„Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych. Rzekł Mu uczony w Piśmie: Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego. I nikt już nie odważył się więcej Go pytać” (Mk 12,28b-34)
*
W scenie opisanej w dzisiejszej Ewangelii zatrzymał mnie kontekst tej sytuacji: uczony w Piśmie zbliżył się do Jezusa, bo zrobiła na nim wrażenie mądrość, z jaką Jezus odpowiedział saduceuszom. To dla mnie wezwanie do rachunku sumienia z mojej „jezuickości”. Nasz generał powiedział kiedyś, że ilekroć spotykał papieża Benedykta XVI, ten mówił mu: „Kościół oczekuje głębi od Towarzystwa Jezusowego – głębi w nauce i głębi w duchowości”.Trudno nie zadać sobie pytania: ile czasu w ciągu dnia poświęcam na drogę w głąb nauki i duchowości…
***