Droga duchowa uczniów Jezusa przebiegała przez różne etapy. Najpierw był czas zachwytu, fascynacji, który zaowocował zostawieniem wszystkiego dla Mistrza z Nazaretu. Potem nastał czas cierpliwego towarzyszenia Panu, przyglądania się Jego cudom, słuchania Jego nauki, wpatrywania się w Jego styl bycia i kontaktów z ludźmi.
Uczniowie coraz bardziej ufali Jezusowi, czuli się wciągnięci w niezwykłą, duchową przygodę. Gdy Pan uciszył burzę na jeziorze, zadawali sobie pytanie: Kim On właściwie jest, że nawet wicher i jezioro są mu posłuszne? Aż w końcu sam Jezus zadaje im to pytanie: Za kogo Mnie uważacie? Łatwo powiedzieć, co sądzą inni. Można sporządzić listę, uważają Go za Jana Chrzciciela, Eliasza albo jednego z proroków, słowem: za człowieka Bożego, posłanego przez Boga.
Piotr idzie jednak dalej. Podejmuje wyzwanie wymagające głębszego namysłu i odwagi: Ty jesteś Mesjasz. Jesteś długo oczekiwanym, tajemniczym Mesjaszem. Wyznanie Piotra jest świadectwem głębokiego wejrzenia w tajemnicę Jezusa. A jednak rozumienie Mesjasza było jeszcze bardzo skrzywione. Uczniowie oczekiwali Mesjasza tryumfującego, zwyciężającego najeźdźców rzymskich i zapewniającego dobrobyt i spokój członkom Narodu Wybranego. A tymczasem ten Mesjasz okazał się tak bardzo inny. Dał się spętać wrogom, wyszydzić i przybić do krzyża. Uczniowie przeżyli niejeden kryzys, zanim sami byli gotowi oddać życie za swego Pana i zrozumieć ten paradoksalny sposób tryumfu przez krzyż, mocy, która odsłania się w słabości.
My też jesteśmy w drodze. Możemy przytaczać katechizmowe odpowiedzi na temat tego, kim jest Jezus, ale tak naprawdę może On być dla nas obcy. Albo możemy dawać przykłady Bożej pomocy w naszym życiu i doświadczenia wysłuchiwanych modlitw… Ale chyba najtrudniej uznać miłość Boga, gdy nas spotykają przeciwności, gdy doświadczamy ciężaru krzyża. A kim dla mnie jest Jezus?