Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Rdz 18, 20 – 32
Abraham targuje się z Bogiem. To targowanie się wygląda jak na bazarze, ale to zupełnie co innego. Tam chodzi o to, by zbić cenę i być w pełni zadowolonym z dobrego interesu. A tutaj?
Tutaj chodzi i głęboką relację, o bliskość. Już najpierw to, że kiedy Bóg osobiście pragnie dokonać inspekcji Sodomy („dowiem się”), wtedy Abraham stoi przed Panem i podchodzi do Niego. Przybliża się i zaczyna do Niego mówić. To nic innego, jak modlitwa. Abraham może się do Boga tak zbliżyć, by się „targować”, gdyż ich relacja narastała i pogłębiała się przez lata. Bo kiedy Abram pierwszy raz usłyszał głos Boga: „Wyjdź z twoje ziemi rodzinnej…”, to nic nie powiedział. Bóg każe, on robi. Jest posłuszny Bogu i to na słowo. Odzywa się dopiero po dłuższym czasie, kiedy wylewa przed Bogiem swój żal, iż nie ma potomka, więc co mu po Bożej nagrodzie. Relacja, która narasta, pogłębia się. Bóg i Abraham zbliżają się tak, że można ich nazwać przyjaciółmi.
To targowanie się jest modlitwą i nauczyć się jej można, kiedy ma się bliską relację z Bogiem, kiedy się o nią dba. Bo Abraham wie dobrze, kim jest: pyłem i prochem. I wie, Kim jest Ten, przed którym staje i do którego się zbliża. Gdyby o tym zapomniał, relacja nie mogłaby zostać nawiązana. Ewangelia mówi o tym samym, tylko innym obrazem (Łk 11, 1 – 13). Mowa jest również o przyjacielu, wobec którego jest się natrętnym. I otrzymam chleb będąc natrętnym, nie przestając być przyjacielem. Bo Bóg nie chce, bym dostawał prezenty i by to nic nie zmieniało w mojej relacji do Niego. Daje mi łaski, wszelkie łaski właśnie po to, by moja relacja z Nim stawała się głębsza, bliższa. Tu nie chodzi o prezenty, bo „wie Ojciec, czego nam potrzeba”. Tu chodzi o relację, o bliskość.
W tej perspektywie widać, że modlitwa to nie jest jeszcze jeden życiowy obowiązek do spełnienia, lecz to cała droga życia – jak droga życia Abrahama. Droga relacji z Bogiem, która ma doprowadzić do pełnego zjednoczenia z Nim, do zażyłem, intymnej relacji z Tym, który jest źródłem i początkiem mego życia, a także jego spełnieniem, sensem i celem. W modlitwie o to chodzi, bym się do tego źródła podłączał, bym z Niego czerpał Życie.
W swoim targu Abraham zaszedł do dziesięciu sprawiedliwych. Gdyby tylu ich było w Sodomie, wtedy Bóg przebaczy wszystkim. Uderza mnie to. Bóg przebaczyłby tutaj nie ze względu na zasługi tych ludzi, albo ich starania, lecz ze względu na jakichś dziesięciu, którzy byliby sprawiedliwi. Bóg jednak poszedł dalej. Już nie dla dziesięciu, ale dla jednego – Jezusa Chrystusa, przebacza wszystkim. Wystarcza JEDEN. To w Nim jest źródło mojego życia, jego sens i spełnienie.