Jezuita zaangażowany w prowadzenie rekolekcji ignacjańskich wie, że Bóg każdego prowadzi unikalną drogą. Podejmuję jednak próbę opisania duchowości współczesnej młodzieży akademickiej w Polsce, wiedząc, że dokonuję uproszczeń.

O studentach mogę pisać z perspektywy pięciu lat pomocy duszpasterzom akademickim w Krakowie i Warszawie oraz ponad dziesięciu lat bycia głównym duszpasterzem akademickim w stolicy i w Gdańsku. W ciągu lat zmieniła się zarówno moja perspektywa, jak i świat wokół, a wraz z nim profil studentów trafiających do wspólnot przy duszpasterstwie akademickim. Coś jednak wydaje się wspólne dla tych pokoleń. Moje obserwacje są subiektywne, bo nie prowadziłem żadnych badań, które pozwoliłyby usystematyzować wiedzę o duchowości tych osób. Dziś, przeszło rok od zakończenia takiej posługi, uznaję, że próbka ponad tysiąca osób, które poznałem dzięki ich zaangażowaniu w różne wspólnoty lub dzięki towarzyszeniu im jako kierownik duchowy czy spowiednik, pozwala mi zaryzykować sformułowanie ogólnych wniosków. Podzielę się nimi, odnosząc się zarazem do stereotypowych przekonań na temat młodzieży akademickiej.

Selektywni

Stereotyp: Wspólnoty przy kościołach bywają pogardliwie określane jako „kółka wzajemnej adoracji”. Podejrzewa się je o bycie niszami dla osób z problemami, które popijają kolejne herbatki i rozmawiają o niczym. Duszpasterstwo akademickie miałoby wpisywać się w ten schemat.

Moja obserwacja: Choć pewnie i tego typu grupy się zdarzają, zaskakiwało mnie, jak wielu studentów angażujących się w jezuickie wspólnoty było przebojowymi jednostkami, ceniącymi swój czas. Nie brakowało naturalnych liderów, świadomych własnej wartości. Mając o wiele więcej, w porównaniu z poprzednimi pokoleniami, możliwości zagospodarowania wolnych godzin, z uwagą wybierali odpowiadające im aktywności duszpasterstwa akademickiego. Niewielu osobom musiałem sugerować rzadsze korzystanie z licznych propozycji, jakie mieliśmy w ofercie. Cieszyło mnie to, co było przeciwne wyobrażeniom osób, które nie miały doświadczenia pracy ze współczesnymi studentami. Wyborów dokonywali oni sami, a sale duszpasterstwa nie stawały się przechowalnią dla osób uciekających przed wyzwaniami świata. Mimo późnych godzin wiele osób przychodziło do sal DA po całym dniu poza domem. Spędzali czas nie tylko na uczelni, ale korzystali z zajęć dodatkowych, angażowali się w koła naukowe, uczestniczyli w zajęciach sportowych. Cenili czas. Zaangażowanie w wybrane propozycje formacji (np. wspólnotę modlitewną, dyskusyjną czy wolontariat) przy kościele było jednym z wielu zajęć.

Konkurencja z innymi zaangażowaniami wymagała weryfikacji podjętego zobowiązania w danej aktywności duszpasterstwa akademickiego. Ktoś rezygnował z tego, co nie odpowiadało oczekiwaniom, ktoś inny wpływał na kształt wspólnoty, którą wybierał, przyczyniając się do jej rozwoju. W mojej ocenie młodsze pokolenia coraz bardziej świadomie kształtują swoją duchową drogę, aktywnie współtworząc wspólnotę Kościoła.

Warto zauważyć natomiast, że drugą stroną medalu było traktowanie przez wielu wzrostu duchowego jako jednego z elementów samorozwoju. Nauka kolejnego języka obcego czy aqua aerobik wydawały się mieć dla niektórych nie mniejszy priorytet niż modlitwa kanonami Taizé. W takiej mentalności duchowość jako jeden z elementów życia stawała się opcją, zamiast wypełniać całe życie. Dla niektórych studentów to część życiowej filozofii użyteczności. Oczekują oni, że modlitwa, wspólnota czy wolontariat dadzą im wewnętrzną równowagę i pokój, poczucie szczęścia i spełnienia. Łatwo się rozczarowują, jeśli efektów nie ma.

Nastawieni na działanie

Stereotyp: Kolejne pokolenia stają się coraz bardziej egocentryczne. Skupieni na sobie młodzi są zainteresowani tylko swoją przyjemnością.

Moja obserwacja: Miałbym przykłady na potwierdzenie i obalenie takiego stereotypu. Skupienie na sobie staje się coraz bardziej wyraźne, natomiast równie mocna jest gotowość do niesienia pomocy. To wyraża się nie tylko w przestrzeni „kościelnej”, bo choćby zaangażowanie w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – niezależnie od poglądów na jej temat – pokazuje, że nie brakuje chętnych do stania w pogodę i niepogodę z puszkami w trakcie zbiórki. Gdybym został poproszony przez przełożonych o rozwinięcie duszpasterstwa akademickiego „od zera” w jakimkolwiek miejscu, prócz grupy medytacyjnej, szukałbym natychmiast możliwości zorganizowania wolontariatu. Przestrzeń realizowania duchowej drogi w akcji odpowiada wielu osobom. Albo traktują to jako drogę komplementarną do życia modlitwy, albo to ich forma wyrażania więzi z Bogiem, bo bezpośredni kontakt z Nim jest dla nich trudny.

Tu widzę wyraźną zmianę akcentów w przeżywaniu wiary przez młodsze pokolenia – akcent na „zrób coś” zamiast „pomódl się w danej intencji” jest coraz silniejszy. Droga z Bogiem jest rozumiana jako modlitwa i działanie. Jako że dostrzegam w polskim katolicyzmie przeakcentowanie elementu pobożnościowego nad konkretnym działaniem, cieszę się z takiej zmiany. Oby tylko „zróbmy” nie zastąpiło, ale dopełniło „pomódlmy się”. Tu widzę szczególną rolę duszpasterzy, którzy wskażą na głębię życia duchowego i adorację samego Chrystusa.

Radykalni, ale tradycyjni

Stereotyp: Młodzież staje się coraz bardziej „europejska”: kosmopolityczna, zorientowana na samodoskonalenie się i wygodę, niechętnie uznaje autorytety, nieufna wobec wartości „wyższych”.

Moja obserwacja: Otwarcie granic bloku wschodniego pozwoliło na więcej kontaktu z rówieśnikami z innych krajów. Nie sposób, by pozostało to bez wpływu na mentalność młodych Polaków. Już dzięki programom typu Erasmus czy Work&Travel studenci mogą przeżyć przynajmniej kilka miesięcy w innym kraju. Wiele społeczności internetowych nie ma granic związanych z państwami. Także osoby z bardzo tradycyjnie katolickich środowisk stykają się z ludźmi o wyraźnie innej hierarchii wartości. Naturalne jest przenikanie się poglądów i – do jakiegoś stopnia – upodabnianie się do siebie.

To jednak, co może być prawdą w ogólnych tendencjach wśród studentów, niekoniecznie jest tak wyraźne w specyficznym i stosunkowo wąskim gronie osób mocno zaangażowanych w życie religijne. Być może w reakcji na ideową jałowość kolegów i koleżanek wiele osób, które spotykałem w ramach spowiedzi, kierownictwa duchowego czy we wspólnotach DA, była wyraźnie konserwatywna w poglądach i zaskakująco wierna tradycyjnym formom pobożności. Radykalizm rzadko wyrażał się w chęci poszukiwań intelektualnych w kierunku liberalizacji praktyki Kościoła w kwestiach obyczajowych czy nawet podejmowania z zainteresowaniem tematów typu „święcenia kobiet”. Tymczasem, wiele osób przykładało wagę do skrupulatnie przygotowanej liturgii, odmawiało Liturgię Godzin, podejmowało różne formy postu i korzystało z propozycji wspólnej modlitwy w czasie Drogi Krzyżowej czy Mszy świętej roratnej. Wielu studentów angażujących się w życie Kościoła dość ostro wypowiadało się choćby o swoich rówieśnikach żyjących w nieformalnych związkach. W świecie, który coraz wyraźniej podkreśla wolność wypowiedzi jednostki i pluralizm opinii, co rodzi sporo chaosu, młodsze pokolenie szuka w chrześcijaństwie oparcia na poziomie poglądów i oczekuje jasnych zasad moralnych.

Bez tabu w pytaniach

Stereotyp: Zamiast książek – smartfony i gry komputerowe. Zamiast przyjaciół – płytkie kontakty na portalach społecznościowych. Pokolenie obrazkowe nie sili się na myślenie. Ich wiedza jest na poziomie umiejętności wyszukania informacji w Wikipedii.

Moja obserwacja: Współczesna młodzież, w większości czująca się doskonale w cyfrowej rzeczywistości, nie jest bezmyślna. Podobnie jak wcześniejsze pokolenia, obecni studenci są krytyczni wobec świata, który zastali, i odważni w poszukiwaniu nowych rozwiązań. Jest w tym nieco naiwności. Czy jednak nie było to właściwe także dla dwudziestolatków w przeszłości? Szybki dostęp do informacji częściej stymuluje niż osłabia kreatywne myślenie. Międzynarodowe kontakty poszerzają horyzonty. Poznawanie wielu idei pozwala konfrontować swoją wizję świata z innymi. Na poziomie religijnym to kluczowe dla Polaków przyzwyczajonych do jednorodnej wyznaniowo rzeczywistości.

Duchowe życie współczesnej młodzieży to życie pytań, a nie odpowiedzi. Konfesjonał pozwala dostrzec wyraźną zmianę pokoleniową w tym względzie. To, co nie było kwestionowane przez większość, nagle staje się przedmiotem debaty. Nie ma pytań, które są niewłaściwe, nieodpowiednie czy obrazoburcze. Technologia zmieniła możliwości. Droga do odpowiedzi na nawet najbardziej wstydliwe pytania – swoją drogą różnej jakości – to kilka kliknięć myszką. Doskonale wiem, po latach pracy ze studentami, że ksiądz na kolędzie w akademiku prędzej czy później usłyszy każde z trudnych pytań poruszanych w mediach. Młodzi nie boją się pytać. Zazwyczaj nie zawahają się przed konfrontacją z kapłanem. Obca jest im myśl, że skonfrontować swoich wątpliwości „nie wypada”.

Na poziomie pewności zasad wiary religijna kultura pytań jest mniej stabilna od kultury jasnych odpowiedzi. Czy jednak nie jest bliższa pytaniom Jezusa, które zostawił nam choćby w przypowieściach? One mają twórczo niepokoić serce. Studenci odważnie szukają. Widzę w tym szansę konfrontacji z Jezusem w osobowej relacji. Kiedy próbują Jego samego pytać na modlitwie i wsłuchują się w odpowiedzi, ich odwaga w mierzeniu się z wątpliwościami może prowadzić do głębokiego spotkania.

Piękni, zagubieni, kochani przez Boga

Jestem daleki od wyczerpania tematu. Obecni dwudziestokilkulatkowie przejawiają wiele charakterystycznych cech swojej duchowości, do których nie odnoszę się głębiej. Są spragnieni relacji, zarówno z Bogiem, jak i z ludźmi w budowaniu wspólnoty; charakteryzują się otwartością na nowe formy przeżywania swojej pobożności, w kreatywny sposób szukając przejścia od dziecięcych paciorków do dojrzałej wiary; wykazują dużą wrażliwość ekumeniczną i otwartość na dialog międzyreligijny; łączą śmielej rozwój osobisty, korzystanie z narzędzi psychologicznych i coachingowych z życiem wiary; korzystają z możliwości współczesnej technologii w dziele ewangelizacji; częściej niż starsze pokolenia samodzielnie czytają Pismo Święte. Nieraz gubią się w swojej drodze duchowej, ale zarazem szukają ze świeżością spojrzenia i nadzieją właściwą dla ich wieku.

Każdego człowieka Bóg prowadzi jego własną drogą, a zarazem pozwala poznać siebie całemu pokoleniu. Ci, dla których wybór Papieża Polaka czy śmierć księdza Popiełuszki są wydarzeniami z opowieści starszych pokoleń, szukają swojej tożsamości jako katolicy w Polsce. Tłumy w czasie spotkań na Polach Lednickich czy pełne turnusy rekolekcji ignacjańskich w milczeniu, a dla młodzieży Szkoły Kontaktu z Bogiem napełniają nadzieją. Kolejne pokolenia odkrywają Miłość Boga we właściwy sobie sposób, a On im wyraźnie błogosławi, strzegąc, by nie zgubili się w drodze.