Lecz powiedz słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Łk 7, 1 – 10
Jezus mówi do słuchającego go ludu. Słuchać nie oznacza usłyszeć. W tym drugim wypadku trzeba mieć intencję usłyszenia. Ja chcę usłyszeć, angażuję moją wolę, jest w tym skupienie i uważność na mówiącym, na tym, co przekazuje. Potem jest jeszcze jeden krok, czyli to, co jest po słuchaniu. Po słuchaniu jest po-słuch, czyli posłuszeństwo. W nim zawiera się odpowiedź na słowo, a z nią z kolei odpowiedzialność. Słuchanie i posłuszeństwo Słowu prowadzi mnie do wzięcia życia w swoje ręce, do odpowiedzialności za nie.
Setnik słyszy o Jezusie, a ma sługę (niewolnika), którego bardzo ceni. Chce jego zdrowia. To rzadko spotykane, gdyż nikt wtedy nie cenił niewolników. Miał robić swoje, a gdy coś z nim było nie tak, zawsze można było sobie kupić innego. Ten jednak jest ważny dla swojego pana. Jednak setnik nie idzie sam do Jezusa. Może boi się, bo jest poganinem (nieczystość rytualna). W każdym razie posyła starszyznę, która mówi o zasługach setnika. Mówią przy tym: „jest godzien” abyś mu to uczynił. Tymczasem sam setnik dwa razy mówi, iż nie jest godzien. A przecież wie dobrze, co zrobił dla Żydów.
Zatrzymało mnie to i zadziwiło. Setnik działa, jest zaangażowany i to w życie tych, dla których jest okupantem. Dba o naród, a nawet o ich religię, bo zbudował im synagogę. Dba też o swojego niewolnika. Jednak on nie uznaje swoich zasług i nawet sam nie staje przed Jezusem, jakby chciał powiedzieć: „Nie mam nic i sam jestem niczym”. On ufa słowu Jezusa. Dla niego wystarczy, że Jezus powie słowo, a sługa odzyska zdrowie. Totalne zaufanie.
Uzdrawia nas Słowo. Ratuje nas Słowo. Ów sługa był chory i bliski śmierci, podobnie jak bliski śmierci był napadnięty przez zbójców z przypowieści o miłosiernym samarytaninie. Ta napaść i zbójcy to obraz mojego grzechu, z którego sam, o własnych siłach się nie uratuję. Tym umierającym sługą jestem ja. I nie mam żadnych zasług, które mogłyby przywrócić mi życie. A jednak mam działać, jak setnik, mam robić swoje i być zaangażowany w swoje życie – mieć pasję życia. Jednak nie to mnie zbawia, nie to ocala. Zbawia mnie Jezus, ocala wiara. Uzdrawia mnie Słowo, które stało się Ciałem, a ocala mnie wiara, która scala, porządkuje, zakłada i pogłębia fundamenty mojego życia.
W jakimś sensie setnik jest ojcem mojej wiary. Tak jak Abraham, który uwierzył Bogu na słowo. Setnik również uwierzył na słowo, a Jezus tę wiarę pochwalił i postawił za wzór. Panie, chcę mieć wiarę tego poganina…