Rytuał czystych rąk. Pragnienie wielu, którym miła uczciwość, prawość i wierność zasadom. Byle mieć czyste ręce. Jednak narzuca się od razu skojarzenie z Piłatem celebrującym obmycie rąk, Lady Makbet dochodzącą do wniosku, że czyn nasz omyje kilka wody kropli i lęk jej męża. W naszych czasach dosadnie brzmią punkrockowe słowa: Twarze gładko wygolone / Ludzkim losem utrapione / Ręce czyste i pachnące / Myśli podłe i cuchnące.
Można podejrzewać, że artyści czerpią natchnienie właśnie ze wspomnianej na początku biblijnej sceny. Dziś bowiem z nieufnością spoglądamy na ludzi eksponujących swą prawość. Skłonni jesteśmy podejrzewać ich o obłudę. Takie nasze karykaturalne upodabnianie się do Jezusa. Ganimy i pouczamy na „wzór” Nauczyciela. Zapominamy równocześnie, że słowa te skierowane są nie do jakichś „wy”, „oni”, lecz do nas, do mnie. Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumcie… To we mnie rodzi się pycha i złe myśli. Nieobca mi głupota. To w moim wnętrzu potrafi zagościć zło.
Nieczystość pochopnie redukujemy do nieuporządkowania w sferze seksualnej. Lista jest znacznie dłuższa. Każdy grzech jest nieczystością! Fałsz grzechu polega również na odwróceniu uwagi od wszelkich możliwych podłości z naszej strony i skupieniu się tylko na jednej.
Tylko Bóg jest Czysty i ten, którego On wyzwoli z nieładu wnętrza. Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza (J 7, 38). Tylko one mogą naprawdę oczyścić. Te, które wypływają z przebitego boku Chrystusa na krzyżu. Woda żywa wypływa razem z Krwią. Oczyszczenie nieczystości dokonuje się Krwią i wodą Najmilszego Serca. Zanim damy sobie przebić bok na wzór Jezusa, pozwólmy się obmyć, ogarnąć łasce, którą On nam daje. Czy przyjmuję ten dar? Czy jestem nań obojętny?