Mocnym akcentem, jakim była profesja zakonna trzech jezuitów oraz spotkanie z Regionem Rosyjskim zakończyła się (18 maja) wizyta w Polsce przełożonego generalnego Towarzystwa Jezusowego. Ostatniego dnia pobytu w naszym kraju o. Arturo Sosa zwiedził Muzeum Powstania Warszawskiego, a następnie pojechał do Falenicy, gdzie w siedzibie Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury czekali na niego współbracia zakonni oraz liczna grupa gości z kraju i zagranicy.
W kaplicy ośrodka w Falenicy o. generał odprawił Mszę, podczas której ostatnie śluby zakonne złożyli ojcowie Piotr Kropisz (PMA), Stephan Lipke (RUS) oraz Tadeusz Drozdowicz (RUS). W homilii o. Sosa podkreślił, że umiłowanie Jezusa, więź z Nim jest warunkiem sine qua non naszej misji jako zakonu. Narzędziem tej więzi mają być Ćwiczenia Duchowe, a celem – wpisanie się w powszechną misję Kościoła w różnych zakątkach świata. Przykładem tej misji jest właśnie praca na rozległych i różnorodnych przestrzeniach dawnego ZSRR, zamieszkiwanych przez ludzi, którzy niejednokrotnie stoją z daleka od jakiejkolwiek wiary religijnej. O. generał życzył nowym profesom, „by ogień, który Towarzystwo niesie w świecie od niemal pięciuset lat, płonął również w ich sercach i by tym ogniem zapalali oni płomienie w sercach tych, do których są posłani”.
Ostatnim punktem programu wizyty było spotkanie z licznie przybyłymi do Falenicy przedstawicielami Regionu Rosyjskiego TJ. Jezuici pracują aktualnie na Białorusi, w Rosji i Kirgistanie. Prowadzą m.in. katolicki Instytut św. Tomasza w Moskwie oraz parafię i szkołę w Tomsku na Syberii.
Relacja: o. Tadeusz Cieślak SJ
Zdjęcia: Dariusz Kobucki/Studio Inigo
Homilia o. Arturo Sosy SJ
Drodzy Bracia i Siostry!
W świetle odczytanego przez nas słowa Bożego z soboty czwartego tygodnia wielkanocnego, chcemy spojrzeć na nasze jezuickie powołanie jako towarzyszy Jezusa posłanych do współczesnego świata. Wsłuchujemy się w słowo Boże, jest ono bowiem – jak twierdzi Psalmista – „pochodnią dla naszych stóp i światłem na naszych ścieżkach” (Ps 119, 105).
W Ewangelii jeden z apostołów, Filip, prosi Jezusa: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”. Mistrz odpowiedział: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 8-9). Po przyjściu Syna Bożego na ziemię, obliczem niewidzialnego Boga stała się twarz Jezusa z Nazaretu, a imieniem niepojętego Boga stało się Jego imię, przed którym powinno się „zginać każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych” (por. Flp 2, 10).
Kongregacja Generalna 34 Towarzystwa podkreśliła, że pośród charakterystycznych cech naszego sposobu postępowania, pierwszą i najważniejszą cechą jest „głębokie osobiste umiłowanie Jezusa Chrystusa”. „Dzisiaj, jak zawsze, głębokie i osobiste oddanie się Jezusowi, który sam jest Drogą, stanowi zasadniczy rys jezuickiego sposobu postępowania” (d. 26). To jest fundament. To jest warunek sine qua non naszej misji.
Przyjaźń z Jezusem sprawia, że stajemy się ludźmi posłanymi, aby w Jego imieniu, głosząc Jego Ewangelię, wskazywać drogę do Boga naszym braciom i siostrom żyjącym we współczesnym, niespokojnym, naznaczonym sekularyzmem świecie.
Jak wiemy – „Wskazywanie drogi do Boga” – stanowi pierwszą uniwersalną preferencją dzisiejszego Towarzystwa. Papież Franciszek powiedział o tej preferencji, że ma ona „zasadnicze znaczenie, ponieważ zakłada jako podstawowy warunek relację jezuity z Panem, osobiste i wspólnotowe życie modlitwy i rozeznanie. […] Bez tej modlitwy – dodał Ojciec Święty – reszta nie funkcjonuje”.
Dzieje Apostolskie opowiadają nam dzisiaj o tym, jak w pierwotnym Kościele dojrzewała świadomość tego, że Dobra Nowina o ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Panu skierowana jest do wszystkich bez wyjątku. Apostołowie więc zwrócili się również do pogan. A oni, poganie, „słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie szerzyło się na cały kraj” (Dz 13, 48-49). Zmartwychwstały Chrystus już mówił Apostołom: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1, 9). Tę uniwersalną misję Kościoła potwierdził wstępujący do nieba Jezus: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16. 15).
Od samego początku Towarzystwo Jezusowe uczestniczyło w tej uniwersalnej misji Kościoła, zarówno jeżeli chodzi o zasięg geograficzny, jak i rozległe tereny pracy apostolskiej i jej różne formy. Misyjny zapał, poczynając od Franciszka Ksawerego, zawsze ożywiał nasze Towarzystwo. I tak jest do dziś.
W naszych sercach zapisały się mocno słowa, wypowiedziane przez papieża Pawła VI i powtórzone przez jego kolejnych następców, Jana Pawła II, Benedykta XVI oraz naszego współbrata – papieża Franciszka: „wszędzie tam w Kościele – również w miejscach najtrudniejszych i najbardziej odległych, na skrzyżowaniach ideologii, w «okopach» społecznych – gdzie dochodziło i nadal dochodzi do konfrontacji między palącymi potrzebami człowieka i niezmiennym przesłaniem Ewangelii, tam byli i są jezuici” (3 XII 1974).
Odczytując te słowa, myślę również o was, drodzy współbracia z Niezależnego Regionu Rosyjskiego. Myślę o rozległych przestrzeniach waszego Regionu – od Białorusi i Moskwy aż po Syberię i Kirgistan. Myślę o kontekście waszej pracy, gdzie najczęściej Kościół katolicki stanowi małą, ale żywotną wspólnotę. Sami doświadczacie tego, co znaczy minima Societas.
Dzisiaj dwóch ojców z Regionu Rosyjskiego, Tadeusz i Stephan, a także ojciec Piotr z Prowincji Warszawskiej, złożą podczas tej Eucharystii uroczystą profesję w Towarzystwie Jezusowym. Ten ważny moment w ich kapłańskim i zakonnym życiu poprzedziły lata formacji, studiów, a także pracy apostolskiej. Dziś, po latach, powtórzą jeszcze raz to, co już przyrzekli po dwuletnim nowicjacie, ślubując wieczyste ubóstwo, czystość i posłuszeństwo. W sposób jeszcze bardziej dojrzały chcą potwierdzić swoją decyzję pójścia za Jezusem Chrystusem czystym, by „miłować Boga całym sercem, stawiając Go ponad wszelką inna miłość, i dzięki temu miłować też każde stworzenie, zachowując Bożą wolność” (Vita consecrata, 88). Chcą pójść za Jezusem ubogim, „odwołując się do pierwszego Błogosławieństwa, którego podstawowy sens polega na świadczeniu o tym, że Bóg jest prawdziwym bogactwem ludzkiego serca” (por. tamże), stając po stronie ubogich, wydziedziczonych, zepchniętych na margines życia. Chcą naśladować Chrystusa posłusznego wobec Ojca, krocząc drogą zdobywania prawdziwej wolności (por. tamże), by ze swego życia uczynić dar dla Boga oraz dla braci i sióstr.
Dzisiaj, nasi trzej bracia złożą także czwarty ślub szczególnego posłuszeństwa Ojcu Świętemu w sprawach misji. W ten sposób, charyzmat Towarzystwa Jezusowego, odżyje w nich po raz kolejny. Ten charyzmat zapisany już w Formule Instytutu, w której czytamy, że na mocy tego ślubu „będziemy zobowiązani natychmiast bez wahania lub wymawiania się […] wykonać, cokolwiek obecny Papież lub inni Papieże późniejsi nam rozkażą dla postępu dusz i szerzenia wiary i pójść do jakichkolwiek krajów, do których chcieliby nas posłać, czy to do Turków, czy to do jakichkolwiek innych niewierzących…” (n. 3). Zauważmy, że w wypadku Regionu Rosyjskiego te ostatnie słowa nie są dalekie od rzeczywistości.
Drodzy bracia – Stephanie, Piotrze i Tadeuszu: dziś towarzyszymy wam modlitwą. Są z wami wasi bliscy, krewni i przyjaciele. Oni wiele wnieśli w to, kim jesteście. Jesteśmy im za to wdzięczni. Dziękuję wam, bracia, w imieniu Towarzystwa, za waszą dotychczasową drogę wierności, dyspozycyjności i apostolskiej gorliwości. Życzymy wam błogosławieństwa Pana na drogach waszej służby – wszędzie tam, gdzie będziecie głosić Chrystusową Ewangelię w imieniu Kościoła.
Zapożyczając słowa z dekretu Kongregacji Generalnej 35. (d. 2), życzymy wam, by ogień, który Towarzystwo niesie w świecie od niemal pięciuset lat, płonął również w waszych sercach i byście tym ogniem zapalali płomienie w sercach tych, do których jesteście i do których będziecie posłani.
Amen.