Rozesłanie Dwunastu przez Jezusa wskazuje na istotny element naszej wiary– doświadczenie bycia posłanym przez Boga.
W innym ewangelicznym obrazie o robotnikach w winnicy widzimy, że w różnych porach dnia Gospodarz wzywa, tak że nikt nie może się czuć bezrobotnym, chyba że z powodu własnej opieszałości. Być uczniem Jezusa to być posłanym, być w drodze, być w ciągłej gotowości do wyruszenia. Nie każdy musi być księdzem, zakonnicą czy misjonarzem w dalekich krajach. Ale każdy powinien być gotowy, aby Pan mógł się nim posłużyć, czy to we własnym domu, czy w pracy, wśród znajomych, na wycieczce… Wszędzie możemy być świadkami Jezusa. A co ma czynić Jego świadek?
Uczniowie wzywali do nawrócenia, wyrzucali złe duchy, a chorych namaszczali olejem i uzdrawiali. Niektóre osoby mają szczególne charyzmaty do głoszenia słowa, do walki ze złym duchem czy do uzdrawiania chorych. Ale każdy może dawać innym świadectwo piękna wiary i zachęcać do przyjęcia jej wymagań jako drogi wolności duchowej. Każdy może się zaangażować, stając po stronie dobra, sprzeciwiając się złu, występując w obronie skrzywdzonego, domagając się sprawiedliwości. Każdy może się modlić za chorych, może ich odwiedzić czy przynieść im słowa pociechy. Trzeba jedynie być gotowym, aby Pan mnie posłał. Na czym polega moja służba Panu i czy pozwalam Mu, aby się mną posługiwał?
Ważny jest także sposób, w jaki wypełniamy nasze posłanie. Powinien on być wspólnotowy, bezinteresowny i cierpliwy. Wspólnotowy, bo za słowem winien iść przykład braterskiej miłości. Bezinteresowny, bo tylko tak możemy wyrazić to, że nie chodzi nam o siebie, o zarobek ani o poczucie się kimś lepszym. Cierpliwy, bo częściej pewnie spotkamy się z obojętnością, powątpiewaniem czy nawet otwartą wrogością. Jaki jest styl mego świadectwa? Czy przyciąga on do Jezusa, czy może raczej odpycha od Pana i Go zasłania?