דור הלך ודור בא והארץ לעולם עמדת

Jedno pokolenie odchodzi, a drugie przychodzi, lecz ziemia pozostaje niezmienna przez wieki. (Koh 1,4)

 

Odchodzić (הלך) dla Koheleta, to umierać. Przychodzić (בוא), to się rodzić. Nawet z gramatycznego punktu widzenia ‘pokolenia’ (דור) są czymś przemijającym, bo nie mają przedimka określonego ה. Jesteśmy dziećmi Adama, które noszą w sobie imię Abla – הבל, czyli to co jest bardziej ulotne niż wiatr. Świat, według naszych szacunków, ma około 14 miliardów lat, a średnia wieku ludzi to około 70. Statystycznie przeżyłem już prawie połowę mojego życia. Skały, które mijam podczas górskiej wędrówki przetrwają kolejne setki lat. Ja już nie.

 

Czy przemijalność jest bezsensowna?

 

Choć wiemy, że Bóg nie stworzył świata w 6 dni, a Adam i Ewa nie istnieli, to pierwsze wersety Biblii mają nam coś znacznie ważniejszego do przekazania. Świat stworzony przez Boga ma słońce i księżyc, które wyznaczają nam następstwo dni i nocy. Czas. Był stworzony jako jeden z podstawowych elementów naszej rzeczywistości (bez względu na to, nomen omen, czy jest względny czy nie). Rośliny od początku miały nasiona. Zwierzęta jak i ludzie zostali obdarzeni płodnością. Nie. Obraz raju, to nie mityczny, nieśmiertelny, groteskowy obraz nierealnego świata. Bez następstwa pokoleń byłby dziwnym, nielogicznym tworem.  Czyżby przemijalność była wpisana w stworzenie świata? Czy śmierć nie była raczej zerwaniem relacji z Bogiem? Czy przemijalność i śmierć fizyczna nie były czymś naturalnym, tylko potem, po zerwaniu relacji z Bogiem, stała się tragedią, niepewnością, zagubieniem, niewiadomą, bezsensownością? Czy zgoda na śmierć nie jest po prostu zaufaniem Temu, który nas stworzył? Czy zmartwychwstanie przywraca nieśmiertelność fizyczną czy raczej odnawia naszą zerwaną relację z Bogiem? Czy mamy się w takim razie czego bać? Czy mamy się czym smucić?

 

וזרח השמש ובא השמש ואל־מקומו שואף זורח הוא שם

Słońce wschodzi i słońce zachodzi. I do swojego miejsca śpieszy, by znów tam wzejść mogło. (Koh 1,5)

 

Możemy czytać ten kolejny werset paralelnie do poprzedniego. Wschodzące słońce symbolizuje przyjście nowego pokolenia. Zachodzące, odejście starego. Wschód to narodziny. Zmierzch to moment przejścia, śmierci, odejścia.

 

 

Zainspirowany:  W. Chrostowski, „Czy Adam i Ewa mieli się nie starzeć i nie umierać? Egzegetyczny przyczynek do nauczania o nieśmiertelności pierwszych ludzi”, w: R. Bogacz – W. Chrostowski, ed., Verbum Caro Factum Est, Warszawa 2007, s. 151-179; oraz V. Líndez, Qoélet, Borla, Roma 1997, s. 150-155.

Tłumaczenie tekstów biblijnych własne.

Na zdjęciu: zachód słońca na plaży w Jastrzębiej Górze.