„Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” – pyta gospodarz winnicy w przypowieści opowiedzianej przez Jezusa (por. Mt 20,15). Jakże trudno niektórym osobom pogodzić się ze szczęściem kogoś, kto nie należy do samych swoich.
Od lat obserwujemy polityczne pyskówki, które sprowadzają się do przekonywania społeczeństwa, że to co my robimy jest dobre, a to co robią inni jest złe tylko dlatego, że nie my to robimy. Bardzo kuriozalna definicja dobra i zła. Przeciwnikom politycznym nigdy się nie gratuluje, a ich sukcesy trzeba umniejszyć, ośmieszyć, wyciągnąć coś na kogoś, kto nie jest swój, by zbytnio się nie chlubił. Według jednych, to co nie nasze musi zostać potępione, zniszczone, przebudowane. Według drugich, trzeba zrobić wszystko, by innym się nie udało, by okazało się, że nasze było lepsze. Jedni i drudzy patrzą na siebie „złym okiem”.
W języku biblijnym „patrzenie złym okiem” jest obrazowym określeniem chciwości i zazdrości. „Pamiętaj, że nieszczęściem jest złe oko. Cóż między rzeczami stworzonymi gorszego nad takie oko, które płacze z powodu każdej rzeczy” – czytamy w Mądrości Syracha (Syr 31,13).
Oko, które pożąda jest zawsze smutne, nienasycone, nie widzi, jest chore. Bóg obdarzył człowieka oczyma, by podziwiał, a nie wypatrywał łupu i w innych widział tylko złe intencje. Albo doszukiwał się haka, który pogrąży nie swojego, lecz obcego, jeśli nie daj Boże, udało się temu obcemu coś zrealizować.
Złym okiem patrzą na siebie kandydaci na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nikt z nich, podczas debaty telewizyjnej, nie potrafił bez sarkazmu powiedzieć, co ceni w kontrkandydacie. Złym okiem patrzą na siebie rządzący Polską i opozycjoniści. Nie są w stanie pochwalić szczerze jedni drugich.
Złe jest pomaganie ludziom, jeśli nie odbywa się pod naszym sztandarem. Nauczać pozwolimy tylko tym, którzy się z nami zgadzają. Jeśli oni kupują u Francuzów, to my u nich nie będziemy kupowali. Nasza jest piaskownica i tylko my będziemy w niej stawiali zamki, a zabawki, jeśli już są, przemalujemy na właściwy kolor. Ci inni natomiast szykują zasadzki wznosząc transparenty: „Oby się im nie udało!”.
Wszystko co robią nasi przeciwnicy jest złe. Wszystko co mają do powiedzenia nasi oponenci, nawet jeśli nie otworzą ust, to z góry już wiemy, że jest kłamstwem.
Ludzie o złym oku patrząc nie widzą lecz pożądają, chciwie i zazdrośnie, władzy i bezkarności. Złe oko zamiast widzieć jedynie chce, przepełnione jest lękiem, że ktoś odbierze mu to, co już ma i odetnie drogę do źródełka. Czy nie widzisz belki w swoim oku? Nie, nie widzisz, bo twoje oko jest zawistne i żądne korzyści. Nie dostrzegasz ludzi, widzisz tylko swoje poglądy na rzeczywistość. Masz oczy chore, zamglone, po prostu złe.
Człowiek o złym oku ma spuszczony wzrok i mówi przez zaciśnięte zęby. Nie słucha lecz mówi, jeśli wydobywające się z zaciśniętej szczęki ryczenie można nazwać mową. Przykro to stwierdzić, ale spotkało nas nieszczęście zapowiadane w biblijnych przepowiedniach, płaczemy z zawiści i szczękamy zębami jeden na drugiego. Co będzie dalej?
Ilustracja: flickr.com / yotambonehbait