Szabat z powodu człowieka stał się, a nie człowiek z powodu szabatu. Mk 2, 23-28
Rozważając dzisiejszy tekst bardzo poczułem temat wolności. On ciągle przewija się w tym, co Jezus mówi i robi. Szabat jest specjalnym i uprzywilejowanym czasem do tego, gdyż to właśnie szabat ma strzec ludzkiej wolności. Podwójna motywacja szabatu o tym mówi. Z jednej strony, bo Bóg stworzył świat w 6 dni, a 7-go odpoczął, a z drugiej, bo Bóg uwolnił naród wybrany z niewoli egipskiej. A w niewoli naród pracował 7 dni w tygodniu. Chodzi więc o to, by nie być niewolnikiem pracy, działania, aktywizmu, itd. A za tym może się kryć każda inna niewola, której człowiek jest zdolny się poddać.
Szabat stał się z powodu człowieka, więc ma mu służyć, ma mu pomagać „do celu, dla którego człowiek został stworzony”, jak mówi św. Ignacy w Fundamencie Ćwiczeń. Kiedy to człowiek staje się dla szabatu, wtedy człowiek ma służyć szabatowi, wtedy człowiek może wręcz zostać nim zniewolony.
Na pokazanie tego Jezus daje przykład króla Dawida. Ten przykład mówił coś bardziej Żydom niż nam, jednak pokazuje coś ważnego: szabat strzeże wolności człowieka do tego stopnia, że człowiek może go przekroczyć, gdy ma potrzebę. Tak jest to ujęte w oryginale: gdy król Dawid miał potrzebę i zgłodniał. Nie chodzi więc o to, że łamię sobie szabat, kiedy chcę, lecz kiedy jest potrzeba i to dotycząca życia. Bo przecież jedzenie jest czymś, co nasze życie podtrzymuje. Wolność dba o życie, wolność prowadzi do rozwoju życia, do jego pełni. Ilu rzeczom daję się zniewolić, szczególnie tym, które siedzą w mojej głowie i czynię dogmatami, choć są tylko pomocami do celu? Ile praw stawiam ponad człowieka (=obraz i podobieństwo Boże), praw, które mają człowiekowi służyć?
Może ktoś to odbierze jako nawoływanie do przekraczania prawa… Nie o to mi jednak chodzi. Sam Jezus przyszedł prawo wy-pełnić, ale pełnia prawa jest w miłości, która „cierpliwa jest, łaskawa jest, nie zazdrości, nie szuka swego, nie pamiętam złego… 1 Kor 13, 1-13.