Do spotkania Boga z Mojżeszem doszło w najbardziej banalnym momencie. Mojżesz był w pracy, wypasał owce. I to jest pierwsza sprawa, On przychodzi do nas w najbardziej banalnych momentach. Mojżesz zdziwił się tym, co zobaczył. A więc bądźmy uważni i dziwmy się. Zostawmy pozycję człowieka, który wszystko już wie, który zna odpowiedzi, ma doświadczenie Boga. Wiele razy usłyszymy dziś, w swoich sercach głos, który powie: „nie, Bóg się tak nie objawia”, będziemy siebie przekonywać, że skoro Bóg do tej pory do mnie mówił w określony sposób, to nie może inaczej. Zostawmy takie myślenie.
Mojżesz na głos Pana zdjął sandały. Podejdźmy do tego dnia poważnie. Bóg zabierze nas dziś na pustynię, bo chce mówić do serca, byśmy się zadziwili swoim życiem i z Nim się spotkali. Więc zdejmijmy swoje sandały. To jest to wszystko, co może być dla nas znakiem naszego bogactwa, które chcemy wnieść przed Boga. Nagie stopy niech będą znakiem tego, że stajemy przed Bogiem, nie przed kolejnym człowiekiem, którego chcemy przekonać do swoich racji, wręcz przeciwnie, chcemy się uczyć Jego racji. Zapragnijmy tego, by to spotkanie nas poraziło tak mocno, że będziemy musieli zasłonić sobie twarz.
„Powiedział jeszcze Pan: Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Niech nas to zdanie nie straszy, a uświadomi, że stajemy przed Bogiem, który zna całą naszą historię, od przodków aż do dziś i z całą tą historią nas kocha i chce nas spotkać. On wie, kim jesteśmy, jaki był nasz ostatni czas. I właśnie dlatego chce się z nami spotkać, chce nam pokazać jak bardzo Mu na nas zależy. Staje przed nami z propozycją nowej przygody, wyruszenia po wolność. Będzie ciężko, bo mamy stanąć przed faraonem w naszym sercu. Mamy się spotkać ze swoją raną, grzechem i słabością.
Tak, On wie, że się boimy, że jedyne, co mamy do powiedzenia, to: „Kimże ja jestem, by się z tym mierzyć? Nie mam siły”. Jedyna odpowiedź, jaką dziś Pan nam daje, jest taka: „Nie bój się. Ja jestem z Tobą”! Wyrusz! On nas zaprasza do tego, by wyrósł z nas Mojżesz – przywódca dla innych. Dlatego bierze nas na pustynię, by nas wzmocnić, postawić w prawdzie o nas i Sobie, byśmy później, będąc Mojżeszem – przywódcą dla innych, budowali na Nim, nie na sobie.