„Powiedział im inną przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło»” (Mt 13,33)

*

Modliliśmy się dziś trochę przypowieścią Jezusa o zaczynie zakwaszającym całą mąkę, w którą został włożony. Tak sobie myślę, że faktycznie z Królestwem Niebieskim jest właśnie tak. Królestwo Boże JEST pośród nas. Jest w każdym, kto żyje Dobrą Nowiną. I te „ewangeliczne hotspoty” przemieniają rzeczywistość wokół nich na bardziej Bożą. Dlatego nie ma sensu zamartwianie się, że wokół nas tak dużo zła, błędnego myślenia, nadużyć – te rzeczy muszą uwierać i boleć (byłoby źle, gdyby kiedyś przestały), ale nie powinny spędzać snu z powiek. Trzeba robić swoje tak dobrze, jak to możliwe (bo verba docent, ale exempla trahunt), a za „błądzących” się pomodlić. Wiem, że upraszczam. Ale na te dni, taki dla mnie wniosek.

***

Kiedy mam przesyt pewnym stylem mówieniem o Panu Bogu, to dla higieny duchowo-psychicznej, lubię posłuchać INACZEJ.