ks. Stanisław Groń SJ
Drodzy Członkowie Apostolstwa Modlitwy. Centralną sprawą dla chrześcijan jest modlitwa, i to od niej w dużej mierze zależy jakość życia.
Wiele zmienia się za jej przyczyną w nas, w naszych rodzinach, wspólnotach apostolskich, parafialnych i w Kościele powszechnym. Modlitwa jest rozmową, jest dialogiem z Bogiem, jest wołaniem do Niego, trwaniem przed Nim, myśleniem o Bogu i tęsknotą za Nim. Ale w swej najgłębszej istocie jest traceniem życia dla Boga – jest umieraniem.
Wielu ludzi od modlitwy ucieka, spycha ją na margines swojego życia. My, członkowie Apostolstwa Modlitwy, obraliśmy ją za swoje szczególne zadanie, uczyniliśmy z niej narzędzie apostolskiego zaangażowania, i to w sytuacji, gdy wielu ludzi nie chce tracić czasu na modlitwę i chętnie poświęca go innym zajęciom. Modlitwa – jak każda służba dla bliźniego – to tracenie życia, bo modlitwa chrześcijańska ma rys paschalny. A pascha chrześcijańska to Jezus Chrystus w swoim przejściu ze śmierci do życia. Modląc się, wydajemy swe życie Bogu i jednocześnie je od Niego odzyskujemy.
Czasami trudno się nam modlić i doświadczamy nieumiejętności modlenia się. Szukajmy wtedy pokrzepienia w słowie Bożym, które zna takie stany: Duch sam przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami (Rz 8, 26). Chciejmy zauważyć, że to sam Duch Święty przyczynia się za nami! Modląc się w naszej nieumiejętności, jesteśmy wprowadzani w tajniki modlitwy chrześcijańskiej. Stajemy się podobni do Jezusa, który przez słabość i śmierć na krzyżu doszedł do Ojca i otrzymał życie nieśmiertelne. Tego samego podobieństwa doświadcza chrześcijanin, który się modli. Rozważcie wybrane fragmenty o modlitwie zaczerpnięte z pism św. Alfonsa Marii Liguoriego (1696-1787) i podzielcie się swoimi refleksjami podczas Waszych spotkań modlitewnych.
***
Modlitwa jest jak światło dla człowieka. Kto żyje w obecności Boga i rozważa Jego słowo w swoim sercu, jest chroniony przed upadkiem i spustoszeniem.
Modlitwa nazywana jest pokarmem duszy, bo jak ciało nie może żyć bez pożywienia, tak człowiek bez modlitwy nie może utrzymać się przy życiu: Tak jak pokarm jest pożywieniem dla ciała, tak modlitwa karmi człowieka.
Modlitwa działa na nas jak ogień na żelazo. Jest ono ze swej natury twarde i trudne do obróbki, lecz pod wpływem ognia mięknie i staje się giętkie. Wtedy z łatwością przybiera kształt, jaki chce mu nadać kowal. Podobnie i my powinniśmy mieć serce uległe, posłuszne oraz otwarte, aby przyjąć Boże działanie. W ten sposób stajemy w gotowości do spełnienia woli Bożej i prowadzenia przez natchnienia Ducha Świętego.
Kto modli się za innych, szybciej doczeka spełnienia próśb, które zanosi do Boga za siebie samego.
Człowiek kochający Boga może modlić się w każdym czasie i w każdym miejscu, nie tylko klęcząc lub stojąc, ale też chodząc I pracując. Zawsze może wznosić myśli do Boga i wielbić Go wewnętrznymi aktami, ponieważ na tym właśnie polega modlitwa.
Nie musisz koniecznie nieustannie angażować umysłu w modlitwę, zapominając o wszystkich swoich sprawach i rozrywkach. Trzeba tylko, abyś nie pozostawiając swoich zajęć, zwracał się często do Boga jak do kogoś, kogo kochasz i kto kocha ciebie.
Towarzyszką i skutkiem modlitwy jest pobożność. Kto wytrwale się modli, może być pewien, że nie ulegnie pokusie. Podobnie jak ptaki, które dzięki swym skrzydłom nie dają się złapać, tak człowiek oddany modlitwie nie wpadnie w sidła szatana.
Modląc się, nabywamy lekarstwo na naszą słabość, ponieważ kiedy my się modlimy, Bóg obdarza nas mocą do realizacji tego, czego uczynić nie możemy sami z siebie.
Artykuł pochodzi ze strony „Posłaniec Serca Jezusowego”