ten święty, który pomaga odpowiadać na takie pytania żony jak: Skąd wziąłeś pieniądze na piwo? Co to za nowa wędką?

Mikołaj nie istnieje – zakres wyobraźni skwaszonych życiem ludzi.

Prezent – najczęściej skarpetki.

Czerwony, krępy krasnal – globalna wersja Mikołaja.

Rekolekcje – produkują masowe poczucie winy, z której potem uwalniają.

Przedszkole – dużo snu i zabawy, a do tego zero PITów i VATów – po prostu raj.

Zbawienie parafian – główna przyczyna bezsenności proboszczów.

O. Jarosław Naliwajko SJ/ RED./ kk/ za (DEON.pl)